Rodzina, przyjaciele i Polonia reagują na aresztowanie i zarzuty
Po niespełna siedmiu tygodniach od zabójstwa Jakuba Marchewki na parkingu przed sklepem w chicagowskim Portage Park, domniemany zabójca, Everardo Olmos, w sobotę 22 maja po raz pierwszy stanął przed sądem powiatu Cook. Postawiono mu zarzut morderstwa pierwszego stopnia i odmówiono możliwości wyjścia za kaucją i odpowiadania z wolnej stopy. Rodzina, przyjaciele i chicagowska Polonia – wszyscy odetchnęli z ulgą, ale tylko częściowo. Tymczasem oskarżony zatrudnił prywatnego adwokata specjalizującego się w sprawach kryminalnych.
Z Joanną Marszałek rozmawia Joanna Trzos. Podcast "Dziennika Związkowego"powstaje we współpracy z radiem WPNA 103.1 FM
W sobotę 22 maja w sądzie karnym powiatu Cook sędzia Susana L. Ortiz odmówiła możliwości wyjścia za kaucją 24-letniemu Everardowi Olmosie oskarżonemu o morderstwo pierwszego stopnia w związku ze śmiercią Jakuba Marchewki 4 kwietnia, w Wielkanoc, na północnym zachodzie Chicago. Sędzia uznała, że Olmos – mający przestępczą przeszłość recydywista – stanowi zagrożenie dla społeczeństwa.
Trzy dni później, we wtorek 25 maja na przesłuchaniu w sądzie, reprezentację Olmosa zgłosił chicagowski adwokat specjalizujący się w sprawach kryminalnych, Steven Goldman. Oskarżony zatwierdził zmianę adwokata i sędzia odprawiła poprzedniego obrońcę. Nie jest jasne, skąd bezrobotny Olmos będzie miał fundusze na pokrycie kosztów obrony.
Podejrzanego o zabójstwo aresztowano w czwartek 20 maja w rejonie 4000 W. Melrose Street w Chicago. Poszukiwany był przez blisko siedem tygodni po śmiertelnym postrzeleniu polskiego imigranta. Podejrzanego zidentyfikowano na podstawie nagrań kamer monitoringu. Prokuratura powiedziała w sobotę 22 maja w sądzie, że podejrzanego zidentyfikował kasjer ze sklepu, między innymi po rozpoznawalnym tatuażu. Kasjer był świadkiem kłótni Olmosa z Marchewką. Olmos podczas kłótni miał powiedzieć, że „sprawę skończymy na zewnątrz”.
24-letni Olmos już wcześniej był znany policji – na koncie miał liczne aresztowania, między innymi związane z bezprawnym posiadaniem i używaniem broni oraz narkotykami. W sobotę 22 maja w sądzie prokuratura przypomniała wcześniejsze wyroki Olmosa – dwa skazujące w kategorii poważnych przestępstw (felony) z 2015 r. (rok i dwa lata więzienia) oraz mniejsze z 2018 roku. W odpowiedzi obrońca z urzędu wspomniał w sobotę w sądzie, że ma informacje, iż ofiara również miała zatargi z prawem i że w przyszłości może być rozważany czynnik samoobrony. Adwokat wyraził też troskę o zdrowie oskarżonego, który w przeddzień miał być hospitalizowany z powodu odwodnienia i skarżył się na dreszcze. Zasugerował, by został zbadany w więziennym szpitalu. Zapytany przez sędzię, co jeszcze wie o oskarżonym, odpowiedział tylko, że Olmos nigdzie nie pracuje.
28-letni Jakub Marchewka został śmiertelnie postrzelony podczas bójki, która wywiązała się, gdy otwierając drzwi auta Marchewka drasnął drzwi sąsiadującego samochodu. Do pierwszej konfrontacji doszło w sklepie po zawiadomieniu Olmosa przez jego dziewczynę, która była w aucie. Gdy Jakub Marchewka z ojcem odjeżdżali już z parkingu, Olmos miał rzucić w ich stronę drobne przedmioty, co sprawiło, że Jakub Marchewka zatrzymał auto i pobiegł w stronę mężczyzny. Doszło do kolejnej konfrontacji oraz rękoczynów. Wówczas padły dwa strzały. Jedna z kul przeszyła klatkę piersiową Jakuba Marchewki.
