Był wysoki, przystojny, sympatyczny i inteligentny. Dobrze wypowiadał się o nim szef w pracy, a żona nie wierzyła, że mógłby kogokolwiek skrzywdzić. Tymczasem Kenneth Bianchi wraz ze swoim kuzynem Angelo Buono zamordował co najmniej dziesięć kobiet. Większość ofiar była przed śmiercią brutalnie gwałcona i torturowana...
Kenneth i Angelo popełniali morderstwa w Los Angeles oraz Glendale. Dwie kobiety Kenny zamordował sam w Bellingham, gdzie przeprowadził się po kłótni z kuzynem i porzuceniu przez matkę jego dziecka. Podejrzewa się też, że Bianchi był tzw. mordercą alfabetycznym, czyli sprawcą niewyjaśnionych dotychczas morderstw w rodzinnym Rochester, które wstrząsnęły tym miastem w latach 1971-1973.
Adopcja
Kenneth Alessio Bianchi urodził się 22 maja 1951 roku w Rochester, w stanie Nowy Jork. Jego biologiczna matka była prostytutką i alkoholiczką, więc oddała go tuż po urodzeniu. Trzy miesiące później został adoptowany przez rodzinę Bianchich. Myśleli, że to było zdrowe i normalne dziecko. Tymczasem szybko przekonali się, że adoptowany syn jest kompulsywnym kłamcą. Ponadto Frances Bianchi zauważyła, że chłopiec miewał częste stany śnienia na jawie i wyglądał wtedy, jakby był w transie. Zaniepokojona takimi objawami u sześciolatka natychmiast poszła z nim do lekarza. Ten zdiagnozował drobne napady padaczkowe i powiedział rodzicom, że nie mają się czym martwić, bo dziecko z tego wyrośnie.
Chłopiec miał całkiem wysokie IQ – 116 punktów, pięknie się wysławiał, wykazywał artystyczne zdolności. Nie był jednak lubiany przez rówieśników, bo często wpadał w złość. Pani Bianchi kolejny raz udała się do specjalisty, tym razem do psychologa, który postawił diagnozę, że chłopiec jest za bardzo uzależniony od matki. Nie wiedząc, co z tym faktem zrobić, Frances wysłała syna do szkoły katolickiej. Niestety, pani Bianchi wkrótce straciła męża, musiała pójść do pracy i przenieść syna do szkoły publicznej.
Rozczarowanie
Edukacja w szkole katolickiej bardzo szczególnie wpłynęła na jego stosunek do kobiet. Ponieważ był przystojnym i atrakcyjnym nastolatkiem, miał powodzenie u swoich rówieśnic. On sam jednak stawiał im wysokie i dziwaczne wymagania. Jakby szukał świętej i był niezwykle rozczarowany, kiedy dowiadywał się o ich słabościach. Z jednej strony kobiety go pociągały, ale z drugiej protestował przeciwko bluzkom z dekoltem czy obcisłym jeansom. Chociaż sam równocześnie umawiał się z kilkoma dziewczynami, od nich żądał absolutnej wierności.
Szkołę ukończył w 1971 roku i natychmiast ożenił się ze szkolną koleżanką. Oboje byli jednak niedojrzali, więc po 8 miesiącach dziewczyna wyprowadziła się z domu i złożyła wniosek o anulowanie małżeństwa. Kenny był załamany. Czuł się zdradzony i wykorzystany.
Psycholog czy policjant?
Postanowił skoncentrować się na swojej edukacji. Wybrał college, w którym równolegle uczył się psychologii i przygotowywał do zawodu policjanta. Nie szło mu najlepiej, więc zrezygnował ze szkoły, ale nie zrezygnował z marzenia o byciu policjantem. Złożył nawet podanie o pracę w departamencie szeryfa, ale został odrzucony. Zatrudnił się więc jako ochroniarz. Niestety miał dość luźne podejście do chronionego mienia i kilkakrotnie był wyrzucany z pracy za kradzieże. W końcu uznał, że w Rochester nic osiągnie i w 1975 roku wyjechał do Los Angeles.
Zamieszkał w Glendale u swojego starszego kuzyna, Angelo Buono. Na początku Kenneth zachłysnął się kalifornijskim życiem. Było wszystko: sex, drugs & rock’n’roll. Ale wkrótce uznał, że takie życie nie ma sensu i jest kosztowne. Starał się raz jeszcze o pracę w policji. Niestety wakatu nie było, więc znalazł sobie dorywcze zajęcie i zaczął szukać dziewczyny.
Najpierw wpadła mu w oko Kristina Weckler, ale kompletnie go zignorowała. Zamieszkał więc z koleżanką z pracy, Kelli Boyd. Wkrótce okazało się, że zostanie ojcem. W euforii chciał się nawet ożenić z Kelli, ale ona nie była tym zainteresowana. Bianchi nie był najlepszym partnerem – wiecznie zazdrosny, niedojrzały, patologiczny kłamca.
Wkrótce Bianchi kolejny raz stracił pracę i przeprowadzili się do Hollywood. Ponieważ i tam nie mógł znaleźć sobie zajęcia, sfałszował dyplom i zaczął podawać się za psychologa. Wynajął nawet biuro od prawdziwego psychologa. Na szczęście niewielu ludzi szukało u niego porady.
Narodziny mordercy
Jesienią 1977 roku w LA wybuchła panika na wieść o grasującym na wzgórzach mordercy. Rodzina Bianchich miała jednak dużo poważniejszy problem. Kenneth zaczął mieć problemy z oddychaniem. Po powrocie od lekarza oświadczył Kelli, że ma raka płuc i potrzebuje chemioterapii. Oczywiście było to kłamstwo, ale Kelli uwierzyła i próbowała go wspierać. Pewnego dnia zapukali do nich śledczy, by zapytać o jedno z zabójstw Dusiciela, do którego mogło dojść w ich bloku. Bianchi zrobił korzystne wrażenie na policjantach, więc nawet nie brali go pod uwagę jako podejrzanego. Jak bardzo się mylili!
Kenneth cały czas pozostawał w kontakcie z Angelo, który był jego przeciwieństwem: brzydki, wulgarny, samolubny i sadystyczny. Uwielbiał uwodzić kobiety i sam siebie nazywał „włoskim ogierem”. Panowie ciągle potrzebowali gotówki i seksu, uznali więc, że połączą siły i zostaną sutenerami. Porwali dwie 16-latki, które uciekły z domu: Sabrę Hannan i Becky Spears. Zmuszali je do prostytucji w domu Buono. Wkrótce Becky udało uciec, a zaraz po niej uciekła Sara.
Sutenerski interes spalił na panewce, ale panowie się nie poddali. Od Deborah Noble, jednej ze znajomych prostytutek, postanowili kupić nazwiska jej stałych klientów. Kiedy zorientowali się, że kupili fałszywą listę, postanowili zemścić się na jej koleżance, Yolandzie, gdyż nie wiedzieli, gdzie znaleźć Deborah. Takim sposobem Yolanda została ich pierwszą ofiarą.
Krwawa seria
Wkrótce na zboczach wzgórz położonych na północny wschód od LA znaleziono trzy uduszone, nagie kobiety. Nikt wtedy nie skojarzył obydwu morderstw, a to był dopiero początek krwawej serii. W listopadzie na wzgórzach w okolicy parku Glendale-Highland znaleziono pięć ciał młodych dziewcząt, z których jedna miała 12 lat, a inna 14. Były to zwyczajne dziewczyny, pochodzące z normalnych domów.
Media zaczęły rozpowszechniać historie o gwałtach, torturach, porwaniach i zabójstwach. Miasto ogarnęła panika. Policja natychmiast podjęła działania. Podejrzewano, że za morderstwami stoi dwóch mężczyzn, trudno było jednak znaleźć motyw, brakowało poszlak. W grudniu znaleziono kolejne zwłoki, następne w lutym i nagle… morderstwa się skończyły. Śledztwo utkwiło w martwym punkcie.
W styczniu 1979 roku policja w Bellingham, w stanie Waszyngton, otrzymała informację, że zaginęły dwie tamtejsze studentki, Karen Mandic oraz Diana Wilder. Dziewczyny mieszkały razem, były spokojne i na pewno nie były osobami, które wyjechałyby gdziekolwiek bez uprzedzenia. Kiedy Karen nie pojawiła się w pracy, jej szef zaniepokoił się. Pamiętał, że dziewczyna przyjęła ofertę dodatkowej pracy w bardzo zamożnej dzielnicy Bayside, którą miał jej polecić znajomy, pracujący tam jako strażnik ochrony.
Był nim… Kenneth Bianchi, który po porzuceniu przez Kelli wyprowadził się z Los Angeles i wrócił do rodzinnego stanu. Policja postanowiła go sprawdzić. Śledczy ustalili, że niedawno przeprowadził się z Los Angeles, i nabrali podejrzeń. A kiedy kilka dni później znaleziono ciało dziewczyny zamordowanej w podobny sposób jak te zgładzone przez dusiciela z LA, byli już prawie pewni. Podczas aresztowania Kenny nie stawiał oporu i przyznał się do wszystkich morderstw. Przy okazji powiedział też o wspólniku.
Proces dusicieli z Los Angeles rozpoczął się w 1981 i trwał ponad 2 lata. Bianchi i Buono zostali skazani na dożywocie. Sędzia odczytując wyrok powiedział: – Angelo Buono i Kenneth Bianchi zabijali swoje ofiary przy pomocy zabójczego gazu, porażenia prądem, uduszenia sznurem czy też wstrzyknięcia trucizny. Jednak obaj spędzą resztę życia w więzieniu, z dachem nad głową, jedzeniem, ubraniem na koszt podatników, mając lepszą opiekę niż niektórzy z praworządnych członków społeczeństwa.
Angelo zmarł w więzieniu w 2002 roku, Kenny wciąż odbywa karę w więzieniu Washington State Penitentiary.
Małgorzata Matuszewska