REKLAMA

REKLAMA

0,00 USD

Brak produktów w koszyku.

Ogłoszenia(773) 763-3343

Strona głównaFelietonyFarsa - Ameryka od środka

Farsa – Ameryka od środka

-

Sąd w Rosji uniewinnił trójkę Czeczenów, oskarżonych o zamordowanie znanej dziennikarki Anny Politkowskiej. Wyrok ten nie dziwi mnie, ale winien stanowić wyzwanie dla nowej administracji amerykańskiej, która prędzej czy później będzie musiała stawić jakoś czoła tzw. “problemowi rosyjskiemu”. Przez ostatnie 8 lat Ameryka udawała, z dość nędznym skutkiem, że Rosja to sojusznik, sprzyjający amerykańskim interesom narodowym. Dopiero pod koniec drugiej kadencji Busha okazało się, że Putin i spółka to nadal ta sama szajka byłych agentów KGB, którzy o demokracji wiedzą na tyle mało, iż gdyby się o nią potknęli na ulicy, niczego by nie zauważyli.

Politkowska została zastrzelona, ponieważ była dla autokratycznej władzy niewygodna. Zapewne nigdy nie dowiemy się, kto dokładnie wydał “rozkaz” wykonania tego zamachu, ale niemal pewne jest to, iż decyzja ta zapadła gdzieś na Kremlu. Ludzie postawieni przed sądem byli – jak wszyscy się natychmiast zorientowali – kozłami ofiarnymi. Nie oskarżono ich o samo zabójstwo, ale o “stanie na czatach” i współudział w spisku. Nigdy podczas procesu, który jako żywo przypominał sowiecką farsę, nie było żadnych szans na dyskusję o “mocodawcach”, czyli ludziach, których nie było wprawdzie na sali sądowej, ale którzy w istocie winni zająć miejsce na ławie oskarżonych.

REKLAMA

Zresztą już w roku 2007 prokurator Jurij Czajka wyraził “genialne”, ale zupełnie bezpodstawne przekonanie, że dziennikarka została zgładzona przez “zagranicznych wrogów rządu Rosji”. Skąd my znamy tego rodzaju argumentację? Ponadto Czeczen, który podobno strzelał do Politkowskiej, przepadł bez śladu i do dziś nie został znaleziony.

Wyrok, który właśnie zapadł w Moskwie, ma bardzo poważne znaczenie dla USA. Oznacza on bowiem, że istniejący obecnie w Rosji system “sprawiedliwości” w zasadzie gwarantuje bezkarność dla politycznych zamachowców, starających się tuszować zbrodnie popełniane w imieniu teoretycznie demokratycznie wybranego rządu. Różnica między zachodnią demokracją a demokracją rosyjską jest dziś mniej więcej taka sama jak różnica między krzesłem i krzesłem elektrycznym. I nie sposób kontynuować dotychczasowej polityki USA wobec coraz bardziej zamordystycznej Rosji.

Politykę tę trzeba zmienić, na przykład przez powrót do przekonania, iż Amerykanie przyjaciół szukać mogą w większości krajów Europy, ale niestety nie w Moskwie. Konstruktywne kontakty z Putinem i jego kliką są oczywiście możliwe i pożądane. Ale nie oszukujmy się – nie ma to nic wspólnego – i zapewne nie będzie miało – z otwartym, partnerskim dialogiem z krajami takimi jak Kanada, Wielka Brytania, Niemcy i – na szczęście – Polska.
Tak długo, jak bycie niezależnym dziennikarzem w Rosji jest jednoznaczne z zagrożeniem ze strony władz, z Miedwiediewem i Putinem, o demokracji nie ma w ogóle sensu rozmawiać. Być może trzeba w tym miejscu przypomnieć, że gdy Politkowska została zamordowana, Putin przez trzy dni milczał, a następnie oświadczył, że “wpływ tej osoby na życie polityczne Rosji był minimalny”.

Czyżby chciał przez to powiedzieć, że w jego taryfie wartości ludzkiego życia – odziedziczonej zapewne po wytycznych KGB – liczą się wyłącznie ci, którzy mają na coś wpływ, a resztę można w zasadzie “wyeliminować”? I to temu właśnie człowiekowi w swoim czasie prezydent Bush zajrzał głęboko w oczy i doszedł do wniosku, iż jest to ktoś “komu można zaufać”.

Trzeba mieć nadzieję, że od tamtych czasów Bush sprawił sobie nowe okulary. Natomiast jeśli chodzi o nową administrację Obamy, konieczna jest rewizja postawy USA wobec Rosji, której rola na arenie międzynarodowej coraz częściej ogranicza się do szantażu energetycznego.
Andrzej Heyduk

REKLAMA

2091037728 views

REKLAMA

2091038028 views

REKLAMA

2092834487 views

REKLAMA

2091038313 views

REKLAMA

2091038459 views

REKLAMA

2091038606 views