Amerykanie nie należą do pesymistów. To chyba jedyny naród, który największe niepowodzenie potrafi przekuć w sukces, a na pytanie „jak leci?”, zawsze odpowie „wspaniale!”. Najnowsze badania Instytutu Gallupa wskazują jednak na to, że nawet ten trend uległ zmianie.
Najnowszy sondaż Gallupa dowodzi, że Amerykanie bardzo pesymistycznie zapatrują się na możliwości krajowego rynku pracy. Aż 9 na 10 ankietowanych uważa, że obecny okres to „bardzo zły” czas na szukanie dobrej i satysfakcjonującej pracy. Tak pesymistycznej percepcji rynku Amerykanie nie przejawiali od 10 lat.
Historia prowadzonych przez Instytut Gallupa badań pokazuje, że Amerykanie na rynek pracy spoglądali najbardziej optymistycznie tuż przed recesją – w styczniu 2007 roku. Aż 48 proc. ankietowanych uznało wtedy panujące warunki za sprzyjające do znalezienia dobrej pracy. Dziś pogląd ten podziela zaledwie 8 procent.
Podczas analizy najnowszych danych na pewno nie dziwi fakt, że nieco więcej optymizmu przejawiają młodsi mieszkancy USA, pomiędzy 18-tym a 29-tym rokiem życia.
Powszechna opinia panująca w amerykańskim społeczeństwie jest taka, że na rynku nie ma wiele dobrych i interesujących miejsc pracy. Nie chodzi tu o jakąkolwiek pracę. Mowa o miejscu satysfakcjonującym i korespondującym z nierzadko wysokim wykształceniem kandydata.
Praca zapewniająca niskie wynagrodzenie bardzo często uniemożliwia wykształconym kandydatom zdobywanie nowych umiejętności i podnoszenie kwalifikacji. I tu zamyka się droga do jakiegokolwiek awansu czy bardziej prestiżowej posady. Pojawia się za to frustracja zbliżona do tej, którą odczuwa bezrobotny.
AS