Po zabójstwie chicagowska Polonia zorganizowała kilka marszów wzywających do zaprzestania przemocy z bronią w Chicago i domagających się sprawiedliwości w sprawie śmierci Marchewki. Ostatni marsz protestacyjny odbył się przed domem burmistrz Chicago Lori Lightfoot w dzielnicy Logan Square.
„Nic nie przywróci Kubie życia… Dni mijają, a my coraz gorzej zaczynamy się czuć – każde wspomnienie z Kubą powoduje łzy na naszej twarzy… Na pewno cieszymy się, że wreszcie został zatrzymany, choć tak naprawdę poczuje się tę ulgę, jak zostanie odpowiednio ukarany za to, co zrobił… Choć nie wiem, czy jakakolwiek kara może równać się z zabiciem drugiego człowieka. Zabójca żyje, oddycha – Kubie to niestety zostało odebrane… Nie życzę mu śmierci…, ale uważam, że człowiek który zabija drugiego człowieka powinien dostać taką karę, żeby inny dwa razy się zastanowił, a nawet trzy, zanim odbierze życie drugiej osobie” – napisała „Dziennikowi Związkowemu” siostra Jakuba Marchewki, Magda Cisińska, zapytana o reakcję na ujęcie domniemanego zabójcy.
Danislava Dramsazova, przyjaciółka Marchewki i inicjatorka zbiórki na koszty pogrzebu Polaka na GoFundMe o aresztowaniu dowiedziała się od rodziny Marchewki.
– Dosłownie rozpłakałam się ze szczęścia. O to się modliliśmy, o to walczyliśmy, dlatego protestowaliśmy. Traciliśmy już nadzieję, myśleliśmy, że zabójca uciekł z kraju. Teraz pozostaje jeszcze sprawiedliwy wyrok. On zabrał niewinne życie – nie powinien nigdy ujrzeć światła dziennego – powiedziała Dramsazova.
Przyjaciel zastrzelonego 28-latka i organizator marszów przeciwko przemocy, Hubert Rudnicki, w dniu aresztowania napisał na Facebooku: „W końcu sprawiedliwości stało się zadość. Dziś został ujęty morderca naszego przyjaciela Jakuba Marchewki. Prędzej czy później wiedziałem, że zgnijesz w więzieniu. To dla Ciebie bracie nasze starania nie poszły na marne. Dziękuję każdemu, kto uczestniczył w naszych protestach i nas wspierał. #justiceforjakubmarchewka”.
Barbara M. z Belmont Cragin wzięła udział w trzech manifestacjach na rzecz sprawiedliwości dla Jakuba Marchewki.
– Choć był on dla mnie obcą osobą, to mam syna w podobnym wieku, dlatego poczułam ulgę, że podjęty został ten pierwszy krok – aresztowanie, choć trwało to trochę długo, biorąc pod uwagę że były nagrania. Teraz wszystko w rękach sądu – powiedziała.
W akcji aresztowania chicagowskiej policji pomagała specjalna regionalna jednostka ds. ścigania zbiegów, Great Lakes Fugitive Task Force.
Komendant 16 dystryktu policji, który obejmuje obszar, gdzie doszło do zabójstwa, Maureen C. Biggane, tak skomentowała aresztowanie w e-mailu do „Dziennika Związkowego”:
„Dziękuję za oddanie okazane przez tak wielu, aby sprawiedliwości dla Jakuba stało się zadość. Nasze myśli i modlitwy pozostają przy rodzinie Marchewków. Niech to przyniesie trochę spokoju”.
Everardo Olmos ponownie stanie przed sądem 15 czerwca.
Joanna Marszałek[email protected]