Linie lotnicze Southwest poinformowały w poniedziałek, że prowadzą wewnętrzne dochodzenie w sprawie pilota, który podczas lotu miał z kokpitu wypowiedzieć popularne wśród krytyków prezydenta Bidena obraźliwe hasło.
„Southwest nie godzi się na dzielenie się przez pracowników opiniami politycznymi podczas pracy służąc naszym klientom, a indywidualna perspektywa jednego pracownika nie powinna być interpretowana jako pogląd Southwest i jego 54 tys. pracowników” – napisał w komunikacie przewoźnik.
Była to odpowiedź na doniesienia reporterki agencji Associated Press, która napisała, że podczas przekazywania informacji o jej piątkowym locie z Houston pilot linii wypowiedział hasło „Let’s go Brandon”, co powszechnie rozumiane jest jako wulgarne hasło wymierzone przeciwko prezydentowi Bidenowi, znaczące „F…ck Joe Biden”.
Fraza wzięła swój początek z wywiadu ze zwycięzcą jednego z wyścigów NASCAR, Brandonem Brownem. Podczas wywiadu tłum skandował niecenzuralne hasło przeciwko Bidenowi, jednak prowadząca wywiad mylnie zinterpretowała te okrzyki jako „Let’s go Brandon”.
Od tej pory fraza zdobyła ogromną popularność, nie tylko jako hasło podczas prawicowych wieców, ale też wśród republikańskich polityków, którzy zaczęli używać go podczas przemówień w Kongresie, umieszczać na maskach czy kampanijnych znakach. Wśród nich był m.in. senator z Teksasu i były kandydat na prezydenta Ted Cruz, gubernator Teksasu Greg Abbott. Koszulki z napisem zaczął sprzedawać też były prezydent Trump.
W odpowiedzi na doniesienia AP linie Southwest ogłosiły, że wszczęły wewnętrzne dochodzenie i zapowiedziały, że odniosą się do incydentu.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)