Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 14 października 2024 17:21
Reklama KD Market

Iga Świątek: igrzyska są najważniejsze, ale nie chcę się skupiać tylko na nich

Iga Świątek przyznała, że najważniejsze dla niej w tym roku są igrzyska olimpijskie w Tokio, ale jednocześnie nie chce koncentrować swojej uwagi tylko na nich. "Wiązałoby się to z nałożeniem presji" - zaznaczyła 19-letnia tenisistka.

W tym sezonie Świątek ma za sobą już w cztery starty. Zarówno w wielkoszlemowym Australian Open, jak i w turniejach WTA w Melbourne i Dubaju dotarła do 1/8 finału. Z kolei w imprezie kobiecego cyklu w Adelajdzie triumfowała.

"To był bardzo wymagający czas. Ciekawe mecze na przetarcie i odzyskanie rytmu, a poza tym wygrana w Adelajdzie. Był to okres wymagający także dlatego, że spędziłam poza domem dwa miesiące. Ostatnio w Dubaju już poczułam, że czas na powrót i regenerację" - zaznaczyła tenisistka podczas konferencji prasowej w Warszawie zorganizowanej przez PZU, jednego z jej sponsorów.

W Australian Open musiała uznać wyższość Rumunki Simony Halep, a w Dubaju - Hiszpanki Garbine Muguruzy, która potem sięgnęła w Zjednoczonych Emiratach Arabskich po tytuł.

"Czego mi brakowało na tle tych rywalek? Głównie doświadczenia. Mimo że wygrałam French Open i w Adelajdzie, to jestem młodsza od Siony i Garbine i to one były faworytkami. W meczu z Halep brakło mi tego, by dostosowywać się do sytuacji na korcie. Simona zmieniła taktykę w trakcie meczu, a mi było ciężko coś zmienić. W przypadku spotkania z Muguruzą był to mój czwarty turniej z rzędu. Nie byłam w pełni zregenerowana. Hiszpanka pokazała, że zaczęła sezon bardzo stabilnie, ja jeszcze nie jestem na tym etapie" - podsumowała Polka.

Po kilku dniach spędzonych w kraju czeka ją wylot na rozpoczynającą się 23 marca imprezę WTA w Miami.

"Potem wrócę do Warszawy, choć mam nadzieję, że nie za szybko. Następnie zaś rozpocznę przygotowania do gry na kortach ziemnych" - relacjonowała swoje najbliższe plany 16. rakieta świata.

Przyznała, że przed powrotem do kraju pytała siostrę, kiedy ta zrobi dla niej tiramisu. Wspomniała też, że ostatnią przeczytaną przez nią książką jest "Cień wiatru".

"Podobała mi się, ale teraz szukam czegoś, co zajmie mnie na dłużej" - podkreśliła.

Pięć miesięcy temu Świątek odniosła największy jak na razie sukces w karierze, triumfując na kortach im. Rolanda Garrosa.

"Ten czas tak szybko minął, że ciężko sobie uświadomić, iż to już prawie pół roku. Najlepsze jest to, że udało mi się znaleźć balans. Musiałam się nauczyć nowego stylu życia. Teraz przystępuję do turniejów jako faworytka, wcześniej mi się to nie zdarzało, chyba że w juniorskich czasach. Rywalki znają lepiej mój styl gry, są już taktycznie lepiej przygotowane. Cały czas muszę być ostrożna i uważna. To dla mnie nowe wyzwanie" - zaznaczyła.

Zastrzegła, że nie ma jeszcze planu startów na drugą część sezonu. W lipcu odbędzie się pierwsza edycja turnieju WTA w Gdyni, ale koliduje to z olimpijskim startem w Tokio.

"Nie wiem jak będzie z igrzyskami, ale będę bardzo wspierać imprezę w Gdyni. Cieszę się, że mamy turniej WTA w Polsce. To wiąże się z promocją tenisa w kraju, o której nieraz wspominam" - zwróciła uwagę nastolatka z Raszyna.

Przyznała, że fakt, iż w tym roku priorytetowo traktuje zmagania olimpijskie, wyróżnia ją na tle tenisistów.

"Igrzyska są dla mnie najważniejsze, ale też chcę je traktować jak kolejne mecze. Bo skoncentrowanie się tylko na nich wiązałoby się z nałożeniem presji" - oceniła.

Po raz kolejny przyznała, że jej głównym celem jest regularność.

"Na pewno nie jest tak, że co roku muszę teraz wygrać turniej wielkoszlemowy. Wiele zależy od losowania drabinki. Wygrywanie konkretnej liczby turniejów też nie jest teraz moim głównym celem, określona pozycja ranking również. Jest nim znalezienie jeszcze większego balansu i odnalezienie się w nowej rzeczywistości związanej z obowiązkami sponsorskimi" - wyliczała.

Świątek, odpowiadając na pytania, potwierdziła, że sama jest zwolenniczką dokończenia nauki w szkole średniej, mimo zawodowej gry w tenisa.

"Moi rodzice tego dopilnowali. Sama też chciałam mieć plan B i nie stawiać wszystkiego na jedną kartę. To dało mi poczucie bezpieczeństwa. Ale takie decyzje to kwestia indywidualna" - zastrzegła.

Przyznała również, że wciąż szuka sposobu na powrót do dobrej gry w trudniejszych momentach, które przytrafiają się na korcie.

"Ciężko o taki sposób, każdego dnia działa coś innego. Na pewno pomaga koncentracja na prostych rzeczach. Czasami też czuję się bezradna na korcie. Mam nadzieję, że takich chwil będzie coraz mniej" - podkreśliła.

(PAP)


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama