Deficyt sięgający miliarda dolarów w budżecie chicagowskich szkół publicznych zapowiedział szef największego w stanie Illinois dystryktu, Ron Huberman. Jego zdaniem tylko renegocjacja pensji nauczycielskich oraz redukcja zatrudnienia – pozwolą na przetrwanie ciężkich czasów. 
Jednak jeśli związek zawodowy nauczycieli nie podejmie rozmów, wówczas chicagowskim szkołom grożą zwolnienia pedagogów, powiększenie liczebności klas oraz likwidacją programów pozalekcyjnych .
Władze szkolnictwa publicznego w Chicago przede wszystkim chcą nakłonić związkowców do zmiany wynegocjowanych warunków podwyżek. Zgodnie z nimi pedagodzy w przyszłym roku otrzymają czteroprocentowe wyrównanie inflacyjne, które będzie obciążać budżet dodatkowymi 169 mln. Jednak przewodnicząca związków, Marilyn Stewart już zapowiedziała, że nie będzie żadnych ustępstw ze strony związków: – Chcę jasno zaznaczyć, że nie zgodzimy się na żadne propozycje, które zmieniłyby wynegocjowane warunki (…)Nie będziemy też tolerować zastraszania ze strony pana Huberman’a, który grozi likwidacją programów pozalekcyjnych i zwalnianiem nauczycieli – oświadczyła Stewart.
W czwartkowym memorandum Ron Huberman zapowiedział wydłużenie pracownikom resortu oświaty w Chicago o trzy tygodnie bezpłatnych urlopów oraz zwolnienie 500 osób nie zrzeszonych w związkach zawodowych.
Stan Illinois zalega chicagowskim szkołom publicznym 200 mln. dol., które jeśli wpłynęłyby do kasy oświatówki, pomogłyby zbilansować budżet bez konieczności dramatycznych posunięć.
MB (CBN)
Copyright ©2010 4NEWSMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
