Być może, kiedy w 1620 roku statek Mayflower dobił do brzegów dzisiejszych Stanów Zjednoczonych i brytyjscy osadnicy zeszli na ląd, powitali ich nie tylko Indianie, ale również… nasi rodacy. Polacy bowiem znaleźli się na kontynencie amerykańskim jeszcze przed Kolumbem. Zakładali kolonie, handlowali i walczyli z Indianami, osiedlali się wśród przyjaznych plemion, wznieśli pierwsze fabryki, a nawet zorganizowali pierwszy strajk...
Jan z Kolna
W polskich i międzynarodowych archiwach zachowały się przekazy na temat pierwszych polskich podróżników żeglujących na kontynent amerykański. Polski żeglarz Jan z Kolna, pozostający w służbie króla duńskiego Christiana I, w 1476 roku, a więc na 16 lat przed Krzysztofem Kolumbem, miał dotrzeć do wybrzeży dzisiejszego Labradoru i płynąć na południe wzdłuż brzegów Ameryki Północnej. Jego odkrycie nie zyskało jednak rozgłosu, ponieważ przypuszczalnie zginął w drodze powrotnej.
Szlachcic Franciszek Warandowicz, prawdopodobnie jako Francesco Fernandez, miał uczestniczyć w wyprawie Kolumba w 1492 roku. Z całą pewnością Polacy byli w służbie angielskiego pisarza i poety a zarazem poszukiwacza przygód, sir Waltera Raleigha, który na przełomie XVI i XVII wieku zorganizował trzy wyprawy do Ameryki. Niestety, jego ludziom nie udało się w Nowym Świecie założyć żadnej kolonii, która by przetrwała ataki Indian oraz surowe warunki klimatyczne.
Te pierwsze nieudane wyprawy na niemal dwadzieścia lat zniechęciły Anglików do kolejnych eskapad. Dopiero w 1606 r. Kompania Londyńska, spółka utworzona w celu zorganizowania wyprawy do Nowego Świata i jego kolonizacji, zaczęła przygotowywania do swojej pierwszej podróży, w której również znaleźli się Polacy. W 1608 roku grupa Polaków i Holendrów przybyła na pokładzie statku Mary and Margaret do założonej rok wcześniej osady Jamestown nad Zatoką Chesapeake.
Polacy w kolebce Ameryki
Jamestown, zwane kolebką Ameryki, było pierwszą kolonią, której udało się przetrwać, również dzięki Polakom. Na czele Jamestown stanął angielski kapitan John Smith, podróżnik i weteran wojenny, który już wcześniej bywał w Polsce. Prawdopodobnie to właśnie z jego polecenia na niezwykle niebezpieczną wyprawę na nowy kontynent zaproszono Polaków. Przewodził im urodzony w Londynie szlachcic i kupiec Michał Łowicki, współpracownik Kampanii Wirginijskiej. To właśnie on miał za zadanie zwerbowanie rzemieślników do pracy w kolonii.
Niewielka grupa Polaków składała się ze znanych w swoim fachu rzemieślników – Zbigniewa Stefańskiego z Włocławka, specjalisty od produkcji szkła, Jana Maty z Krakowa, wyspecjalizowanego w produkcji mydła, Jana Bogdana z Kołomyi, smolarza znającego się na budowie okrętów, i cieśli Stanisława Sadowskiego z Radomia. Członkowie wyprawy byli młodzi, najstarszy miał zaledwie 25 lat. Chcieli nie tylko się dorobić, ale również przeżyć ekscytującą przygodę. Byli zdolnymi rzemieślnikami, gotowymi ciężko pracować.
W kolonii wśród wszystkich narodowości istniał bardzo wyraźny podział klasowy – szlachta nie pracowała, bo od tego byli robotnicy. Jednak Polacy, bez względu na pochodzenie, nie stronili od ciężkiej pracy, za co byli bardzo cenieni. Wytrwali i pracowici, założyli pierwszą hutę szkła, zajmowali się też wytwarzaniem smoły, dziegciu, mydła i innych produktów. Znali się na szkutnictwie i ciesielstwie. Ich wyroby można było drogo sprzedać w Europie, ale służyły również do wymiany z Indianami. W zamian za przedmioty szklane, koraliki i inne ozdoby osadnicy otrzymywali od tubylców niezbędne im produkty, jak chociażby żywność, której stale brakowało w osadzie, a także cenne skóry czy futra. Polacy zbudowali pierwsze studnie, stawiali domy i pomieszczenia gospodarcze, byli cenionymi kowalami.
Kapitan John Smith chwalił Polaków i Holendrów za pracowitość. Doceniał znaczenie polskich rzemieślników dla życia osady, nic więc dziwnego, że zabiegał o sprowadzenie do Wirginii większej ich liczby. Pisał do Londynu, że 30 takich cieśli, kowali i murarzy wartych jest więcej aniżeli tysiąc gentlemanów. Rosła więc liczba Polaków. Na kolejnych statkach przybyli: Karol Źrenica, Ignacy Machowski, Tomasz Miętus, Gwidon Stójka, Jan Kulawy, którego nazwisko pisano czasem jako John Cullaway, Mateusz Gramza, Herman Kromka, Eustachy Miciński, Michał Korczewski, Włodzimierz Terlecki, Jan Pargo, Mikołaj Syryński.
