Przez dekady uchodził za człowieka nieskazitelnego. Jego filmowe wcielenia były szeroko komentowane i nagradzane, a życie prywatne nie było powodem skandali. Dopiero po siedemdziesiątce Morgan Freeman zaczął mieć problemy z reputacją – najpierw groźny wypadek samochodowy, w którym miała ucierpieć rzekoma kochanka, potem plotki o romansie z adoptowaną wnuczką, wreszcie oskarżenia o molestowanie seksualne. Czy aktor, który w czerwcu skończy 84 lata, odzyska jeszcze upragniony spokój?
Znamy go z wielu niezapomnianych ról. Pierwsza to oczywiście w filmie Cwaniak z 1987 roku, która przyniosła mu pierwsze nominacje do Oscara i Złotego Globu, potem Chwała, Wożąc Miss Daisy, Skazani na Shawshank, Siedem, Bruce Wszechmogący, Za wszelką cenę. Wreszcie Niepokonany – w tym obrazie Freeman wcielił się w postać Nelsona Mandeli – bohatera, o zagraniu którego marzył przez całe życie.
Uwielbiamy jego głos a także charakterystyczne czarne plamki na twarzy. Nie, to nie efekt tatuażu, tylko wynik schorzenia zwanego dermatosis papulosa nigra. Jest to na szczęście niegroźne dla zdrowia łojotokowe rogowacenie skóry występujące najczęściej u osób o ciemniejszej karnacji. I stało się znakiem rozpoznawczym tego znakomitego aktora.
Pilot czy aktor?
Był dzieckiem Mayme Edny, nauczycielki, i Morgana Porterfielda Freemana seniora, fryzjera. Urodził się w Memphis w stanie Tennessee 1 czerwca 1937, ale rodzice szybko oddali go pod opiekę babci zamieszkującej w Charleston, w sąsiadującym stanie Missisipi. Wraz z trójką rodzeństwa często zmieniał miejsca zamieszkania, by ostatecznie osiąść w Chicago. Jak aktor radził sobie w tamtych niełatwych czasach?
„Po prostu musiałem sobie radzić. W południowej części Chicago w szkole i w domu było bezpiecznie, tylko trzeba było jakoś przedostać się z jednego miejsca do drugiego. Koledzy związani z miejscowymi gangami byli nieodzowni. Agresji nie mam we krwi, ale trochę sprytu się przydało. Czasem trzeba było oszukać, coś drobnego ukraść” – opowiadał dziennikarzom. On sam woli jednak pamiętać, że wtedy bilety do kina kosztowały 12 centów i żeby na nie zarobić, zbierał butelki po mleku lub coli, sprzedawał je i wystarczało, by co poniedziałek oglądać nowy film.
To w Chicago Morgan Freeman jako dziewięciolatek zadebiutował w szkolnym przedstawieniu. Trzy lata później wygrał konkurs stanowy i zagościł na antenie radia z Nashville. W 1955 roku, po ukończeniu Broad Street High School, dostał propozycję stypendium w Jackson State University, ale zrezygnował z niego i wstąpił do United States Air Force. Marzył o karierze pilota – ostatecznie został mechanikiem i technikiem radarowym. Wytrzymał na tej posadzie 4 lata, kiedy wreszcie dotarło do niego, że nie tego chciał. Przeniósł się do Los Angeles, gdzie zaczął pracę w Los Angeles Community College.
Od tego momentu zaczął swój czas dzielić między Los Angeles, Nowy Jork – gdzie pracował jako tancerz, a San Francisco, gdzie dorabiał w kapeli Opera Ring. Z czasem okazało się, że najlepiej mu idzie w Nowym Jorku, i tam postanowił skoncentrować się na swojej karierze zawodowej. W 1967 roku zadebiutował w off-broadwayowskiej sztuce The Nigger Lovers, a rok później po raz pierwszy wystąpił na Broadwayu w musicalu Hello, Dolly.
Freemanomania
Wkrótce upomniała się o niego telewizja. Freeman dostał angaż w operze mydlanej Inny świat, równolegle przez 6 lat występował w programie dla dzieci The Electric Company. Pojawiał się też w filmach, ale w rolach drugo- i trzecioplanowych. Dopiero angaż w filmie Bruce’a Beresforda Wożąc Miss Daisy (1989), w którym zagrał znakomity duet z Jessicą Tandy, przyniosła mu popularność i pierwsze nagrody: m.in. Złotego Globa i Srebrnego Niedźwiedzia, a także kolejną nominację do Oscara – tym razem za pierwszoplanową rolę męską.
Lata 90. to rozkwit kariery Formana. Wystarczy wspomnieć, że w tej dekadzie wziął udział w 16 przedsięwzięciach filmowych, a także zaliczył reżyserski debiut Bopha!, który krytycy przyjęli z zainteresowaniem. To wtedy aktor otrzymał następną nominację od Amerykańskiej Akademii Filmowej – za rolę więźnia, Reda, który przechodzi wewnętrzną przemianę w obrazie Franka Drabonta Skazani na Shawshank. Nie mniej udany był jego występ w mrocznym thrillerze Davida Finchera Siedem, za udział w którym dostał nagrodę londyńskich krytyków filmowych oraz Empire Award dla najlepszego aktora i kilka innych nominacji.
