Policjant, który pod koniec sierpnia szarpał się z czarnoskórą kobietą, spacerującą z psem nad jeziorem Michigan w Lincoln Park, miał na koncie wcześniejsze skargi i zawieszenie służbowe. W 2014 r. skargę na policjanta złożyła polskojęzyczna para, według której powiedział kierowcy podczas kontroli drogowej, że „powinien mówić po angielsku”.
Z Joanną Marszałek rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego"powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
Policjant z nagrania, na którym szarpie się na plaży z Afroamerykanką spacerującą z psem, i które pod koniec sierpnia zyskało rozgłos w mediach, miał na koncie kilka wcześniejszych skarg. Dotarło do nich NBC na podstawie Freedom of Information Act.
W latach 2000-2018 na policjanta złożono łącznie 27 skarg, z czego trzy zostały utrzymane. Jedna z nich dotyczy potraktowania polskojęzycznego 59-latka podczas kontroli drogowej.
Według skargi, funkcjonariusz był „niegrzeczny i nieprofesjonalny” wobec pary polskich imigrantów i „nie uszanował” trudności mężczyzny w porozumiewaniu się w języku angielskim.
Według relacji mężczyzny złożonej z pomocą tłumacza, w maju 2014 roku policjant zatrzymał go za przekroczenie prędkości. Mężczyzna był wówczas z żoną, która siedziała na fotelu pasażera. Gdy policjant zorientował się, że kierowca ma trudności ze zrozumieniem języka angielskiego, miał go zapytać, jak długo jest w Stanach Zjednoczonych. Po uzyskaniu odpowiedzi podsumował, że po tak długim czasie w tym kraju mężczyzna „powinien mówić po angielsku”.
Policjant zaprzeczył później, że użył właśnie takich słów. Jego zdaniem miał powiedzieć tylko, że nie rozumie, dlaczego po tak długim czasie w kraju mężczyzna ma trudności ze zrozumieniem słów policjanta.
Funkcjonariusz miał usunąć również z samochodu pary plakietkę Fraternal Order of Police, gdyż jego zdaniem sprawiała ona mylne wrażenie, że właścicielem auta jest policjant. Policjant nie zwrócił plakietki departamentowi, co było naruszeniem przepisów.
W związku z dwoma skargami – braku poszanowania kierowcy i braku inwentaryzacji odzyskanego mienia – funkcjonariusz został zawieszony w obowiązkach na dwa dni.
Ten sam policjant wcześniej był zawieszony w związku z incydentem z bronią w Tennessee, do którego doszło, gdy nie był na służbie. Był także wymieniony w pozwie cywilnym w związku z bezprawnym aresztowaniem i oskarżeniem zbieracza złomu. Pozew skończył się ugodą zawartą na 15 tys. dol.
Najnowszy incydent dotyczy Nikkity Brown, która spacerowała z psem 28 sierpnia w rejonie wybrzeża jeziora w Lincoln Park. Na upublicznionym nagraniu widać, jak policjant zbliża się do kobiety mimo jej apelu, by zachował dystans z powodu COVID-19. Policjant mówi też, że nie musi mieć maski, bo jest na zewnątrz.
Następnie policjant łapie kobietę i szarpie się z nią przez około dwie minuty. Scena została nagrana przez naocznych świadków. We wrześniu opublikowano również nagrania z okolicznych kamer policyjnych.
Prawnicy kobiety twierdzą, że policjant zatrzymał ją tylko dlatego, że jest czarnoskóra. Policja nie zainteresowała się białymi osobami, które również były w parku po godzinach.
Policja skierowała sprawę do Cywilnego Biura Odpowiedzialności Policji (COPA), które we wrześniu ujawniło również nagrania sceny z kamery na mundurze policjanta. Burmistrz Chicago Lori Lightfoot nazwała nagrania niepokojącymi.
Policjant nie został publicznie zidentyfikowany, ponieważ nie jest oskarżony o wykroczenie. COPA kontynuuje swoje śledztwo w sprawie.
(jm)