REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystykaKogo lubią (i nie lubią) Polacy?

Kogo lubią (i nie lubią) Polacy?

-

(Korespondencja własna „Dziennika Związkowego”)
Warszawa – Każdy Polak zna takie przysłowia jak „Polak, Węgier, dwa bratanki – i do szabli i do szklanki”, czy też: „Jak świat światem, Niemiec Polakowi nie będzie bratem”. Chyba mniej znane jest powiedzenie: „Co Anglik wymyśli, Niemiec zrobi, Żyd sprzeda, a Polak głupi to kupi!” Na ile te powiedzenia odzwierciedlają faktyczny stosunek Polaków do przedstawicieli innych nacji? Odpowiedzi na to pytanie szukało ostatnio Centrum Badania Opinii Społecznej. Ogólna, wynikająca z niego, konkluzją jest taka, że mimo wielu utrwalonych stereotypów, postrzeganie innych narodów się zmienia. Ponieważ CBOS regularnie przeprowadza takie sondaże, łatwo można zaobserwować wahania w tym względzie na przestrzeni lat.

Ogólnie rzecz biorąc, Polacy lubią kraje Zachodu, z którymi nie mają wspólnej granicy, bo to symbol postępu, dobrobytu i cywilizacji. Chcieliby je naśladować i im dorównać. Odwrotnie Wschód, który Polakom kojarzy się z „Azją” (w sensie ideowym, nie geograficznym), stepową dziczą, biedą, zacofaniem i okrucieństwem, i od którego typowy rodak się odcina. Najbardziej lubiane przez Polaków narody to: Włosi, Czesi, Hiszpanie, Słowacy i Anglicy. Największą niechęcią Polacy darzą: Romów (Cyganów), Arabów, Rosjan i Rumunów. Nieco przybyło osób wyrażających sympatię do Żydów, natomiast ubyło entuzjastów Ameryki, która w latach 90. była na pierwszym miejscu wśród najbardziej lubianych krajów świata.

REKLAMA

CBOS, największy ośrodek badający polską opinię publiczną, bada stosunek Polaków do innych narodów od 1993 r. W najnowszym wydaniu tego sondażu przedstawił respondentom listę 35 narodów, do których uczucie można było wyrazić na siedmiopunktowej skali od sympatii przez obojętność po niechęć. 
Największą sympatią rodacy w kraju darzą Włochów (54 procent). To specjalnie nie dziwi, bo fascynacja słoneczną Italią, jej kulturą (zabytki, opera, Watykan) i kuchnią trwa nieprzerwanie od czasów Królowej Bony, a do tego doszła jeszcze motoryzacja i piłka nożna. Włochy pozostają magnesem dla turystów z Polski, jak i wyjeżdżających za pracą, a pizzerii obecnie nad Wisłą jest chyba więcej od jadłodajni specjalizujących się w tradycyjnej kuchni polskiej.

Na pierwszy rzut oka nieco mniej zrozumiała może się wydawać lokata narodu czeskiego, który znalazł się na drugim miejscu na liście polskiej sympatii (53 procent). Polacy tradycyjnie dworowali sobie z „pepiczków”, m.in. z powodu śmiesznej z polskiej perspektywy mowy. W znanej piosence „Najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny” Andrzej Rosiewicz śpiewał: „Czeszka tylko mnie rozśmiesza, chociaż lubię Czechów; gdybym wydał się za Czeszkę, umarłbym ze śmiechu!” Jest nawet cała seria dowcipów żartobliwie twierdząca, że gołąb po czesku to „dachowy osranec”, a żeński internat to „hodowla diwek”. Starsi pamiętają, że Czesi poddali się Hitlerowi bez jednego wystrzału, a gdy po wojnie nastały porządki sowieckie – stali się najbardziej stalinowskim krajem bloku.

Obecnie jednak chyba przeważa inna polska tendencja – podziwiania i równania do Zachodu, do którego Czesi są obecnie zaliczani. Urok Złotej Pragi, wyższa niż w Polsce stopa życiowa, nawet popularność porządnych samochodów marki Skoda, należącej obecnie do koncernu Volkswagen, to m.in. czynniki, które prawdopodobnie przyczyniły się do wysokiej lokaty Czechów wśród narodów, które Polacy darzą sympatią.

Do przewidzenia natomiast był wysoki wskaźnik popularności mieszkańców słonecznej Hiszpanii (53 procent). Po 52 procent respondentów darzy sympatią bratnich, katolickich Słowaków oraz Anglików, z którymi łączą Polaków więzi historyczne (m.in. Bitwa o Anglię, rząd emigracyjny), zamiłowanie do kultury i języka, jak i masowa obecnie emigracja zarobkowa.

Obiektywnie rzecz biorąc, Amerykanie należą do czołówki najbardziej lubianych przez Polaków narodów, wzbudzając obecnie sympatię 47 procent respondentów. Byłby to całkiem porządny wynik, gdyby nie to, że w 1997 r. miłością do Stanów Zjednoczonych pałało aż 64 procent Polaków, a USA były wówczas na pierwszym miejscu wśród polskich faworytów. Tradycyjna proamerykańskość Polaków sięga czasów Kościuszki i Pułaskiego, a wzmocnił ją wizerunek kraju nieograniczonych możliwości, do którego ciągnęły całe pokolenia rodaków. Obecnie Polska ma reputację najbardziej proamerykańskiego kraju Unii Europejskiej.

