Liczba zachorowań na koronawirusa w Illinois przekroczyła już 31 tys., a liczba zmarłych na tę chorobę przekroczyła 1300. Według władz stanu dystansowanie społeczne okazało się skuteczne w spowolnieniu rozprzestrzeniania się wirusa. Burmistrz Chicago organizuje pomoc dla mieszkańców afroamerykańskich dzielnic, szczególnie dotkniętych pandemią.
W ciągu doby z niedzieli na poniedziałek zdiagnozowano 1151 nowych zachorowań na COVID-19 i 59 przypadków śmiertelnych – poinformowano na codziennym popołudniowym briefingu prasowym gubernatora J.B. Pritzkera. Łącznie do poniedziałku zachorowało już 31 508 osób, z czego 1349 zmarło.
Liczba osób hospitalizowanych z podejrzeniem lub diagnozą koronawirusa wzrosła o 7 proc. w ciągu pięciu dni – powiedział Pritzer. Jednak jego zdaniem, dzięki przestrzeganiu przez mieszkańców zasad dystansowania społecznego i innych zaleceń CDC, nie sprawdziły się scenariusze z połowy marca, które przewidywały, że już 6 kwietnia szpitale w Illinois osiągną maksymalną liczbę pacjentów.
Dyrektor Illinois Department of Public Health, dr Ngozi Ezike podkreśliła, że liczba zachorowań nadal rośnie, lecz w wolniejszym tempie i nie osiągnęła jeszcze szczytu. Zaapelowała o dalsze przestrzeganie zaleceń służb zdrowia.
Burmistrz Lori Lightfoot przedstawiła w poniedziałek inicjatywy przygotowane z myślą o południowych i zachodnich dzielnicach Chicago, zamieszkanych w większości przez Afroamerykanów. To właśnie oni stanowią 60 proc. ofiar śmiertelnych koronawirusa w naszym mieście.
Do końca kwietnia w całym Illinois obowiązuje wydany przez gubernatora nakaz pozostania w domach w związku z pandemią koronawirusa. Wychodzić można tylko pod jasno określonymi warunkami, w tym po żywność, leki lub po uzyskanie opieki medycznej albo na krótki spacer. Pracować poza domem mogą tylko osoby, których zajęcia znajdują się na liście usług niezbędnych dla dobra społeczeństwa.
(jm)
