Choć przez większość życia mieszkała poza granicami Polski, najważniejsza dla niej jest polskość, w każdym aspekcie. 7 lutego 105. urodziny obchodzi Maria Mirecka-Loryś, wybitna osobowość, działaczka polonijna wielu organizacji, żołnierz Armii Krajowej, za swoją wieloletnią i ofiarną działalność uhonorowana wieloma odznaczeniami.
Maria Eleonora Mirecka-Loryś urodziła się 7 lutego 1916 r. w Ulanowie jako siódme z ośmiorga dzieci Dominika Mireckiego i Pauliny z d. Ścisłowskiej. W Ulanowie rodzina mieszkała do 1921 roku, kiedy to zamieszkała w Racławicach koło Niska. Tam w 1937 roku Maria ukończyła gimnazjum. Studiowała na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie. Tam również wstąpiła do Związku Akademickiego Młodzież Wszechpolska.
Po wybuchu wojny zaangażowała się w działalność konspiracyjną. Wiosną 1940 r. została komendantką Narodowej Organizacji Wojskowej Kobiet w powiecie niżańskim, później całego NOWK Okręgu Rzeszowskiego. Równocześnie była kierownikiem sekcji kobiecej w Zarządzie Okręgu Rzeszowskiego SN i kurierką Komendy Głównej NOW. Po scaleniu NOW z Armią Krajową, awansowała na stopień kapitana i kierowała Wojskową Służbą Kobiet w rzeszowskim podokręgu Armii Krajowej. Wiosną 1945 r. została Komendantką Główną Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Kobiet.
W 1943 r. uczestniczyła w konspiracyjnym odnowieniu ślubów na Jasnej Górze, które w maju 1936 r. podczas pielgrzymki złożyła polska młodzież akademicka.
Po zakończeniu wojny wznowiła studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. 1 sierpnia 1945 r. została aresztowana w Nisku. Na wolność wyszła 1 września 1945 r., na mocy amnestii. Zagrożona ponownym aresztowaniem, w grudniu 1945 r. opuściła Polskę i z grupą kilkunastu działaczy narodowych dotarła do obozu II Korpusu gen. Władysława Andersa pod Ankoną. Tam poznała swego późniejszego męża, oficera rezerwy, Henryka Lorysia, z którym w październiku 1946 r. wyemigrowała do Anglii.
W styczniu 1952 r. z mężem i dwojgiem dzieci: Ewą i Janem, przyjechała do USA, najpierw do Toledo w stanie Ohio, a w 1954 r. do Chicago. Tutaj zaangażowała się w pracę w organizacjach polonijnych: działała m.in. w Stronnictwie Narodowym, była członkiem ZG Związku Polek w Ameryce oraz Krajowego Zarządu Kongresu Polonii Amerykańskiej. Przez 32 lata była również redaktorem „Głosu Polek”, organu Związku Polek w Ameryce. Od lat 70. XX wieku jest zaangażowana w pomoc dla Polaków na dawnych Kresach. W grudniu 1999 r. została wiceprzewodniczącą Rady Naczelnej Stronnictwa Narodowego.
Jest autorką 2. tomu „Historii Związku Polek w Ameryce” i książki „Odszukane w pamięci. Zapiski o rodzinie, pracy, przyjaźni”. W 2014 roku został zrealizowany film dokumentalny o Marii Mireckiej-Loryś pt. „Szkic do życiorysu” w reż. Ewy Szakalickiej. Maria Mirecka-Loryś za swoją pracę na rzecz Ojczyzny i rodaków została uhonorowana wieloma wysokimi odznaczeniami, wśród nich: Srebrnym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Senatu Rzeczypospolitej Polskiej za szczególne zasługi w pracy na rzecz Polonii, Medalem „Pro Patria”, Złotym Medalem „Opiekun Miejsc Pamięci Narodowej”, Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Medalem Pamiątkowym 75-lecia Narodowych Sił Zbrojnych, Medalem Pro Bono Poloniae, Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości.