Ale przed rokiem już tylko 43 procent Polaków do Ameryki wyrażało sympatię. Dwudziestopunktowy spadek popularności prawdopodobnie tłumaczy się bieżącą polityką. W latach 90. USA postrzegano jako szermierza polskiej wolności i adwokata przyjęcia Polski do NATO. Widocznie niespełnione nadzieje na zniesienie wiz turystycznych dla Polaków i problemy z offsetem w następnych latach obniżyły wskaźniki sympatii.

Decyzja zakupu amerykańskich myśliwców F-16 miała się wiązać z owym offsetem, czyli rekompensatą w postaci dużych zamówień przemysłowych dla kraju. Zaś polski udział w kampanii irackiej także wiązał się z konkretnymi oczekiwaniami Warszawy zaistnienia na rynkach Bliskiego Wschodu. Swego czasu nawet mówiono o udostępnieniu Polsce pól naftowych.

Zarówno zakup nieeuropesjkich samolotów, jak i poparcie irackiej polityki USA, nadwerężył stosunki Warszawy z Unią, a w zachodnich mediach Polska uchodziła za „trojańskiego osła Ameryki”. Zrazu Polakom wystarczały waszyngtońskie pochwały dla „najlojalniejszych sojuszników Ameryki”, ale z czasem zaczęło brakować konkretów, a szumne peany okazały się politycznym pustosłowiem. Największą niechęć wobec Ameryki (24 procent) odnotowano w 2004 r. (szczyt kampanii irackiej). W ostatnim sondażu wskaźnik ten zmalał nieco, do 18 procent, a najniższy był w „super-amerykańskim” roku 1997 (6 procent pytanych).

Blisko połowa ankietowanych wyraża sympatię do Francuzów (49 procent), jednak stanowi to znaczny spadek w stosunku do 1993 r. (61 procent). Mimo tradycyjnego i niezmiennego zamiłowania Polaków do języka, kultury, świata mody i kuchni Francuzów, spadek ten prawdopodobnie został spowodowany antypolską postawą Paryża w pierwszych latach nowego stulecia, zwłaszcza w związku z odmiennym podejściem do wojny w Iraku. Natomiast dość stabilne uczucia wyrażają Polacy wobec Węgrów (48% w 2008 r., 47% w 1993 r.) i Szwedów (44 i 45 procent).

Znacznie poprawili swoje notowania Niemcy, których darzyło sympatią zaledwie 23 procent Polaków, a u prawie dwukrotnie większej liczby wzbudzali uczucia negatywne. Takie podejście uzasadnia długa tradycja postrzegania Germanów jako najeźdźców uważających „Deutschland aber Alles” (że Niemcy są ponad wszystko), uprawiających „Drang nach Osten” (parcie na wschód) w poszukiwaniu „Lebensraum” (przestrzeni życiowej) dla „Herrenvolku” („pańskiego narodu”). Nastawienia Polaków wychowanych na „Krzyżakach” Sienkiewicza i „Rocie” Konopnickiej („…nie będzie Niemiec pluł nam w twarz, ni dzieci nam germanił”) niewspółmiernie ugruntowały bezprecedensowe okrucieństwa obłąkanego hitleryzmu III Rzeszy.
Dla większości obecnych pokoleń to już zamierzchła przeszłość, bo z autopsji okupację pamięta tylko dziadek. Na to nakładają się bardziej praktyczne współczesne względy, a także wyżej wspomniany podziw dla Zachodu. Sąsiedztwo najbogatszego kraju Europy, w którym całkiem sporo rodaków znalazło popłatne zatrudnienie, musiało zrobić swoje. Zresztą cały świat podziwia osiągnięcia niemieckiej inżynierii, by wspomnieć tylko takie marki jak Sieme
ns, Mercedes, BMW, czy Porsche, nie mówiąc o najdroższym i najbardziej luksusowym samochodzie świata – Maybach. Mimo to, obecnie tylko 38 procent Polaków darzy Niemcami sympatią.

Obecnie po raz pierwszy 34 procent badanych wyraziło sympatię do Żydów, niechęć zaś – 32 procent. (Pozostali mieli stosunek obojętny.) Sympatyzujących z Żydami jest zatem o dwa procenty więcej niż rok temu, za to wówczas negatywny stosunek wobec Żydów miało 40 procent respondentów. Ale zmianę na plus widać głównie w porównaniu z pierwszym rokiem badania (1993), kiedy niechęć wobec „ludu wybranego” wyraziło większość (51 procent) pytanych.

Na przyszłość może byłoby dobrze, aby CBOS umożliwił respondentom wyjaśnić motywy swoich ocen. Lubię Hiszpanów z następujących powodów, mam negatywny stosunek do Rumunów, bo to czy tamto, a jakiś naród jest mi całkiem obojętny ponieważ tamto i owamto. A chyba równie ciekawy byłby sposób, w jaki inne narody oceniają Polaków i dlaczego. Ale to już temat na osobny artykuł.
Robert Strybel

REKLAMA

2090281855 views

REKLAMA

REKLAMA

2090282155 views

REKLAMA

REKLAMA

2092078616 views

REKLAMA

2090282439 views

REKLAMA

2090282585 views

REKLAMA

2090282731 views