Mieszkanka Chicago została w Dzień Pracy aresztowana na Florydzie za wywołanie fałszywego alarmu bombowego na lotnisku w Fort Lauderdale. Po tym, jak z mężem i synem spóźniła się na swój lot, Marina Verbitsky zgłosiła, że w jej bagażu jest bomba.
Wieczorem 6 września 46-letnia Marina Verbitsky, mieszkanka dzielnicy Lincoln Park na północy Chicago, wraz mężem i synem spóźniła się na lot z międzynarodowego lotniska Fort Lauderdale-Hollywood.
Z relacji pracowników linii Jet Blue wynika, że kiedy Verbitsky dowiedziała się, że jej walizki zostały umieszczone już w samolocie, zaczęła być wulgarna, a następnie miała powiedzieć, że w należącym do niej bagażu jest bomba.
Maszyna kołowała już po pasie startowym, ale została przekierowana do bramki. Pasażerów ewakuowano, a samolot został przeszukany. Nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
Verbitsky została aresztowana i oskarżona o zgłoszenie fałszywych informacji o materiałach wybuchowych – poinformowało biuro szeryfa powiatu Broward. Sędzia ustalił kaucję na 10 tys. dol. oraz skierował kobietę na ewaluację zdrowia psychicznego. We wtorek 7 września wyszła po zapłaceniu kaucji.
Verbitsky, jak wynika z dokumentów sądowych, ma rodzinę mieszkającą na Sunny Isles Beach na Florydzie. „Denerwowała się, że syn musi iść do szkoły.” – tłumaczył działanie kobiety zachowujący anonimowość członek jej rodziny. „To był jednak błąd”.
(tos)