W 2020 roku w Stanach Zjednoczonych urodziło się najmniej dzieci od 1979 roku - informują Centra Kontroli i Prewencji Chorób (CDC). Współczynnik dzietności w USA doszedł do rekordowo niskiego poziomu 1,64.
W zdominowanym przez pandemię koronawirusa roku 2020 na świat w Stanach Zjednoczonych przyszło około 3,1 mln dzieci, o 4 proc. mniej niż w 2019. To najmniej od ponad czterech dekad, tj. od roku 1979.
Równocześnie współczynnik dzietności spadł w USA do najniższego poziomu od początku prowadzenia jego pomiarów w latach 30. XX wieku. W 2020 roku wyniósł on 1,64 dziecka na kobietę. Przyjmuje się, że do zapewnienia zastępowalności pokoleń współczynnik ten powinien wynosić ponad 2,1.
W porównaniu z początkiem lat 90. odsetek ciąży wśród nastolatek spadł w USA ponad pięciokrotnie. Wzrósł natomiast w przedziale wiekowym 30-39 lat. Obecnie większość kobiet, decydujących się na dzieci, należy do pokolenia milenialsów, osób urodzonych w latach 1981-1996.
Dziennik "Wall Street Journal" zauważa, że kobiety zwykle rodzą mniej dzieci w trakcie niepewnych gospodarczo czasów.
"Obawa przed chorobą (Covid-19), wizytami lekarskimi i urodzeniem dziecka w czasach śmiertelnego wirusa również odstraszały niektóre kobiety od ciąży" - konstatuje nowojorski dziennik.
Powody zmniejszonej płodności - według demografów - wykraczają jednak poza kondycję gospodarki i sytuację epidemiczną. Do spadku wskaźników dzietności przyczyniają się także trendy coraz późniejszego zawierania małżeństw oraz poświęcania coraz dłuższego okresu na zdobywanie edukacji.
Współczynnik dzietności w Stanach Zjednoczonych nadal pozostaje na poziomie wyższym niż w wielu innych krajach rozwiniętych, w tym we Włoszech czy w Niemczech.
"Zmierzamy w tym kierunku, ale jeszcze nie dotarliśmy do średniej krajów europejskich" - zauważył doktor Brady Hamilton, współautor raportu CDC o dzietności w USA.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)