Kolejna dekada tylko potwierdziła jego status gwiazdy. W latach 2000-2010 Freeman zagrał w ponad 30 filmach. Po czwartej nominacji do Oscara otrzymał wreszcie tak upragnioną w świecie filmowym statuetkę – za drugoplanową rolę męską w filmie Clinta Eastwooda Za wszelką cenę.
Marzenie o Mandeli
Przyjaźń z Eastwoodem zaowocowała kolejnym wspólnym projektem, o którym Freeman marzył przez całe życie. Jako wnuk niewolnika z Południa jest bardzo wyczulony na kwestie rasowe. Jego reżyserski debiut poświęcony był sytuacji w RPA w dobie apartheidu. Aktor skrytykował też osobne traktowanie dziejów Afroamerykanów w USA:
– Nie chcę, by Black History Month miał miejsce. Historia Afroamerykanów jest amerykańską historią. I dodał: – Takim samym idiotyzmem byłby miesiąc poświęcony Żydom. Albo Chińczykom, gejom czy wegetarianom. Wszyscy mamy swoją historię. Aktor uważa, że jedynym sposobem na powstrzymanie rasizmu jest zaprzestanie rozmów o nim. Freeman popierał kandydaturę Baracka Obamy na prezydenta USA i – choć nie zaangażował się aktywnie w jego kampaniach wyborczych – to jest narratorem multimedialnej sekcji poświęconej Obamie w The Hall of Presidents.
Przez całe życie Freeman opowiadał, że marzy o zagraniu Nelsona Mandeli. Ponieważ nikt mu tej roli nie zaproponował, postanowił, że sam wyprodukuje film o legendarnym przywódcy RPA, przeciwniku apartheidu i laureacie Pokojowej Nagrody Nobla. Początkował przymierzał się do sfilmowania autobiografii Mandeli Long Walk to Freedom, ostatecznie kupił prawa do ekranizacji książki Johna Carlina Playing the Enemy: Nelson Mandela and the Game that Made a Nation.
Freeman nie bardzo wiedział, jak ogarnąć całość przedsięwzięcia, więc koniec końców to właśnie Eastwood podjął się produkcji i reżyserii tego filmu. Niepokonany miał premierę w 2009 roku. Fabuła opiera się na relacji prezydenta RPA Nelsona Mandeli, który łączy siły z kapitanem narodowej drużyny rugby w celu zjednoczenia kraju podczas nadchodzących mistrzostw świata. Oczywiście główną rolę zagrał Freeman. Partnerował mu Matt Damon. Film dostał łącznie 5 nagród i 17 nominacji!
Rozwód za 400 milionów
Wiek nigdy nie przeszkadzał aktorowi w zdobywaniu ciekawych ról. Ostatnia dekada nie jest może aż tak obfita w role jak dwie poprzednie, ale Freeman wciąż pozostaje aktywny zawodowo. Niestety cieniem na jego karierze położyły się skandale. Pierwszy wybuchł w 2008 roku, ale doprowadził „jedynie” do rozwodu oraz do pozwu o odszkodowanie. Co się stało?
Otóż 3 sierpnia tego roku w Rureville doszło do groźnego wypadku z udziałem aktora. Samochód, którym kierował, wypadł z trasy i kilkakrotnie dachował. Aktor oraz pasażerka, z którą jechał, Demaris Meyer, zostali przetransportowani helikopterem do szpitala w Memphis. Policja wykluczyła, jakoby Freeman był pod wpływem alkoholu, potwierdziła za to, że zarówno kierowca, jak i pasażerka mieli zapięte pasy. Freeman złamał rękę i obojczyk. Meyer złamała w wypadku nadgarstek prawej dłoni, doznała rozległego wstrząsu mózgu, a także zerwała ścięgno w lewym ramieniu. Najbardziej jednak ucierpiała od otwartego złamania obojczyka.
Meyer oskarżyła Freemana o niedbalstwo. Twierdziła też, że aktor w dniu wypadku pił alkohol. Ponieważ pojawiły się również plotki, że Meyer i Freeman mają romans – kobieta stanowczo zaprzeczyła tym doniesieniom twierdząc, że są wyłącznie znajomymi. Jednak podejrzenia te ostatecznie doprowadziły aktora do rozwodu z ówczesną żoną, Myrną Colley-Lee, choć para już wcześniej była w separacji.
