Policja Kapitolu poinformowała w poniedziałek, że zatrzymała neonazistę z Kalifornii, który miał "patrolować" okolicę siedziby Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej (DNC) w Waszyngtonie. Mężczyzna miał w samochodzie bagnet i maczetę.
Do zatrzymania doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, kiedy jeden z funkcjonariuszy zauważył stojącego pod siedzibą DNC czarnego pickupa ze swastykami i innymi ekstremistycznymi symbolami.
Zatrzymany mężczyzna, 44-letni Donald Craighead z Oceanside w Kalifornii, oświadczył, że był "na patrolu" i "zaczął mówić o ideologii supremacji białej rasy". W samochodzie miał m.in. bagnet i maczetę, których posiadanie jest niedozwolone w Waszyngtonie.
Na opublikowanych zdjęciach samochodu widać, że miał on swastykę namalowaną na lusterku, w środku napis "confederacy" literami stylizowanymi na runy, pentagram oraz coś co przypominało kości zwierząt. Mężczyzna w sieciach społecznościowych zamieszczał symbole okultystyczne oraz związane m.in. z gangiem motocyklowym Hell's Angels.
Policja Kapitolu (USCP) poinformowała, że śledztwo w sprawie Craigheada jest w toku, lecz na razie nie wiadomo, czy jego obecność w Waszyngtonie ma związek z planowanym na sobotę marszem środowisk prawicowych w obronie zatrzymanych uczestników ataku na Kapitol z 6 stycznia.
W związku z obawami o możliwą przemoc podczas demonstracji Policja Kapitolu ogłosiła w poniedziałek, że ponownie ogrodzi teren wokół gmachu amerykańskiego parlamentu.
"Płot stanie dzień lub dwa przed i jeśli wszystko pójdzie dobrze, zostanie zdemontowany szybko po (marszu)" - powiedział szef USCP Thomas Manger. W poniedziałek Manger wziął udział w tajnym wysłuchaniu z udziałem przywódców obu partii w Kongresie na temat kwestii bezpieczeństwa związanych z demonstracją.
Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)