Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 13 października 2024 11:31
Reklama KD Market

Euro 2020 - Ukraina - Macedonia Północna 2:1. Dwa zmarnowane karne

Pierwsze minuty to wyraźna przewaga Ukraińców. Dwukrotnie, m.in. po soczystym uderzeniu Rusłana Malinowskiego, Macedończyków od utraty gola uratował dobrymi interwencjami bramkarz Stole Dimitrievski. Z kolei szarżę Romana Jaremczuka wślizgiem powstrzymał Stefan Ristovski.

Debiutujący w ME zespół z Bałkanów po raz pierwszy odpowiedział w 17. minucie, kiedy sprytnym strzałem Heorhija Buszczana próbował zaskoczyć Elif Elmas, jednak nieczysto trafił w piłkę.

Piłkarze trenera Andrija Szewczenki momentami oddawali inicjatywę rywalom, by mieć więcej miejsca do ataku. Prowadzenie uzyskali jednak po stałym fragmencie gry. W 29. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego efektownym przedłużeniem piętą popisał się Ołeksandr Karawajew, a zamykający akcję przy tzw. długim słupku Andrij Jarmołenko z bliska posłał piłkę do siatki.

Ukraińcy poszli za ciosem i po kolejnych pięciu minutach było 2:0. W sytuacji sam na sam Dimitrievskiego pokonał Jaremczuk. Obaj strzelcy bramek trafili do siatki także w pierwszym występie przeciw Holandii (2:3).

Macedończycy najskładniejszą akcję przeprowadzili w 39. minucie. Lider i weteran drużyny Goran Pandev w sytuacji sam na sam pokonał Heorhija Buszczana, ale wychodząc do podania był na spalonym i sędzia z Argentyny gola nie uznał.

Na drugą połowę Macedończycy wyszli z dwoma zmianami, a zaczęli w stylu podobnym do Polaków w spotkaniu ze Słowakami. Po składnej akcji w świetnej sytuacji znalazł się Arijan Ademi, ale Buszczan popisał się jeszcze lepszą interwencją. Po chwili Dimitrievskiego strzałem z rzutu wolnego sprawdził słynący z mocnego uderzenia Malinowski.

W 56. minucie rezerwowy Alexandar Trajkovski przymierzył sprzed pola karnego, Buszczan odbił strzał na poprzeczkę, a próbujący przejąć piłkę Pandev został nieprzepisowo zaatakowany przez Karawajewa. Arbiter bez wahania wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł Ezgjan Alioski, ale jego sygnalizowane uderzenie obronił Buszczan, jednak dobitka zawodnika Leeds United była już skuteczna.

Zdobycie gola przez ekipę trenera Igora Angelovskiego zmieniło obraz meczu. Macedończycy jakby złapali wiatr w żagle i częściej przedostawali się pod bramkę Buszczana. Golkiper Dynama Kijów był jednak dobrze dysponowany, co udowodnił m.in. broniąc kolejny strzał z dystansu Trajkovskiego. Z kolei uderzenie Enisa Bardhiego zablokowała ukraińska defensywa.

Szewczenko zareagował dwoma zmianami. Rezerwowy Wiktor Cygankow już trzy minuty po wejściu na boisko mógł poprawić sytuację swojej drużyny, jednak po zagraniu Malinowskiego zmarnował świetną okazję.

W 82. minucie znowu w roli głównej wystąpił Malinowski - po jego strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się od stojącego w murze jednego z Macedończyków. Sędziowie z Argentyny nie przerwali gry, ale po interwencji arbitrów VAR Rapallini podbiegł do ustawionego przy linii bocznej monitora i osobiście ocenił sytuację. Efekt - rzut karny dla Ukrainy za zagranie ręką zawodnika stojącego w murze. Pomocnik Atalanty Bergamo, który wypracował karnego, sam podszedł do piłki ustawionej na 11. metrze, ale jego uderzenie sparował Dimitrievski.

Zmęczeni Macedończycy w końcówce nie byli w stanie skutecznie zaatakować, choć raz czy dwa pod bramką Buszczana było gorąco. Skończyło się wygraną Ukrainy 2:1, co oznacza, że jeżeli wieczorem Holendrzy zdobędą choć punkt w meczu z Austrią, ekipa z Bałkanów pożegna się z turniejem po fazie grupowej.

Po meczu powiedzieli:

Andrij Szewczenko (trener reprezentacji Ukrainy): "Myślę, że miło było oglądać taką Ukrainę w ataku jak dziś. Końcowy wynik chyba nie do końca odzwierciedla przebieg spotkania. Ale rywale też zasłużyli na pochwałę, m.in. za charakter, który pokazali. W następnym meczu nie możemy jednak tak bardzo cofać się pod własną bramkę, musimy zacząć bronić wyżej".

Igor Angelovski (trener reprezentacji Macedonii Płn.): "W drugiej połowie pokazaliśmy, że mamy jakość, dzięki której zasługujemy na udział w takiej imprezie jak mistrzostwa Europy. Pożegnały nas brawa kibiców, a to znaczy, że zapracowaliśmy na nie postawą na boisku. To miłe, że jesteśmy doceniani, choć przegraliśmy dwa spotkania. W obu jednak toczyliśmy równorzędną walkę, byliśmy blisko, może nawet o centymetry, jak w tej sytuacji, gdy w pierwszej połowie Pandev zdobył gola, a sędzia odgwizdał spalonego. Niezależnie od wszystkiego w ostatnim meczu z Holandią postaramy się zdobyć choćby jeden punkt. Zmierzyć się w wielkim turnieju z takim rywalem to najlepsza motywacja"

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama