Administracja prezydenta Joe Bidena nie zniesie od razu restrykcji w podróżowaniu, nawet jeśli są na nią wywierane naciski - powiedział Reuterowi pracownik Białego Domu.
W czerwcu rząd USA uruchomił roboczą grupę zrzeszającą ekspertów z UE, Wielkiej Brytanii, Kanady i Meksyku, by ustalić, w jaki sposób można by zdjąć obostrzenia w podróżowaniu. "Eksperci spotkali się już wiele razy, ale będą prowadzone jeszcze dalsze dyskusje, zanim ogłosimy kolejne kroki dotyczące otwierania granic z jakimkolwiek innym krajem" - powiedział agencji Reutera w środę urzędnik Białego Domu.
"Dokonaliśmy gigantycznego postępu w naszych wysiłkach na rzecz szczepień, tak jak wiele z tych państw, ale chcemy się upewnić, że postępujemy z rozmysłem i jesteśmy w stanie w sposób zrównoważony wznowić podróże międzynarodowe, kiedy będzie to bezpieczne" - dodał.
Amerykańskie firmy oraz organizacje branży turystycznej i transportowej coraz mocniej naciskają na administrację prezydenta Joe Bidena w sprawie otwarcia granic dla międzynarodowej turystyki. "Uważamy, że otwarcie na międzynarodowe podróże jest teraz możliwe, przynajmniej z krajów o niskim ryzyku" - powiedział portalowi "The Hill" Steve Shur, szef Travel Technology Association, jednej z grup domagających się zmiany obecnych przepisów. Wcześniej akcje lobbingu w tej sprawie prowadziła m.in.
Amerykańska Izba Handlowa oraz największe firmy hotelarskie, agencje turystyczne i linie lotnicze. Jak oszacował "The Hill", USA stanowią największy rynek turystyki na świecie, wart ok. 105 mld dolarów.
Od miesięcy granice USA są zamknięte dla niemal wszystkich podróżnych z niemal wszystkich krajów. Z kolei Unia Europejska otworzyła granice dla zaszczepionych Amerykanów już prawie miesiąc temu. (PAP)