Anwar Raslan myślał zapewne, że do końca życia będzie żył w spokoju w Niemczech jako syryjski uchodźca. Ze swojego kraju wyjechał wraz z rodziną najpierw do Jordanii, a potem do Niemiec, gdzie uzyskał azyl. Jednak w marcu 2020 został aresztowany i postawiony w stan oskarżenia pod zarzutem torturowania ponad 4 tysięcy ludzi i spowodowania śmierci co najmniej 58 osób. Jego proces jeszcze się nie zakończył...
Okazuje się, że Raslan był pułkownikiem tzw. Dyrektoriatu Wywiadowczego, organu podległego bezpośrednio syryjskiemu dyktatorowi, Baszarowi al-Asadowi. Zajmował się głównie prześladowaniem opozycji, nie szczędząc żadnych dostępnych środków. To, że zgromadzono przeciw niemu wystarczającą liczbę dowodów, by postawić go przed sądem w Europie Zachodniej, jest bezprecedensowe – nigdy przedtem żaden inny były lub obecny członek syryjskich władz nie znalazł się w takiej sytuacji. Jego oskarżenie jest wynikiem mozolnej pracy jednego w zasadzie człowieka, Kanadyjczyka Williama Wileyego.
Dwóch bohaterów
Dziwna historia, którą opowiem poniżej, ma dwie zasadnicze postaci. Jedną z nich jest Wiley, który w roku 2012 założył organizację o nazwie Commission for International Justice and Accountability (CIJA). Jest to formacja, której jedynym celem jest tropienie wszelkiej dostępnej dokumentacji dotyczącej zbrodni popełnianych przez reżim al-Asada. Wiley i jego ludzie zgromadzili jak dotąd ponad 800 tysięcy stron dokumentów, które zostały sekretnie wywiezione z Syrii. Istnieje też magazyn „gdzieś w Syrii”, w którym CIJA ma dodatkowe tysiące stron dokumentacji.
Wiley nie jest postacią powszechnie znaną, co jest zrozumiałe. Stara się zachowywać jak największą anonimowość i unika kontaktów z mediami. CIJA nie posiada strony internetowej, a lokalizacja jej siedziby pozostaje tajemnicą. Ponadto znane są tylko trzy nazwiska ludzi pracujących dla tej formacji, podczas gdy tożsamość licznych śledczych jest chroniona. Nie powinno to nikogo dziwić, gdyż osoby zbierające dowody winy syryjskiego reżimu mogą być narażone na liczne szykany, a nawet na próby zamachów.
Rząd Kanady wspiera do pewnego stopnia poczynania Wileyego finansowo, choć szczegóły tego poparcia też nie są dokładnie znane. CIJA od wielu lat działa w pewnym sensie na pograniczu legalności, gdyż do wyszukiwania i wywożenia dokumentów z Syrii zaangażowała wiele grup rebeliantów, których reputacja bywa podejrzana. Jednak Wiley twierdzi, że jest to konieczne, ponieważ w przeciwnym razie dowody winy al-Asada i jego reżimu zostaną całkowicie zniszczone.
Nie można zaprzeczyć, że Wiley posiada pewne doświadczenie w tropieniu ludobójstwa. Działał między innymi w Ruandzie, a później w byłej Jugosławii oraz w Iraku, gdzie wchodził w skład grupy prawników zaangażowanych w proces Saddama Husajna. CIJA założył dlatego, że irytowało go ślimacze tempo, w jakim pracują międzynarodowe trybunały zajmujące się śledztwami w sprawach dotyczących ludobójstwa.
Niektóre materiały zebrane przez CIJA są szokujące, np. tysiące zdjęć okaleczonych ciał tych, którzy byli torturowani. Wywożenie dokumentów z Syrii było i pozostaje zajęciem niebezpiecznym. Przed kilkoma laty dwóch śledczych CIJA, pracujących w Syrii incognito, straciło życie. Początkowo Wiley współpracował z bojownikami wchodzącymi w skład tzw. Wolnej Armii Syrii. Dziś jednak sytuacja w tym kraju jest znacznie bardziej chaotyczna, a w walkach biorą udział rozmaite ugrupowania, w tym również takie, które można uważać za terrorystyczne.
Drugim bohaterem tej historii jest profesor Paul McKeigue, epidemiolog z uniwersytetu w Edynburgu. Pracuje on w organizacji o nazwie Working Group on Syria, Propaganda and Media (SPM), której działalność stoi w jaskrawej sprzeczności z tym, co robi Wiley. Głównym celem SPM jest „obalanie mitów” o domniemanych zbrodniach popełnianych w Syrii. McKeigue twierdzi na przykład, że w roku 2018 nie doszło w mieście Douma do ataku na ludność cywilną przy użyciu broni chemicznej, gdyż incydent ten został sfingowany przez służby specjalne USA i Wielkiej Brytanii, a celem tej operacji było obalenie rządu al-Asada. SPM sugeruje nawet, że ok. 40 ludzi zostało zamordowanych w komorach gazowych, a ich ciała podłożono następnie w Doumie, tak by mogły być uważane za „ofiary”.
Skąd ta przedziwna teoria? Podobno jej genezą była opowieść amerykańskiego farmakologa, Denisa O’Briena. Opublikował on artykuł o tym, jak po zjedzeniu pizzy z filetami anchois poszedł spać i miał sen o celowym uśmierceniu w komorach gazowych grupy przypadkowo wybranych Syryjczyków. Tenże sam O’Brien sporządził w swoim czasie tzw. „listę nowych Żydów”, czyli biznesmenów, aktorów i dziennikarzy, dążących do podporządkowania sobie świata.
McKeigue czasami wysyłał do Wileya listy, w których domagał się ujawnienia metod działalności organizacji CIJA. Listy te były jednak ignorowane, gdyż Wiley wiedział doskonale, że wszelkie raporty publikowane przez SPM będą zawsze bardzo krytyczne w stosunku do CIJA. McKeigue jest przekonany o tym, że w przeszłości Wiley działał jako agent CIA i że nadal utrzymuje kontakty z amerykańskim wywiadem, na którego korzyść działa. Nie ma żadnego uzasadnienia tych przekonań, ale pokutują one od kilku lat.
Tajemniczy Iwan
W grudniu 2018 roku McKeigue dostał niespodziewanego maila o następującej treści: „Moje biuro dostało wiadomość z Londynu, że ma pan liczne pytania w sprawie Syrii. Być może będziemy w stanie pomóc”. List był anonimowy, ale profesor był na tyle zaintrygowany, że odpowiedział i zadał tajemniczemu korespondentowi szereg pytań, by sprawdzić, czy rzeczywiście posiada on jakąś wiedzę. Zapytał go między innymi o to, czy wiedział coś o „sfingowanym” ataku w Doumie. Odpowiedź nadeszła bardzo szybko i zawierała szereg interesujących danych. W ten sposób rozpoczęła się wymiana korespondencji, która trwała ponad trzy miesiące. Po pewnym czasie listy zaczęły być podpisywane imieniem Iwan i McKeigue doszedł do wniosku, że ma do czynienia z kimś, kto działa na rzecz rosyjskich służb specjalnych.
Profesor był początkowo dość ostrożny w swoich kontaktach z Iwanem, ale w miarę jak otrzymywane od niego informacje stawały się coraz bardziej dokładne i pod pewnymi względami sensacyjne, McKeigue zaczął uważać swojego korespondenta za niezwykle ważne źródło informacji. Po pewnym czasie zapytał Iwana o Wileya i w odpowiedzi słyszał, że jest to agent CIA, który w swoim czasie pracował w ambasadzie USA w Bagdadzie. Profesor interesował się szczególnie finansami CIJA, co wynikało między innymi z faktu, iż europejskie biuro do walki z korupcją (tzw. OLAF) zakwestionowało kontrakt popisany przez Unię Europejską i CIJA na sumę 3 milionów euro. McKeigue szukał po prostu haków na organizację, którą uważał za szpiegowską i szkodliwą.
W miarę jak wymiana listów między profesorem i Iwanem nabierała tempa, McKeigue zaczął swojego korespondenta pytać o różne inne rzeczy, niemające nic wspólnego z działalnością CIJA czy też z sytuacją w Syrii. Chciał między innymi wiedzieć coś bliższego o kobiecie, z którą Wiley utrzymywał rzekomo romantyczne kontakty. Prosił również Iwana o „zbadanie brytyjskiej siatki promującej fałszywą narrację o Syrii”, przekazując mu długą listę nazwisk akademików i dziennikarzy zaangażowanych rzekomo w szerzenie fałszywej propagandy o syryjskim reżimie. W szczególności chciał się dowiedzieć czegoś bliższego o producencie sieci BBC odpowiedzialnym za programy o Syrii. McKeigh przyjął też od Iwana sumę 10 tysięcy brytyjskich funtów jako „dowód wdzięczności” za współpracę.
Mistyfikacja
Ostatnio okazało się, że Iwan nigdy nie istniał. Z profesorem McKeigue’em korespondowała w istocie grupa pracowników CIJA, wyselekcjonowana do tego zadania przez Wileya. Celem tej mistyfikacji było wyciągnięcie od McKeigue’a jak najwięcej informacji i – w pewnym sensie – obnażenie go jako człowieka gotowego bez skrupułów przekazywać różne dane osobie, która mogła być agentem rosyjskiego wywiadu.
Profesor broni się dziś twierdzeniem, że wszystko to, o czym mówił Iwanowi, znajduje się w domenie publicznej, a zatem nie ma mowy o wyjawianiu jakichkolwiek sekretów. Jednak jego prośby o informacje na temat kolegów z innych brytyjskich uczelni oraz znanych dziennikarzy budzą wiele wątpliwości. Ponadto fikcyjny Iwan zdołał ujawnić ścisłe kontakty McKeigue’a z Vanessą Beeley. Ta Brytyjka mieszkająca w Damaszku od lat wychwala pod niebiosa syryjską armię oraz samego al-Asada i fotografuje się w towarzystwie czołowych syryjskich polityków oraz dowódców wojskowych.
Inni bliscy współpracownicy profesora McKeigue’a są równie kontrowersyjni. Piers Robinson jest byłym pracownikiem University of Sheffield, natomiast David Miller pracuje jako naukowiec Bristol University. Obaj opublikowali wspólnie pracę, w której starają się dowieść, że próba otrucia w Wielkiej Brytanii byłego agenta rosyjskiego wywiadu Sergieja Skripala nie była operacją zleconą przez Kreml, lecz morderstwem zaplanowanym przez CIA i MI6. Śmierć Skripala miała zapobiec złożeniu przez niego zeznań w sprawie Christophera Steele’a, który sporządził słynny raport o powiązaniach kampanii wyborczej Donalda Trumpa z wywiadem Rosji.
Dodatkowo profesor Miller stał się niedawno obiektem kontrowersji, ponieważ wyraził pogląd, że „Izrael stara się zdominować świat” i że organizacje syjonistyczne wzniecają w Wielkiej Brytanii tzw. islamofobię. Jeśli zaś chodzi o Robinsona, stracił on pracę na uniwersytecie w 2019 roku, a znany jest głównie z tego, że twierdzi, iż ataki terrorystyczne 9/11 zostały zorganizowane przez rząd USA, a obecna pandemia koronawirusa to głównie kampania propagandowa, której celem jest podporządkowywanie ludzi władzom.
Stawka konfliktu między Wileyem i McKeigue’em jest duża, czego przejawem są między innymi zeznania anonimowego byłego żołnierza syryjskiej armii, znanego pod pseudonimem „Caesar”. Przez dwa lata człowiek ten pełnił rolę rządowego fotografa, którego zadaniem było robienie zdjęć wszystkim zamordowanym ofiarom reżimu. Uciekł z Syrii w 2013 roku, zabierając ze sobą ponad 50 tysięcy fotografii. Zdjęcia te znalazły się w posiadaniu CIJA i stanowią potencjalnie materiał dowodowy przeciw wszystkim członkom obecnego rządu Syrii.
Wiley twierdzi, że dokumentacja ludobójstwa al-Asada i jego kliki jest znacznie lepszym materiałem dowodowym od tego, jakim dysponowali alianci przed procesem zbrodniarzy hitlerowskich w Norymberdze. Uważa też, że prędzej czy później al-Asad zostanie postawiony przed sądem i będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny, a wtedy zgromadzony przez CIJA materiał dowodowy będzie miał kluczowe znaczenie.
Jednak McKeigue i spółka twierdzą, że zdjęcia syryjskiego żołnierza „budzą wątpliwości” i mogą pokazywać ludzi zamordowanych przez liczne grupy rebeliantów syryjskich. Znamienne jest to, że profesor w swojej korespondencji z fałszywym Iwanem zapytał raz o to, kim naprawdę jest „Caesar”. Nie uzyskał odpowiedzi, ale jego pytanie świadczy o tym, że organizacja SPM obawia się, iż jej teorie o Syrii mogą zostać publicznie obalone. Równie małomówny okazał się rosyjski dyplomata w Genewie, Sergiej Kruckij, który przez Robinsona i Beeleya został wymieniony jako „punkt kontaktu”. Kruckij odmówił wszelkich komentarzy.
Andrzej Heyduk