Dziennikarze tabloidów ustalili, że aktor w ramach ugody musiał zapłacić swojej byłej żonie 400 milionów dolarów. Musi też dzielić z nią farmę w stanie Missisipi. Myrna otrzymała również willę na brytyjskich Wyspach Dziewiczych wartą 7 milionów dolarów, posiadłość w Los Angeles oraz ogromny apartament z widokiem na Park Centralny w Nowym Jorku. Zdaniem dziennikarzy Myrna nie podpisała klauzuli tajności, co oznacza, że może dziennikarzom opowiedzieć o seksualnych eskapadach byłego męża. Zamierzała podobno napisać na ten temat książkę, co miało znacznie powiększyć sumę, którą uzyska w wyniku rozwodu. Póki co – książki nie ma. Freeman może spać spokojnie.
Romans z wnuczką?
Pierwszą żoną aktora była Jeanette Adair Bradshaw. Para nie doczekała się dzieci. Jeanette miała jednak adoptowaną wnuczkę, E’Denę Hines, która praktycznie wychowywała się w domu aktora. W 2010 roku wybuchł kolejny skandal, kiedy to media doniosły, że 72-letni wówczas Freeman i 27-letnia E’Dena mają romans. I to co najmniej od dekady! Co więcej, dziennikarze twierdzili, że kobieta chce urodzić aktorowi dziecko.
Wtedy aktor powiedział „dość!” i odpowiedział. W oświadczeniu Freeman zapewniał, że przez lata lekceważył te pomówienia, by swoimi komentarzami nie przydawać im wagi. Kiedy jednak informacje o rzekomym romansie, a nawet rychłym ślubie, pojawiły się w czołowych mediach, zapewnił, że to „oszczercze pomówienia, przygotowane przez tabloidy tylko po to, by podnieść sprzedaż”. E’Dena oświadczyła zaś, że te plotki są nie tylko kłamstwami, ale także boleśnie ranią zarówno ją, jak i całą jej rodzinę... Sprawa przycichła.
E’Dena powróciła na pierwsze strony gazet w 2015 roku, kiedy na ulicach Nowego Jorku znaleziono ją zasztyletowaną. Sprawcą był jej ówczesny chłopak, raper Lamar Davenport, który będąc pod wpływem narkotyków odprawiał na niej egzorcyzmy. By „wygonić demony”, zadał kobiecie wiele ciosów nożem, wykrzykując słowa „w imię Jezusa Chrystusa wyganiam was, złe duchy!”.
Po tym szokującym wydarzeniu Freeman wydał specjalne oświadczenie:
„Świat nigdy już nie pozna jej wielkiego talentu i nie dowie się, ile miała do zaoferowania. Jej przyjaciele i rodzina mieli wiele szczęścia, że mogli się przekonać, jakim była człowiekiem. Jej gwiazda będzie świecić w naszych sercach, myślach i modlitwach. Niech spoczywa w pokoju” – napisał.
Echo #metoo
Wiosną 2018 roku na fali akcji #metoo pojawiły się oskarżenia również wobec Freemana. Asystentka producenta, z którym aktor pracował w 2015 roku, oskarżyła go o molestowanie seksualne. Kobieta twierdziła, że aktor próbował zaglądać jej pod sukienkę i pytał, czy ma na sobie bieliznę. Wraz z nią z podobnymi oskarżeniami wystąpiło 7 innych osób. 80-letni wówczas aktor wydał oświadczenie, w którym przeprosił wszystkie kobiety, które „poczuły się dotknięte lub potraktowane bez szacunku”.
Kiedy pojawiły się kolejne oskarżenia, tym razem ze strony dziennikarek, które przeprowadzały wywiady z aktorem, Freeman wystosował drugie oświadczenie. Podkreślił stanowczo, że nigdy nie tworzył niekomfortowej sytuacji w pracy, nie molestował kobiet, nie oferował nikomu zatrudnienia lub awansu w zamian za seks. Po tej aferze wstrzymane zostały reklamy kart Visa z udziałem Freemana, a stacja telewizyjna National Geographic zawiesiła produkcję kolejnego sezonu The Story of God – dokumentu, który Freeman wymyślił, tworzył i którego był narratorem.
Jesienią 2018 roku aktor został oczyszczony z zarzutów i wrócił do pracy. I znów z ekipą telewizyjną poszukuje obecności Boga na całym świecie. W jednym z wywiadów promujących tę serię aktor powiedział: – Wcielałem się zarówno w ludzi szlachetnych, jak i tych o wątpliwej moralności. Grałem biednych i bogatych, ładnych i brzydkich, atrakcyjnych i odpychających. Teraz przyszła pora, żebym zadał sobie pytanie, co ich wszystkich łączy. Odpowiedź nasuwa się sama. Każdy z nich musi wchodzić w relacje z drugim człowiekiem i sobą samym. A skoro tak, to musi mieć też jakiś stosunek do Boga. Zaczęło mi bardzo zależeć, żeby sprawdzić – jaki.
A jaki stosunek do Boga ma sam aktor? Pamiętajmy, że Freeman wcielił się w Boga w przebojowym Brusie Wszechmogącym, więc może już marzy tylko o tym, by przejść na emeryturę, grać w golfa, pilotować jeden ze swoich czterech samolotów czy doglądać swoich koni w posiadłości w Charleston. Tylko pytanie – kto go zastąpi?
Małgorzata Matuszewska