We wrześniu 1609 roku doszło do przewrotu w Jamestown. Przeciw Smithowi zbuntowali się trzej kapitanowie: John Ratcliff, John Martin i Gabriel Archer. Dokonano nawet nieudanego zamachu na jego życie. Smith postanowił więc wrócić do Anglii a wraz z nim prawdopodobnie kilku Polaków, którzy będąc w dobrych stosunkach ze Smithem obawiali się, że nie będą mieli łatwego życia z jego następcami.
Bez Smitha i polskich rzemieślników osada zaczęła podupadać. Nasilały się również konflikty z Indianami. Zima 1609-1610 roku była szczególnie ciężka. Głód, choroby i niskie temperatury a także starcia z Indianami zdziesiątkowały osadników. Zimę tę przetrwało zaledwie 60 z około 400 osób. Życie kolonii uległo dezorganizacji. Polacy, bardziej od Anglików przyzwyczajeni do trudnych warunków, łatwiej znieśli ten ciężki okres. Osadnicy, którym udało się przetrwać, tym silniej nalegali na sprowadzenie kolejnych Polaków, aby odbudować życie gospodarcze osady. W maju 1610 roku wraz z lordem Delaware opuściła Anglię kolejna grupa naszych rodaków i w czerwcu pojawiła się u wybrzeży Wirginii. Wśród nich byli i ci, którzy opuścili Jamestown z kapitanem Smithem.
Strajk polskich rzemieślników
W 1618 roku Wirginia otrzymała ograniczoną autonomię nadaną w tzw. Wielkiej Karcie (Great Charter). Wielka Karta przewidywała przeprowadzenie w 1619 roku wyborów do zgromadzenia ustawodawczego, zwanego House of Burgesses. 30 lipca tegoż roku powołano zgromadzenie ustawodawcze w Jamestown. Polacy jednak nie mieli prawa głosu ani reprezentacji w zgromadzeniu. Postanowili więc zaprotestować i, jak pisał kapitan John Smith, „wstrzymali pracę do czasu usunięcia niesprawiedliwości”.
Kiedy wybuchł bunt, nad życiem gospodarczym kolonii zawisła groźba kryzysu. Angielscy koloniści nie mogli wysyłać do kraju żadnych produktów, bowiem Polacy mieli monopol na rzemiosło. Sytuacja musiała być poważna, skoro gubernator powiadomił swoich zwierzchników w Londynie o strajku. Sam nie miał pełnomocnictw, by zaspokoić żądania strajkujących. Skargę Polaków rozpatrywano na posiedzeniu Virginia Company of London 21 lipca 1619 roku. Polacy uzyskali prawo głosu, a także prawo posiadania własności. Jednak równocześnie, chcąc pozbawić ich monopolu na produkcję dziegciu, smoły, mydła i innych wyrobów, przydzielono im czeladników, aby ci wyuczyli się zawodu.
Księga zapisów z posiedzeń towarzystwa podaje pod datą 21 lipca: „W sprawie sporu Polaków zamieszkałych w Wirginii postanowiono teraz (pomimo wszelkich poprzednich rozporządzeń przeciwnych), że mają być obdarzeni prawem głosu i uczynieni tak wolnymi jak każdy inny mieszkaniec tamtejszy; ażeby ich zręczność w wyrabianiu smoły, dziegciu i ługu nie zaginęła wraz z nimi, postanowiono, że niektórzy młodzieńcy mają im być przydani do wyuczenia się ich zręczności i wiedzy w tym fachu dla dobra przyszłości kraju”.
Polscy osadnicy zdobywają Amerykę
Stopniowo, w miarę postępującej kolonizacji kontynentu, Polacy zasiedlali nowe tereny – dzisiejsze Ohio, Pensylwanię, Kentucky, Tennessee. Część z nich przeniosła się do Nowej Holandii u ujścia rzeki Hudson oraz Nowej Szwecji, która położona była na terenie części dzisiejszych stanów Delaware, New Jersey, Pensylwania i Maryland. W 1663 r. do Nowego Amsterdamu (dzisiejszego Nowego Jorku) przybył polski szlachcic Albert Zaborowski, protoplasta istniejącej do dziś rodziny Zabriskie.
W połowie XVII w. jednym z wiceburmistrzów Nowego Amsterdamu był Polak Marcin Krygier. Z kolei Aleksander Karol Curtius w 1659 r. otworzył pierwszą uczelnię. Około 1730 r. do dzisiejszej Pensylwanii przybył polski szlachcic Antoni Sadowski. Wraz z synami przemierzał nieznane dotąd białemu człowiekowi tereny dzisiejszych stanów Ohio i Kentucky. Ponieważ szybko nauczył się indiańskich narzeczy, gubernator kolonii Pensylwania wysyłał go z misjami pokojowymi do Indian.
Kiedy 4 lipca 1776 r. trzynaście angielskich kolonii przyjęło deklarację niepodległości i proklamowało niezależność, przyjmując nazwę Stanów Zjednoczonych Ameryki, Polacy byli już na terenie całego kraju w liczbie kilku tysięcy.
Maggie Sawicka