REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaPublicystyka“Iwan Groźny’’ – ostatni akt (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

“Iwan Groźny’’ – ostatni akt (Korespondencja własna z Tel Awiwu)

-

Nikt w Izraelu nie potrafi teraz wytłumaczyć dlaczego Iwan Demianiuk uniknął szubienicy. 20 lat temu został w Jerozolimie skazany na karę śmierci, ale Sąd Najwyższy nie był przekonany, że ukraiński oprawca, który po wojnie przyjechał do USA, jest rzeczywiście “Iwanem Groźnym” z Treblinki. Z braku dowodów został uniewinniony i powrócił do Ameryki i to mimo że było jasne, iż był w SS i służył w obozach koncentracyjnych.

Mijały lata, Iwan John Demianiuk, człowiek już niemłody, żył sobie spokojnie na łonie rodziny, prowadząc spokojny tryb życia emeryta.Aż do momentu, gdy niemiecki wymiar sprawiedliwości zwrócił się do władz amerykańskich, żądając ekstradycji zbrodniarza za udział w wymordowaniu kilkudziesięciu tysięcy Żydów w Sobiborze. Tryby amerykańskiej biurokracji działały powoli, ale po długotrwałych zmaganiach prawniczych Demianiuk został deportowany i kilka dni temu stanął przed sądem niemieckim w Monachium. Cały przewód transmitowany jest przez izraelską telewizję kablową, ale ja z tego procesu pamiętać będę przede wszystkim chwilę gdy otworzyły się drzwi do sali sądowej i popychany przez ochronę wjechał w nie John Iwan Demianiuk na wózku inwalidzkim.

W tym obrazku było coś niezręcznego, nawet obecni poczuli się zażenowani. Jego głowa zwisała do tyłu, wykrzywiona szyja wyglądała jak z gumy, usta chciwie łykały powietrze. Zamknięte oczy i drgania całego ciała dopełniały wizerunku, który mógł wydawać się surrealistyczny. – To szaleństwo – powiedział kolega, który razem ze mną oglądał to przedstawienie. – Jak można kogoś w takim stanie postawić przed sądem? Ale najciekawsza rzecz stała się w czasie krótkiej przerwy, gdy dziennikarze i prawnicy poszli na kawę i papierosa. Demianiuk nagle odżył, wyprostował głowę, zdjął śmieszny kapelusz, przetarł okulary – i przez krótką chwilę jego oczy o stalowym kolorze nabrały takiego blasku jak wtedy w Jerozolimie. – Ten człowiek minął się ze swoim zawodem. Gdyby nie został wielokrotnym mordercą, byłby naprawdę dobrym aktorem – mówił później mój bliski przyjaciel, dr Waldi Wyborski, były naczelny psychiatra armii izraelskiej.
Demianiuk nie wyglądał na zupełnie zdrowego, zresztą w wieku 89 lat nie można być zupełnie zdrowym, ale z pewnością nie jest bezradnym i nieprzytomnym starcem, któremu robią lewatywę i którego siłą prowadzą do sali sądowej.
Po przerwie, tym razem wniesiono Demianiuka na noszach, spod koców, poduszek i kołder widać było tylko ni to kapelusz, ni to czapkę, którą oskarżony nosił podczas pierwszego aktu.

REKLAMA

Prawie niewiarygodne, ale z drobiazgowego raportu medycznego przedstawionego przez grupę międzynarodowych profesorów-lekarzy wynika, że ten potężny stary człowiek, ze swojego stanu zdrowia może być absolutnie zadowolony. Jak na prawie 90-letniego “nieboszczyka”, Demianiuk jest okazem zdrowia – kiedyś mówiło się “zdrowy jak byk”. A mimo to, już teraz nie ulega wątpliwości, że z całego przewodu sądowego i kilkudziesięciostronnicowego aktu oskarżenia, pamiętać się będzie tylko jedno: starego zbrodniarza wojennego, na którego kryska przyszła za późno.

Czy w takim razie proces ten w ogóle jest potrzebny? Nie wiem, jedni twierdzą, że tak, inni, że nie. Tak – ponieważ po latach ukaże straszliwą prawdę o tym, co było. Nie – ponieważ jest już za późno, aby sprawiedliwości stało się zadość.
Henryk Szafir

REKLAMA

2090254393 views

REKLAMA

REKLAMA

2090254693 views

REKLAMA

REKLAMA

2092051153 views

REKLAMA

2090254976 views

REKLAMA

2090255122 views

REKLAMA

2090255266 views