Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 11:26
Reklama KD Market

Euro 2020 - Chorwacja - Czechy 1:1. Trzecia bramka Schicka

Pierwsza połowa zdecydowanie należała do reprezentacji Czech, która przystąpiła do tego spotkania po krzepiącym zwycięstwie nad Szkocją 2:0. Chorwaci, którzy przegrali w pierwszej kolejce z Anglią, nie oddali celnego strzału aż do 23. minuty, ale wówczas Ivan Perisic uderzył niezbyt mocno i w środek bramki, gdzie na piłkę spokojnie czekał bramkarz Tomas Vaclik.

Tymczasem Czesi swobodnie rozgrywali piłkę na połowie rywali i podchodzili z nią coraz bliżej bramki wicemistrzów świata, której strzegł Dominik Livakovic. Po ok. 30 minutach gry po jednym z dośrodkowań Patrik Schick, strzelec obu goli w meczu ze Szkocją, został uderzony łokciem w twarz przez chorwackiego stopera Dejana Lovrena, którego z kolei w spotkaniu z Anglią zabrakło.

Początkowo sędzia nie zwrócił na ten incydent uwagi, ale musiał wstrzymać grę, ponieważ Schick nie podnosił się z boiska i miał krwotok z nosa. W czasie, gdy służby medyczne udzielały pomocy napastnikowi Bayeru Leverkusen, arbiter porozumiał się z zasiadającymi w studiu w Nyonie sędziami VAR, a następnie sam obejrzał powtórki na ekranie i podyktował rzut karny.

Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem pokonał Livakovica, zdobywając trzeciego gola w tegorocznym turnieju.

Drugą połowę Czesi zaczęli jednak źle. W ich grę wkradła się niedokładność i brak koncentracji, w związku z czym stracili kontrolę nad wydarzeniami na boisku.

W 47. minucie Andrej Kramaric wykonywał rzut wolny z okolic linii środkowej boiska, a więc z pozornie niegroźnej pozycji. Chorwat wykorzystał jednak roztargnienie rywali i posłał dalekie, prostopadłe podanie do Ivana Perisica. Gracz Interu Mediolan minął jedynego obrońcę, który próbował go powstrzymać, i z bocznego sektora pola karnego mocnym strzałem nie dał szans bramkarzowi Tomasovi Vaclikowi.

Jeszcze przez kilka minut później chwiała się czeska defensywa, ale ostatecznie podopieczni selekcjonera Jaroslava Silhavego odzyskali rytm i poziom się wyrównał. Akcja przenosiła się raz pod jedną, raz pod drugą bramkę, ale żadna ze stron nie potrafiła wykorzystać swoich okazji.

W 72. minucie bliski powodzenia był chorwacki rezerwowy Nikola Vlasic - brat słynnej Blanki, która przez lata zdobywała medale igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy w skoku wzwyż. Piłkarz, młodszy od siostry o 14 lat, z kilkunastu metrów uderzył w dogodnej okazji mocno i wysoko ponad poprzeczką.

W 76. w podobnej sytuacji po drugiej stronie boiska znalazł się Adam Hlozek, ale 18-letni napastnik strzelił jeszcze wyżej niż jego rywal kilka chwil wcześniej.

Czesi prowadzą w grupie D z czterema punktami. O jeden mniej ma Anglia, trzy do lidera traci Chorwacja, a Szkocja pozostaje na razie z zerowym dorobkiem. O godzinie 21 Anglia zmierzy się na Wembley ze Szkocją.

Po meczu powiedzieli:

Jaroslav Silhavy (trener reprezentacji Czech): "To bardzo ważny punkt zdobyty w meczu z tak silnym rywalem. Zobaczymy, co nam powie matematyka - czy to wystarczy (do awansu do 1/8 finału - PAP), czy nie wystarczy. Twardo stąpamy po ziemi i musimy przygotować się na ostatnie spotkanie. Wszystko dzieje się szybko i jeszcze niczego nie świętujemy. Strata gola na początku drugiej połowy nie była przyjemna. Gdy byliśmy pod presją, rywale mieli swoje szanse, ale ich atak nie był tak intensywny, więc mogliśmy kombinować. Pod koniec meczu nie chcieli stracić drugiego gola, dlatego utrzymał się remis. Ale trzeba przyznać, że to świetni piłkarze, a gdy na nas naciskali, to było to dla nas niebezpieczne. Oni dysponują wielką jakością".

Zlatko Dalic (trener reprezentacji Chorwacji): "Remis to zasłużony wynik dla obu ekip. Źle rozpoczęliśmy. Byliśmy powolni i znaleźliśmy się niepotrzebnie pod presją, nie byliśmy zgrani. Po przerwie i strzeleniu gola byliśmy już lepsi, ale na zwycięstwo to nie wystarczyło. Przeciwko Szkocji nie będzie łatwo, ale wciąż mamy wszystko w naszych rękach. Postaramy się grać lepiej niż w pierwszych dwóch meczach i wygrać".

Luka Modric (kapitan reprezentacji Chorwacji): "Mamy gorzki posmak, bo nie wygraliśmy. Zaczęliśmy mecz zupełnie niezorganizowani, ale poprawiliśmy się w drugiej połowie. Zdobyliśmy tę bramkę i powinniśmy byli strzelić więcej, ale niestety nie udało się wygrać. Teraz musimy pokonać Szkocję, żeby awansować"

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama