Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 29 września 2024 16:38
Reklama KD Market
Reklama

Tajemnica śmierci Smoka

Wejście Smoka jest najbardziej kasowym filmem sztuk walki w historii kina. Dochód z emisji 400-krotnie przewyższył wydatki na produkcję. Amerykańska premiera była wielkim wydarzeniem. A jednak zabrakło na niej najważniejszej osoby – głównego bohatera, hollywoodzkiej gwiazdy, bożyszcza tłumów, Bruce’a Lee. Aktor nie zjawił się na premierze filmu, ponieważ od miesiąca już nie żył. Po pokazie filmowym najgorętszym tematem rozmów były tajemnicze okoliczności śmierci mistrza wschodnich sztuk walki...

Niespodziewana śmierć

Rola w hollywoodzkiej produkcji Wejście Smoka była spełnieniem marzeń dla Bruce’a Lee. Po raz pierwszy współpracował z potężną amerykańską wytwórnią filmową, Warner Bros. Kampania reklamowa pochłonęła ogromne nakłady pieniężne. By wypromować film, oferowano darmowe zajęcia karate, wyprodukowano tysiące komiksów, plakatów, zorganizowano dziesiątki wywiadów i publicznych wystąpień, wypuszczono setki informacji do mediów.

Lee wierzył, że właśnie otwiera się przed nim nowy rozdział życia. Z niecierpliwością czekał na przyjęcie filmu przez opinię publiczną, na to czy Wejście Smoka okaże się wielkim hitem. Tymczasem smutny zwrot akcji zaskoczył wszystkich, a jemu nie było dane cieszyć się sławą, jaką przyniosła mu wielka rola. Zmarł nagle 20 lipca 1973 roku w Hongkongu, 30 dni przed wyczekiwaną premierą. Feralnego dnia Bruce Lee rozpoczął dzień jak co dzień jako aktywny, zdrowy trzydziestodwulatek. Odbył spotkania w sprawie kolejnego filmu, który zamierzał nakręcić, po południu odwiedził przyjaciółkę i umówił się na kolację ze swoim partnerem biznesowym.

Późnym wieczorem... leżał martwy na łóżku. Nie było śladów pobicia ani ran wskazujących na atak. W organizmie nie znaleziono śladów żadnej trucizny. Podczas autopsji lekarze stwierdzili naturalną przyczynę śmierci, którą był obrzęk mózgu. Pytanie tylko, co go spowodowało? Pytanie, które fani wielkiego mistrza sztuk walki na całym świecie obsesyjnie zadają sobie do dziś. I do dziś pozostaje ono bez satysfakcjonującej odpowiedzi.

Dziwne zachowanie kochanki

Po pierwsze dziwne było to, co działo się zaraz po jego śmierci, w pokoju, w którym umarł. A było tak, że po poranku wypełnionym spotkaniami biznesowymi Lee udał się do mieszkania tajwańskiej aktorki Betty Ting Pei, która prawdopodobnie była jego kochanką. Wieczorem wybierali się na wspólną kolację z Raymondem Chow, współproducentem filmowym Bruce’a. Jednak około godziny 7.30 wieczorem aktor zaczął skarżyć się na mocne bóle głowy. Betty podała mu silny lek, wypisywany na receptę, o nazwie Equagesic, a następnie położyła do łóżka.

Kiedy po kilku godzinach Bruce nadal nie wstawał, postanowiła do niego zajrzeć. Wtedy okazało się, że Lee jest nieprzytomny. Od tego momentu poczynania kochanki i wspólnika aktora są dziwne. Betty, zamiast niezwłocznie wezwać karetkę pogotowia, wezwała Raymonda Chow. Gdy ten również nie mógł ocucić Lee, zadzwonili po osobistego lekarza Bruce’a. Medyk po przybyciu na miejsce również nic nie wskórał.

Kiedy wreszcie wezwano ambulans, zlecono zawiezienie pacjenta nie do najbliższego szpitala, lecz do placówki oddalonej o pół godziny jazdy. Gdy karetka dotarła na miejsce, lekarze mogli już tylko stwierdzić zgon. Niecałą godzinę później Chow w imieniu wytwórni filmowej, którą prowadził z Bruce’em Lee, wydał oświadczenie, w którym podał nieprawdziwe informacje na temat śmierci mistrza sztuk walki. Ogłoszono, że Bruce Lee upadł w ogrodzie własnego domu, gdy spędzał czas z rodziną. Dziennikarze jednak szybko dowiedzieli się, gdzie doszło do zgonu i w mediach zawrzało.

Mnisi, mafia czy klątwa?

Teorie na temat okoliczności śmierci wielkiego mistrza rosły jak grzyby po deszczu. Jedni sugerowali, że zginął z rąk prostytutki, wobec której zachowywał się brutalnie. Zażył jakiś afrodyzjak i stracił panowanie nad sobą, a ta zabiła go w samoobronie. Inni twierdzili, że zamordowała go kochanka, Betty Ting Pei. Miała go rzekomo otruć na zlecenie tajemniczej grupy ludzi, którzy chcieli jego śmierci.

W Kuala Lumpur studenci zorganizowali demonstrację niosąc po ulicach stolicy Malezji transparenty z napisem „Betty zabiła Bruce’a”. W Hongkongu krążyły pogłoski, że planowany jest zamach na jej życie. Kilka razy policja otrzymała informacje o podłożeniu bomby. Raz podejrzany pakunek leżał na publicznym skwerze. Ostatecznie okazało się, że bomba nie jest prawdziwa. W zawiniątku znaleziono kartkę z tekstem „Betty Ting zna przyczynę śmierci Bruce’a Lee”.

Mówiło się też, że za tajemniczym zgonem mogą stać mnisi z klasztoru Szaolin, którzy uśmiercili go tzw. ciosem wibrującej pięści. Za to, że ujawniał światu tajniki technik walki, do których dostęp do tej pory mieli tylko mistrzowie ze Wschodu. Lee popadł w konflikt z innymi chińskimi nauczycielami sztuk walki w Stanach Zjednoczonych, ponieważ złamał niepisane prawo, zgodnie z którym w szkółkach można było uczyć jedynie Chińczyków. On przyjmował wszystkich, którzy chcieli płacić za lekcje kung-fu.

Istnieje ponadto teoria, że Lee zginął z rąk chińskiej mafii. Mógł mieć z nią kontakty jeszcze z lat młodości, gdy jako rozrabiaka włóczył się po ulicach Hongkongu. Później jako człowiek sukcesu miał odmówić płacenia haraczu za ochronę, którą mafia oferowała chińskim bogaczom.

Jeszcze inni twierdzą, że Bruce’a Lee zabiła klątwa, która spadła na rodzinę, ponieważ przyszły mistrz sztuk walki urodził się po śmierci brata. Zgodnie z przesądem miał przeżyć tylko połowę życia, które przeżył jego ojciec. I rzeczywiście, umarł w wieku 32 lat, a jego ojciec w wieku 64. Klątwa obejmowała męską linię i dopadła również syna słynnego aktora, Brandona Lee. Ten, podobnie jak ojciec, grał w filmach i właśnie na planie filmowym zginął od kuli wystrzelonej z broni, która była rekwizytem. Do tragicznego incydentu doszło w 1993 roku. Brandon miał jedynie 28 lat.

Na skraju śmierci

Teorii na temat okoliczności śmierci Bruce’a Lee było wiele, ale bezsporny fakt tylko jeden. Wiadomo było, że bezpośrednią przyczyną zgonu był obrzęk mózgu. Jednak eksperci nie mieli pewności, co go wywołało. Czyżby zaszkodziły narkotyki? Podczas sekcji zwłok w organizmie denata stwierdzono obecność haszyszu. Lekarze ostrzegali Lee, że zażywanie narkotyków może się dla niego źle skończyć ze względu na bardzo skąpą tkankę tłuszczową. Mistrz sztuk walki utrzymywał surowy reżim dietetyczny.

