Dentysta z północnych przedmieść Chicago jest objęty śledztwem prowadzonym w sprawie śmierci pacjenta po zabiegu dentystycznym w czerwcu - mężczyźnie prawdopodobnie podano śmiertelną dawkę znieczulenia.
Do zdarzenia doszło 9 czerwca. 51-letni Corey Causey z miejscowości Volo zgłosił się do doktora Aarona Cwika z kliniki chirurgii dentystycznej Oral Maxillofacial Surgeons of Lake County na zabieg usunięcia kilku zębów.
Po podaniu znieczulenia pacjent przestał oddychać; doszło do zatrzymania akcji serca. Causey zmarł w szpitalu następnego dnia.
Według koronera powiatu Lake, Jennifer Banek, pacjentowi podano zbyt dużą dawkę propofolu – środka znieczulającego, który aby być skutecznie podany, zazwyczaj wymaga obecności co najmniej dwóch osób.
Zdaniem koronera, podawanie znieczulenia jest dość skomplikowane, a chirurdzy dentystyczni w tym przypadku pełnią rolę zarówno anestezjologa, jak i chirurga. Choć Cwik nie złamał prawa stanowego, to nie zastosował się do reguł prawidłowego podawania propofolu.
Zdaniem koronera, śmierci pacjenta można było zapobiec.
Według „Daily Herald”, Cwik nie włączył dodatkowego tlenu dla pacjenta aż do czasu rozpoczęcia zabiegu i nie monitorował parametrów życiowych mężczyzny na tyle dokładnie, by zabezpieczyć go przed potencjalnymi komplikacjami.
Sprawą dentysty zajmuje się biuro prokuratora powiatu Lake.
(jm)