Mogę powiedzieć, że prawdopodobnie już w przyszłym roku czołgi Abrams trafią na wyposażenie wojska polskiego - powiedział w środę minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak po spotkaniu z szefem Pentagonu Lloydem Austinem. Dodał, że wnioski z dokonywanej przez amerykański resort obrony rewizji obecności wojsk USA w Europie będą "bardzo ciekawe".
Szef MON poinformował, że zakup i dostarczenie czołgów M1A2 Abrams do Polski będzie przedmiotem rozmów z sekretarz wojsk lądowych USA Christine Wormuth podczas jej wizyty w Polsce pod koniec października.
"Jednak mogę już powiedzieć, że wszystko na to wskazuje, że już w przyszłym roku czołgi Abrams trafią na wyposażenie wojska polskiego" - powiedział Błaszczak.
Minister ocenił, że rozmowa z Austinem, z którym spotkał się po raz pierwszy, była "bardzo przyjazna i bardzo konkretna". Dodał, że w ocenie szefa Pentagonu zakup Abramsów przez Polskę jest "jak najbardziej zasadny", bo w ten sposób wzmocni interoperacyjność wojsk Polski i USA.
Błaszczak poinformował, że rozmowa z Austinem dotyczyła też sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.
"Przedstawiłem naszą ocenę ataku hybrydowego na polską granicę, a więc na granicę Unii Europejskiej. Przedstawiłem też ocenę dotyczącą bezpieczeństwa naszej flanki NATO" - mówił minister. Dodał, że z tego co usłyszał w odpowiedzi wynika, że "Stany Zjednoczone doskonale rozumieją ten problem", choćby ze względu na kryzys na południowej granicy USA.
"Jednak charakter tych wydarzeń jest inny. Ja podkreślałem, że atak hybrydowy na Polskę jest przeprowadzany przez władzę, o czym świadczą dowody, które są znane i które ja przedstawiałem" - relacjonował szef MON.
Podkreślił, że Polska przeznacza duże sumy na obronność, bo "jest to warunek rozwoju Polski i bezpieczeństwa" nie tylko naszego kraju, ale też jego sąsiadów.
Innym poruszonym tematem była ocena Pentagonu dotycząca rozlokowania wojsk USA na świecie, tzw. Global Posture Review, która ma zostać ogłoszona do końca tego roku. Błaszczak stwierdził, że nie może zdradzać rezultatów przeglądu, lecz dodał, że wnioski z niego wynikające są "bardzo ciekawe". Nie odpowiedział przy tym wprost na pytanie, czy w wyniku procesu dojdzie do zwiększenia lub zmiany obecności wojsk USA w Polsce. Dodał jednak, że Austin zapytał go o polski punkt widzenia na ten temat i "na zagrożenia płynące ze wschodu".
"Muszę uczciwie powiedzieć, że te analizy były bardzo rzetelne" - powiedział Błaszczak. "Relacje obronne są rozwijane konsekwentnie (...), a my podkreślaliśmy, że Polska jest sojusznikiem, na którym można polegać" - zaznaczył.
Szefowi MON podczas rozmów towarzyszył generał Adam Joks, który został pierwszym w nowoczesnej historii USA polskim zastępcą dowódcy amerykańskiej jednostki wojskowej, reaktywowanego w ostatnich latach V Korpusu US Army w Forcie Knox w stanie Kentucky. Wysunięte dowództwo jednostki zostało w ubiegłym roku otwarte w Poznaniu.
Witając Błaszczaka w Pentagonie, minister Austin podkreślił, że Polskę i USA łączą silne więzy. Wspomniał, że on sam osobiście "walczył ramię w ramię z polskimi żołnierzami" w Iraku. "Nigdy nie zapomnę ich odwagi" - powiedział Austin, który w przeszłości był dowódcą amerykańskich sił w Iraku oraz szefem Dowództwa Centralnego (CENTCOM), odpowiedzialnego m.in. za region Bliskiego Wschodu i Afganistanu.
Błaszczak poinformował, że planowane są kolejne rozmowy z szefem Pentagonu, m.in. w Brukseli podczas spotkania w ramach NATO, a także w Warszawie, dokąd zaprosił Amerykanina szef MON. Termin nie jest jeszcze znany.
Po rozmowach z Austinem, Błaszczak udał się na spotkanie z senator Tammy Duckworth. Polityk Demokratów pochodzi z najbardziej "polskiego" stanu USA, Illinois, i zasiada w senackiej komisji ds. sił zbrojnych.
Wizyta szefa MON potrwa do piątku. W czwartek odwiedzi on w Oklahomie polskich żołnierzy szkolących się z obsługi systemów Patriot, zaś w piątek w Doylestown w Pensylwanii, miejscu sanktuarium maryjnego nazywanym "amerykańską Częstochową", odsłoni tablicę upamiętniającą Bitwę Warszawską.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)