„Pani Maria to kobieta ze stali” – mówi Małgorzata Kot, dyrektor Muzeum Polskiego w Chicago. „Jest niesamowitą, pełną wigoru i zdrowia osobą, sama siebie uważa za ‘dobry, przedwojenny materiał’” – opowiada Małgorzata Kot. „Ma wspaniałe rady, mówi lakonicznie, ale tak, jakby dostawiała kropkę nad i, wspaniale również pisze. Cudownie się z nią rozmawia” – dodaje. Małgorzata Kot przyznaje, że najbardziej poruszająca dla niej jest w pani Marii świadomość ciągłości myśli, co udowadniała wiele razy w rozmowach o jakości muzeum, darowiznach i nieocenionym wsparciu, które oferowała muzeum.
Z kolei Jan Loryś, pytany o to, co najbardziej charakteryzuje jego mamę, odpowiada po chwili namysłu, że polskość – w najszerszym pojęciu. „To jest całe jej życie, choć większą jego część spędziła przecież poza Polską. Zawsze Polskę kochała i próbowała nam to przekazać. Polskość była podstawą i celem jej działania” – mówi. Eva Loryś Regulski, córka Marii Loryś wspomina natomiast, że mama zawsze komuś pomagała. „Odkąd pamiętam, działalność mamy obracała się wokół pomocy innym: rodzinie, znajomym, ale i nieznajomym ludziom w Polsce i na Wschodzie, a także tym, którzy przyjeżdżali do Stanów Zjednoczonych z Polski” – mówi.
Przy okazji setnej rocznicy urodzin, Jubilatka mówiła: „Polonia i społeczeństwo Stanów Zjednoczonych zawsze mi imponowały. Polonia amerykańska nigdy nie zapomniała o Polsce i zawsze chciała Polsce pomagać. Podziwiam zachowanie polskiej kultury, tradycji i języka. Chciałabym, żeby młode pokolenie nie ulegało tak nowoczesności. Pragnę, aby młodzi ludzie zachowali pamięć o kraju, pielęgnowali język polski i kulturę.”
Pani Maria Loryś swoje 105. urodziny spędzi w Polsce, w warszawskim Domu Bonifratrów, gdzie mieszka na stałe. Ze względu na pandemię, urodziny będą wyglądały inaczej niż zwykle i inaczej niż huczne obchody setnej rocznicy urodzin z 2016 roku, kiedy pani Maria przyjmowała osobiście życzenia od dużego grona przyjaciół, znajomych, polityków i dygnitarzy, a na jej ręce spłynęły setki kart z życzeniami, dyplomy, a nawet odznaczenia państwowe.
Pytany o kondycję mamy, pan Jan Loryś mówi, że 105-letnia pani Maria jest w dobrej formie i nie zmieniła swoich zwyczajów – od dziecka gimnastykuje się pół godziny dziennie, modli, a nawet pracuje nad trzecią już książką. Pani Maria jest również po pierwszej dawce szczepionki na COVID-19.
Ze względu na dostojny wiek, pani Maria pożegnała już wielu swoich przyjaciół – ostatnio panią Marylę Frankel, która panią Marię 20 lat temu nauczyła obsługi komputera i była współautorką pierwszych jej wspomnień.
„Pani Maria Loryś to jest osoba kryształowa. Żyje misją. Ma silne ciało i błyskotliwy umysł. Bycie z nią jest jak trzymanie za rękę historii. Pani Maria Loryś jest pomnikową bohaterką” – podsumowuje opowieść o Jubilatce Małgorzata Kot.
Pani Mario, proszę przyjąć życzenia zdrowia, wielu małych i większych radości oraz dużo szczęścia!
Katarzyna Korza[email protected]
Zdjęcia: Archiwum rodzinne Evy Regulski i Jana Lorysia