Gdy w zeszłym roku w listopadzie „Dziennik Związkowy” odwiedził 101-letniego Feliksa Rembiałkowskiego, weterana Armii Polskiej i działacza wielu organizacji polonijnych, solenizant żartował, że długi wiek zawdzięcza Bożej opiece i słabej pamięci świętego Piotra. „Zgubił moje nazwisko w swojej księdze. Jak je znajdzie, na pewno się o mnie upomni” – mówił 101-latek. Jest nam niezmiernie miło po raz kolejny złożyć mu najserdeczniejsze życzenia. 20 listopada Pan Feliks kończy 102 lata!
Feliks Rembiałkowski urodził się w Kowalu na Kujawach, w tej samej miejscowości, z której pochodził Kazimierz Wielki. Zdobył dyplom czeladnika. Od młodzieńczych lat działał w ruchu ludowym. Zakładał koła młodzieży wiejskiej „Wici”. Po wybuchu wojny został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. Był przydzielony do naprawy pojazdów wojskowych. W 1945 r. udało mu się uciec i przedostać przez linię frontu.
Rembiałkowski trafił do I dywizji pancernej gen. Stanisława Maczka, gdzie zajmował się naprawą czołgów i innych pojazdów. Po wojnie trafił do Anglii, gdzie skończył szkołę kucharsko-cukierniczą. Szczyci się faktem, że codziennie gotował obiady dla 550 osób, a później był głównym kucharzem w rodzinie angielskich milionerów.
Od wczesnych lat 50., kiedy przyjechał do Ameryki, Feliks Rembiałkowski był komendantem Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej Placówki numer 90 w Chicago, a obecnie jest jej wicekomendantem. W Chicago założył dwa koła Związku Przyjaciół Wsi Polskiej. Jest członkiem Związku Narodowego Polskiego. Aktywnie działał w wielu polonijnych organizacjach i wspierał, w tym finansowo, wiele inicjatyw w Polsce i w swoich rodzinnych stronach.
Zapytany, co jest w życiu najważniejsze, zacny solenizant powiedział nam w zeszłym roku:
– Całe życie ciężko pracowałem i pomagałem ludziom, ile można, tak w Ameryce, jak i w Polsce. Miałem w życiu dwa cele: wychować dobrą rodzinę i wrócić do Polski. Tego drugiego nie udało mi się zrealizować. Jednak całe życie poświęciłem dla narodu.
Pan Feliks Rembiałkowski spędził blisko 70 lat u boku swojej żony Danuty Piotrowskiej, z którą doczekali się trojga dzieci: Małgorzaty, Tadeusza i Feliksa. Pani Danuta zmarła w tym roku.
Ukrytym talentem solenizanta jest poezja. W zeszłym roku Feliks Rembiałkowski podarował „Dziennikowi Związkowemu” tomik swoich wierszy, z którego pochodzi utwór „Śmiało i naprzód”:
Śmiało i naprzód pókiśmy młodziDla nas żyć i kochać i wierzyć w nadziejęNam płynąć dalej choć na wąskiej łodziChociaż dziś nam w oczy wiatr przeciwny wiejeŚmiało i naprzódI wierzmy w nadzieję– Feliks Rembiałkowski
Dwieście lat, Panie Feliksie!
(jm)