Za życia to on był sławą, guru i mistrzem w malarstwie oraz architekturze Meksyku. Świat poznał go również jako zatwardziałego komunistę. Ale i tak dziś nazwisko Diego Rivery najbardziej kojarzy się z Fridą Kahlo. Genialna malarka była trzecią żoną tego pełnego sprzeczności człowieka...
„Był prowokatorem, niespokojnym duchem, kłamcą, postrzeleńcem, mścicielem, a przede wszystkim – mimo ogromnej swej brzydoty – bezkonkurencyjnym flirciarzem o twarzy olmeckiego wojownika i korpulencji japońskiego mistrza sumo” – tymi słowami francuski biograf Jean-Marie Gustave Le Clézio perfekcyjnie opisał zarówno charakter, jak i wygląd Diego Riviery. Wielu mu współczesnych, i nie tylko, nie potrafiło znaleźć odpowiedzi na pytanie, co kobiety widziały w tym niezbyt atrakcyjnym mężczyźnie.
Murale i polityka
Jego pełne nazwisko brzmi Diego María de la Concepción Juan Nepomuceno Estanislao de la Rivera y Barrientos Acosta y Rodríguez. Urodził się w Guanjuato 8 grudnia 1886 roku. Miał brata bliźniaka, Carlosa, który zmarł w wieku dwóch lat. Od niemowlęctwa małym Dieguito zajmowała się rdzenna Indianka. To ona zainteresowała go sztuką prekolumbijską. Później, kiedy Diego był już sławnym przedstawicielem „meksykańskiego romantyzmu”, chętnie podkreślał jej wartość i znaczenie.
Rodzice przyszłego muralisty szybko zauważyli jego dryg do sztuki, bo mały Diego uwielbiał rysować na ścianach. Zapewne właśnie wtedy narodziła się jego miłość do fresków. Ale zamiast karcić, rodzice wspierali go w tym, wieszając płótno i tablice na ścianach domu.
W 1896 roku, w wieku zaledwie 10 lat Diego został studentem Akademii Sztuk Pięknych w San Carlos. Początkowo interesowała go tylko sztuka. Z czasem nie mniejszą pasją stała się też polityka. Gdy w 1910 roku Meksyk opanowała rewolucja, Diego sympatyzował z komunistami i zapatystami [Armia Wyzwolenia Narodowego założona przez rdzenną społeczność indiańską – red.]. To zdefiniowało jego poglądy na długie lata.
Choć w Meksyku sytuacja była nadzwyczaj gorąca, Diego uznał, że jest mu tam za ciasno. Postanowił kontynuować naukę w Europie. Spędził tam niemal 9 lat. Najpierw przybył do Madrytu, później udał się do Paryża, gdzie zetknął się z wielkimi nazwiskami świata sztuki, m.in. z Pablem Picasso czy Amedeo Modiglianim. Ale to jedna z podróży do Włoch zdeterminowała jego artystyczną drogę. Zachwycił się tam renesansowymi freskami i postanowił uczyć się malowideł ściennych.
Po powrocie do ojczyzny rozpoczął karierę jako muralista. Do dziś wraz z Jose Clemente Orozco i Davidem Alfaro Siquierosem uważany jest za jednego z „wielkiej trójki” najważniejszych meksykańskich muralistów. Pierwszy fresk namalował w 1922 roku na budynku Escuela Nacional Preparatoria w stolicy kraju. Rząd meksykański chcąc budować morale i świadomość społeczną wydawał krocie na malowidła ścienne przedstawiające historię kraju i zwykłych ludzi pracy.
W latach 30. i 40. Rivera wykonał też kilka murali w Stanach Zjednoczonych, m.in. w California School of Fine Arts, American Stock Exchange Luncheon Club i Detroit Institute of Arts. W 1933 roku sam Rockefeller zamówił u niego mural na Rockefeller Center w Nowym Jorku. Kiedy jednak zorientował się, że jedna z postaci przedstawia Lenina, kazał dzieło zniszczyć.
Rivera był znany nie tylko ze swojej sztuki, ale też z radykalnych politycznych poglądów. Na tyle radykalnych, że pod zarzutem trockizmu został usunięty nawet z partii komunistycznej. Nigdy jednak nie przestał wierzyć w socjalizm i w sztukę. Nieustannie powtarzał, że „sztuka bez polityki jest idiotyczna”.
Kochliwy Diego
Rivera był czterokrotnie żonaty. W roku, w którym przybył do Europy, poznał swoją pierwszą żonę, pochodzącą z Rosji arystokratkę Angelinę Biełową (dzisiaj znaną bardziej jako Beloff). Natychmiast się z nią ożenił i niemal natychmiast zaczął zdradzać. Angelina wszystko znosiła z nieprawdopodobną wręcz pokorą, a Diego skwapliwie to wykorzystywał. Nawet kiedy zaszła w ciążę, on bez skrupułów afiszował się z kolejną kochanką, również Rosjanką, Mariewną Worobiewną-Strobelską. Ze związku z Mariewną urodziła mu się nieślubna córka, Marika, która została później znaną francuską aktorką i tancerką.
