Cicero, Chicago (CST, inf. wł.) - Larry Dominick, burmistrz-elekt Cicero, który podczas swojej kampanii wyborczej krytykował urzędującego burmistrza Ramiro Gonzaleza za nepotyzm i synekurę, stwierdził w zeszłym tygodniu - zaledwie kilka dni po wygranej w wyborach - że "nie jest w stu procentach przeciwny przyjmowaniu do pracy krewnych".
Równocześnie Dominick zapewnił, że nie zamierza przyjmować do pracy członków swojej rodziny. Jak stwierdził, "99.9 procenta jego krewnych ma pracę, a on nie po to został burmistrzem, żeby kogoś wzbogacać".
Wywiad z 56-letnim Dominickiem został nadany w niedzielę 27 lutego w programie "At Issue" (WBBM-AM 780).
Warto dodać, że syn Domnicka od 4 lat jest zatrudniony w Miejskim Wydziale Skarbowym w Cicero.
Sam zaś Dominick pracował w administracji miasta Cicero przez 34 lata. W zeszłym roku przeszedł na emeryturę, będąc na stanowisku zastępcy komendanta policji.
Dominick powiedział, że dotrzyma przyrzeczenia kampanijnego w kwestii podwyżki burmistrzowskiej płacy. Zapewnił, że nie skorzysta z podwyżki opiewającej na 30 tys. dol. i że zastanawia się nad redukcją wynagrodzenia burmistrza, które w skali rocznej wynosi 135 tys. dolarów.
Podczas długiej kariery Dominicka w Cicero jego zwierzchnikami byli urzędnicy, mający powiązania z zorganizowaną przestępczością.
Dominick utrzymuje, że pod jego przywództwem w Cicero będzie inaczej, bo teraz nie jest od nikogo zależny.
Dlatego zaprosił śledczych federalnych do audytu kartotek Cicero, aby później nie przypisywano mu działań poprzednich administracji.
Wkrótce Dominick mianuje swój gabinet, w tym nowego komendanta policji i radcę prawnego miasta Cicero.
(ao)