REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaKultura i RozrywkaPierwszy festiwal polskiej piosenki karaoke

Pierwszy festiwal polskiej piosenki karaoke

-

Zabawa, jaką jest karaoke, zaczęła się w Japonii w latach 60., kiedy sprzęt do nagrań dźwiękowych zmienił się na dogodny do przenoszenia i zaczęła rozwijać się technika nagrań audio-wizualnych. Nazwa pochodzi od słów japońskich karappo i okesutora i w dosłownym tłumaczeniu znaczy „pusta orkiestra”, czyli sam podkład muzyczny. Do tego podkładu na ekranie (telewizora, komputera lub projektora) pojawia się tekst utworu, często z zaznaczonym rytmem piosenki. Amatorzy śpiewania, w pubach, klubach, zaciszu domowym i przy innych okazjach, mają możność wykazania swego talentu w wykonywaniu ulubionych przebojów.

 

REKLAMA

Do tej pory trwa spór, kto wynalazł maszynę do karaoki, ale większość uważa, że był to japoński muzyk Daisuke Inoue z Kobe. Od wczesnych lat 70. popularność tego typu rozrywki opanowała całą Azję. Maszyny karaoki zakładano w hotelach, restauracjach, barach, aż w końcu powstawały całe pomieszczenia, w których królowały. Nazywano je karaoke-boxes.

 

Jako pierwsi zainteresowali się japońskim urządzeniem Filipińczycy, w latach 90. dołączyli Amerykanie i Kanadyjczycy. Powstawały wciąż ulepszane technicznie formy sprzętu do karaokee, również gry komputerowe. Na internecie założono specjalną stronę Karaoke direct, a dla wstydliwych amatorów śpiewu zbudowano tzw. karaoke booths, podobne nieco do budek, w których można sobie samemu zrobić zdjęcie. Śpiewanie w samotności nazwane hitokara staje się coraz bardziej popularne w Japonii.

 

Można też śpiewać w grupach. W 2006 roku 80 000 osób zaśpiewało „Hard Rock Hallelujah” w Helsinkach i do tej pory Finlandia ma rekord w dziedzinie największego grupowego wykonania utworu. Natomiast Wielka Brytania pobiła inne państwa w konkursie najdłuższego maratonu karaoke. Przez 781 godzin i 31 minut śpiewano piosenki, które nie zostały powtórzone w okresie dwugodzinnym.

 

Do Polski moda na karaoke również dotarła i coraz więcej lokali dysponuje profesjonalnym sprzętem. Urządzane są festiwale i konkursy.

 

Nic więc dziwnego, że pomysł śpiewania z komputerem zaistniał również w Art Gallery Kafe. Po tańcach przy kultowym adapterze Bambino musiał przyjść pomysł na inny rodzaj rozrywki, mobilizujący do czynnego udziału bywalców kafejki. A ponieważ Wiecho jest z Wybrzeża, to tradycja festiwalu piosenki w Sopocie jest mu bardzo bliska. Tam dają laureatom Bursztynowego Słowika, Wiesław stworzył (własnoręcznie) Złotego Słowika, którego wręczono zdobywcom trzech pierwszych miejsc.

 

Zabawa w sobotni wieczór 3 września była przednia. Uczestnicy konkursu najpierw rejestrowali się, wybierając z długiej listy polskich przebojów ulubione tytuły, następnie według kolejności utworów uzyskiwali mikrofon, i melodia leciała. Trzeba było zmieścić się w rytmie i tonacji, co nie było łatwe, gdyż śpiewający wcale siebie nie słyszy, za to widownia ma uciechę. Na szczęście, jak to w AGK bywa, wszyscy uczestnicy wieczoru byli życzliwie nastawieni do wykonawców, ponieważ przyszli, aby się pobawić, pośmiać i sami pośpiewać, co zaowocowało chórkami. Dołączenie do solistów było o tyle łatwe, że na dużym ekranie wyświetlały się słowa całych piosenek, które na ogół znamy z pierwszych zwrotek… no i może refrenu.

 

Uczestników było dziesięcioro (przeważały panie), w tym jedna osoba dołączyła już po konkursie. Można było wybrać sobie 2 piosenki, ale ponieważ lista chętnych nie była za długa, więc dopuszczono i trzecią. Jurorami byli widzowie, którzy w czasie przerwy dostali karteczki, na których wpisali imiona wykonawców najbardziej podobających się. Było to prawdziwie demokratyczne głosowanie. Prowadzący konkurs, szumnie festiwalem nazwany, czyli Ewa Malicka i Wiesław Gogacz tworzyli komisję rewizyjną, podliczającą głosy, i podali wyniki pierwszych trzech miejsc oraz nagrody publiczności, którą stanowiła dorodna herbaciana róża z kwiaciarni „Halina”. Laureaci wykonali po raz wtóry piosenki, w których czuli się najpewniej, a jury radośnie sekundowało podtrzymując linię melodyczną.

 

Sobotni wieczór w Art Gallery Kafe jeszcze raz udowodnił, jak spragnieni jesteśmy dobrej zabawy, jak potrzebujemy, szczególnie w kryzysowych czasach, możliwości wyrzucenia z siebie stresu i zapomnienia o kłopotach. A przecież śpiew i muzyka uszlachetnia. Mam zatem nadzieję, że festiwal polskiej piosenki karaoke wejdzie na stałe do repertuaru rozrywki w AGK i po udanym pierwszym nastaną dalsze. Wykonawców też nie powinno zabraknąć, bo należymy do odważnej, lubiącej śpiewać i pełnej poczucia humoru społeczności.

 

Tekst i zdjęcia:

Bożena Jankowska

REKLAMA

2091070376 views

REKLAMA

2091070677 views

REKLAMA

2092867136 views

REKLAMA

2091070958 views

REKLAMA

2091071105 views

REKLAMA

2091071254 views