Pierworodny i jedyny syn Rivery, Dieguito, urodził się w 1916 roku. Niestety w czasie I wojny światowej Rivera nie potrafił utrzymać rodziny, która często przymierała głodem. Zimą 1917 roku kilkunastomiesięczny synek malarza zachorował na zapalenie opon mózgowych i zmarł.
Po zakończeniu wojny Diego kupił jeden bilet na statek i wrócił do Meksyku. Nie stać go było na zakup biletu dla siebie i dla żony. Miał później ściągnąć Angelinę do Meksyku, ale nigdy tego nie zrobił. W ojczyźnie znalazł sobie natomiast kolejną żonę, Guadalupe Marín, z którą miał dwie córki: Ruth i Guadalupe. Siedem lat później poślubił trzecią, Fridę Kahlo, i temu burzliwemu związkowi, który przeszedł do legendy, wypada poświęcić kilka oddzielnych akapitów. Rok po śmierci słynnej malarki, w 1954 roku, Rivera wziął kolejny ślub – z Emmą Hurtado, znaną mecenaską sztuki. Sam chorował już wtedy na raka i potrzebował kobiety, która się nim zaopiekuje.
Diego i Frida
W 1926 roku, kiedy Diego pracował w Ministerstwie Edukacji nad kolejnym muralem, przyszła do niego niewysoka, niepozorna malarka, z prośbą o opinię na temat swojego obrazu Autoportret w aksamitnym ubraniu. Od razu zastrzegła, że nie interesują jej puste komplementy. Chciała wiedzieć, czy jej obrazy są na tyle dobre, by mogła kiedyś zarabiać na sztuce. Rivera rozpoznał, z jakim talentem ma do czynienia. Zakochał się w obrazie, z czasem również w jego autorce. Już wtedy rozstał się z Lupe Marín, aktualnie romansował z włoską fotografką i rewolucjonistką Tiną Modotti. To właśnie podczas jednego z przyjęć u kochanki zbliżył się do Fridy.
Wzięli ślub 29 sierpnia 1929 roku. On miał wówczas 42 lata, ona zaledwie 22. Rodzina panny młodej nie była zachwycona tym związkiem. Ich zdaniem zupełnie nie pasowali do siebie fizycznie – ona drobniutka, przy wzroście 155 cm ważyła zaledwie 45 kg. On – bardzo wysoki, otyły. Matka Fridy Kahlo powiedziała wówczas: „wyglądają razem jak słoń i gołębica”.
Poza tym Diego Rivera pozostał wierny swej... niewierności. Zawsze otaczał go tłum atrakcyjnych wielbicielek, które nazywał swoimi asystentkami. Frida starała się ignorować romanse męża, póki wierzyła, że kocha tylko ją. Jednak nie wytrzymała, gdy odkryła, że ten sypia z jej siostrą! Po latach, rozgoryczona mówiła: „W swoim życiu przeżyłam dwa wypadki. Jeden to autobus, który mnie połamał, drugi to Diego. Diego był, jak dotąd, tym najgorszym”.
Romans ze szwagierką doprowadził do rozwodu z Fridą w 1939 roku. Ponieważ oboje byli jak ogień i woda — kochali się i nienawidzili jednocześnie, ale nie mogli bez siebie żyć – po roku wrócili do siebie. Ich związek do końca jednak był pasmem kłótni, burzliwych rozstań i spektakularnych powrotów.
Pęknięte serce
Po śmierci Fridy, Diego będąc już chory jeszcze bardziej podupadł na zdrowiu. Niszczył go rak. Wierząc w mądrość sowieckich lekarzy postanowił wraz z nową żoną wyjechać do Związku Radzieckiego. Leczył się tam przez rok. Przy okazji zwiedział też kraje bloku socjalistycznego, w tym Czechosłowację i Polskę. Do Warszawy zabrał swój mural Chwalebne zwycięstwo.
Radzieccy lekarze obiecali mu nawet dalsze 10 lat życia. Niestety, wkrótce po powrocie do ojczyzny malarz dostał ataku serca. Zmarł 24 listopada 1957 roku. Zgodnie z jego ostatnią wolą, w Casa Azul, rodzinnym domu Fridy Kahlo, powstało muzeum poświęcone wielkiej malarce i największej miłości jego życia. Każdego dnia na roku ulic Allende i Londres przed niedużym kobaltowym domem stoją kolejki zwiedzających. I choć goście przyjeżdżają tu w hołdzie dla Fridy, to wiedzą, że nie byłoby jej, gdyby nie Diego Rivera.
Małgorzata Matuszewska