REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaKultura i RozrywkaWieczór z poezją Gałczyńskiego

Wieczór z poezją Gałczyńskiego

-

Na ścianie nad sceną zmieniają się wyświetlane fotografie poety – z książką, na spacerze z Natalią, w wojskowym berecie…

Na dole ekranu rysują się głowy trójki siedzących aktorów, oświetlonych na tyle słabo, że wizualnie stanowią dodatek do postaci Konstantego Ildefonsa. Tylko ich głosy niosą przesłanie autora „Zaczarowanej dorożki”, „Rozmowy lirycznej”, „Ballady o dwóch siostrach”.

REKLAMA

Trzej aktorzy to Stanisław Wojciech Malec, Andrzej Słabiak i Krzysztof Arsenowicz (po raz pierwszy w tym cyklu, ale miejmy nadzieję, że nie ostatni). Elżbieta Kochanowska-Michalik zostawia sobie rolę wiodącą – narratorki wprowadzającej słuchaczy w zawiłe chwilami ścieżki życia poety – i włącza się do czytania poezji jedynie z rzadka, kiedy tekst wymaga kobiecego głosu.

Nastrój – obok poezji – buduje muzyka. Niezawodna Jadwiga Niesiołowska wykonuje przerywniki muzyczne wprawdzie na klawiaturze elektrycznej, ale w sposób splatający się z poezją sprzed kilkudziesięciu lat w harmoniją całość.
Jedną z rzeczy, które przyciągają publiczność na „Wieczory z poezją”, jest to, że zawsze można na nich nie tylko usłyszeć wiersze, których się wcześniej nie znało, ale i dowiedzieć się czegoś nowego o życiu poety, jego jasnych i ciemnych stronach. Takim rarytasem w sobotni wieczór był „Ukochany kraj, umiłowany kraj” – tekst wielce pozytywnej piosenki, słyszanej często przez radio i śpiewanej przy różnych oficjalnych okazjach, który chyba niewielu wtajemniczonych kojarzyło z autorem „Teatrzyku Zielona Gęś” i „Listów z fiołkiem”.

Inna niespodzianka, to zaczerpnięta z wydanej ostatnio książki Kiry Gałczyńskiej – historia trzech równoczesnych ostrych romansów Konstantego, które powstrzymywały go przez półtora roku przed powrotem z wojny do Polski, do żony i małej córeczki.

Trzeba było słyszeć głos narratorki, kiedy na koniec listu poety do kochanki przeczytała jego podpis – Kot, imię wymyślone mu przez żonę. W tym jednosylabowym słowie zawarła Elżbieta wszystko, co o Gałczyńskim w tym momencie pomyślała. Jak przyznała później w prywatnej rozmowie, na tę chwilę przestała go lubić.

Dla takich choćby momentów warto chodzić na – i tak bardzo warte spędzonego tam czasu – „Wieczory z po-ezją”.
Następny już w sobotę 11 października, o czym mowa w oddzielnej informacji.
Krystyna Cygielska

REKLAMA

2091062061 views

REKLAMA

2091062360 views

REKLAMA

2092858819 views

REKLAMA

2091062641 views

REKLAMA

2091062787 views

REKLAMA

2091062931 views