Jednak tę teorię podczas śledztwa odrzucono, ponieważ z naukowego punktu widzenia nie miała ona racji bytu. Konopie nie wywołują obrzęku mózgu. – Konopie, które znaleźliśmy w żołądku Bruce’a Lee, miały taki sam wpływ na jego śmierć jak filiżanka herbaty – zeznał podczas procesu specjalista od substancji odurzających dr Donald Teare.

Wtedy narodziła się hipoteza, że Bruce’a Lee zabił lek, który podała mu Betty Ting Pei. Doszło do silnej reakcji alergicznej, czyli tzw. wstrząsu anafilaktycznego. Ale i ta hipoteza okazała się mało prawdopodobna. – Nikt nie umiera od tabletki Equagesic. Żaden środek przeciwbólowy nie zabił Bruce’a – skomentował sprawę osobisty lekarz mistrza, Donald Langford. Poza tym przy wstrząsie anafilaktycznym występuje szereg objawów, takich jak: pokrzywka na skórze, obrzęk twarzy, tchawicy, krtani. Autopsja nie wykazała żadnych symptomów wskazujących na silną reakcję alergiczną.

Pojawiła się też hipoteza sugerowana przez Chucka Norrisa, który znał się z Bruce’em. Jego zdaniem Lee mogły wykończyć leki powodujące rozluźnienie mięśni, które miał zażywać aktor. Jednak bardziej prawdopodobna wydaje się inna koncepcja.

Lee poddał się kiedyś operacji usunięcia gruczołów potowych, ponieważ uważał, że spocone pachy nieładnie wyglądają w kadrze. Ich brak negatywnie wpłynął na zdolność organizmu do regulowania ciepła. Dało się to porządnie we znaki już kilka miesięcy po zabiegu. W maju 1973 roku Lee po raz pierwszy otarł się o śmierć. Nagrywał wtedy dialogi do Wejścia Smoka. Dzień był bardzo upalny, a powietrze niezwykle wilgotne. W studio wyłączono klimatyzację, by uzyskać czystość dźwięku. Po 30 minutach pomieszczenie zamieniło się w saunę. Bruce zemdlał i dostał napadu drgawek. Szybko przetransportowano go do szpitala. Tam lekarze stwierdzili obrzęk mózgu i podali mannitol.

Nikt jednak nie wiedział wtedy, że incydent miał związek z przegrzaniem organizmu i że w przypadku udaru cieplnego istnieje prawdopodobieństwo, że się powtórzy. A 20 lipca był najgorętszym dniem miesiąca w Hongkongu w roku 1973. Czyżby więc udar termiczny? W mieszkaniu przyjaciółki Lee zaczął odczuwać bóle głowy, symptom charakterystyczny dla przegrzania organizmu. Dostał tabletkę i się położył, a Betty wyszła.

Niezależnie od tego, jaka była rzeczywista przyczyna utraty przytomności Bruce’a Lee, być może gdyby na czas interweniowano i zawieziono go do szpitala, największa gwiazda wschodnich sztuk walki nie zgasłaby tak przedwcześnie.

Emilia Sadaj


Diego_Rivera_-_Self-portrait_with_Broad-Brimmed_Hat_-_Google_Art_Project

Diego_Rivera_-_Self-portrait_with_Broad-Brimmed_Hat_-_Google_Art_Project

Jerycho_widok_z_Gory_KuszeniaWiki

Jerycho_widok_z_Gory_KuszeniaWiki

Mayflower_in_Plymouth_Harbor_by_William_Halsall_Wiki

Mayflower_in_Plymouth_Harbor_by_William_Halsall_Wiki

Mrs-Coolidge-raccoon-Easter-egg-rollingPICRYL

Mrs-Coolidge-raccoon-Easter-egg-rollingPICRYL


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama