Niegdyś wzdłuż całego zachodniego wybrzeża USA mieszkał wielki ptak, tzw. kondor kalifornijski. Występował w całym paśmie Gór Skalistych, ale w wyniku intensywnego trzebienia jego siedlisko w latach 30. ograniczało się już tylko do wybrzeży Kalifornii. Na początku lat 80. na wolności pozostało jedynie 22 osobników, co oznaczało, iż kondor znalazł się na skraju całkowitego wyginięcia...
Krytycznie zagrożone
Jednak do zagłady tego gatunku nie doszło. W roku 1987 schwytano wszystkie żyjące jeszcze na wolności osobniki, które dołączyły do grupy kondorów znajdujących się kontrolowanych przez ludzi placówkach. W sumie było wtedy dokładnie 30 ptaków. W 1994 roku Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN) uznała kondora kalifornijskiego za gatunek krytycznie zagrożony.
Na początku XXI stulecia zaczęły się próby ponownego zasiedlenia tego gatunku w Kalifornii i Arizonie. Przyniosło to niezłe rezultaty. W roku 2008 było już ponad 300 kondorów, z których 156 żyło na wolności. Były to wciąż liczby zbyt małe, by można było mówić o uratowaniu całego gatunku. Dziś jednak sytuacja jest znacznie lepsza. Szacuje się, że w Kalifornii, Arizonie i Meksyku żyje obecnie na wolności ok. 350 ptaków.
Jesienią tego roku mają one pojawić się, po raz pierwszy od 100 lat, w północnej części Kalifornii i w Oregonie, głównie w Parku Narodowym Redwood. Przed dwoma laty naukowcy powiadomili, że w Parku Narodowym Zion w stanie Utah wykluło się tysięczne pisklę kondora – od czasu uznania tego gatunku za krytycznie zagrożony. Liczne siedliska ptaków obserwowane są przez kamery internetowe, tak by można było śledzić postępy w odradzaniu się populacji.
Sporą rolę w działaniu na rzecz ocalenia gatunku odgrywają Indianie z plemienia Yurok, którzy mieszkają w okolicach Redwood od kilku tysięcy lat. To oni opracowali plan ponownego wprowadzenia kondorów do parku, co zostało ostatnio zatwierdzone przez federalną agencję U.S. Fish and Wildlife Service. Plan ten przewiduje umieszczenie kilkunastu ptaków w specjalnie przygotowanym ośrodku, z którego mają one być stopniowo wypuszczane na wolność.
Dla Indian powrót kondorów na te terytoria ma ogromne znaczenie. Ptaki te są od wieków nieodłączną częścią tradycji i kultury plemienia. W roku 2003 wodzowie społeczności Yurok opublikowali dokument, w którym stwierdzili, iż ponowne pojawienie się kondorów w ich miejscach zamieszkania jest najważniejszym zadaniem, jeśli chodzi o ochronę natury. Wszystko wskazuje na to, że w drugiej połowie bieżącego roku nastąpi niezwykły renesans tego gatunku.
Kondora kalifornijskiego po raz pierwszy opisał angielski przyrodnik George Shaw w 1797 roku, nadając mu nazwę Vultur californianus. Jest to ptak o imponujących rozmiarach. Długość jego ciała zwykle przekracza metr, a przeciętny osobnik waży ponad 10 kilogramów. W locie rozpiętość jego skrzydeł sięga 3 metrów. Ptak jest tak ciężki, że aby wzbić się w powietrze, potrzebuje sprzyjających warunków. Podczas deszczu i pogody bezwietrznej w ogóle nie lata. Często przesiaduje w stałych „miejscach wypoczynkowych” i zażywa kąpieli słonecznych z rozłożonymi skrzydłami.
Przesądy i rzeczywistość
Jest to padlinożerca żywiący się niemal wyłącznie ciałami martwej zwierzyny. Do pewnego stopnia jego szybko malejąca populacja była konsekwencją tego faktu. Kondory zawsze kojarzyły się ludziom ze śmiercią i złowróżbnymi przepowiedniami. Jednak nigdy nie było tak w przypadku Indian, którzy uważają, iż są to ptaki skutecznie oczyszczające środowisko z padłych osobników, co przyczynia się do zachowania „harmonii w naturze”. Oczywiście do osobników tych zaliczają się również ludzie, gdyż dla kondorów każde martwe ciało jest naturalnym źródłem pożywienia.
Naukowcy w zasadzie zgadzają się z indiańskimi przekonaniami. Zwyczaje padlinożerców mają duży wpływ na środowisko. Ogólnie rzecz biorąc, kondory preferują padlinę większych zwierząt, takich jak jelenie, bydło i owce. Jednak żywią się również królikami i wiewiórkami. Należy też pamiętać, że chociaż kondory wolą świeżą padlinę, w razie potrzeby zjedzą także zwierzęta w wysokim stopniu rozkładu. Kondory mogą przelecieć około 20 km dziennie szukając pożywienia i znajdują je dzięki idealnemu wzrokowi. Dorosłe osobniki muszą zjeść ponad kilogram mięsa dziennie, choć niektóre mogą spożywać go nawet dwa razy więcej. Pełnią zatem rolę swoistych „odkurzaczy” terenu.
Ptaki były przez wiele dekad systematycznie trzebione, ale nie tylko to było przyczyną ich prawie całkowitego wyginięcia. Kondory zjadają inne zwierzęta, zastrzelone przez myśliwych, często pożerając w ten sposób ołowiany śrut, który jest powodem śmiertelnych zatruć. Przed kilkoma laty w Kalifornii wprowadzony został zakaz stosowania jakiejkolwiek amunicji zawierającej ołów, ale niemal pewne jest, że przepisy te są bardzo często ignorowane. Nadal poważnym problemem jest też kłusownictwo.
Kondor kalifornijski posiada bliskiego kuzyna w postaci tzw. kondora wielkiego zamieszkującego Andy, począwszy od Wenezueli na północy aż po Przylądek Horn na południu. Gatunek ten po raz pierwszy opisał Karol Linneusz w 1758 roku w swoim dziele Systema Naturae. Są to ptaki nieco większe od amerykańskich, ale wyginięcie na razie im nie zagraża. Szacuje się, że na wolności znajduje się prawie 7 tysięcy osobników. Populacja kondorów wielkich wprawdzie ciągle maleje, ale nie w sposób tak dramatyczny jak w przypadku kuzynów z Kalifornii. Kondory w Ameryce Południowej są zabijane głównie przez kłusowników, którzy uważają ten gatunek za złowieszczy i przynoszący nieszczęście, co oczywiście nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Andrzej Heyduk