Nie chce grać Jamesa Bonda, ponieważ uważa, że to żadne wyzwanie. Kiedy producenci zaproponowali mu rolę w komedii romantycznej, wyśmiał ich i stwierdził, że bardziej zabawny był scenariusz American Psycho. Dla wybranej roli potrafi schudnąć 30 lub przytyć 50 kilogramów. Christian Bale lubi grać nieoczywistych bohaterów. Oszust, bokser, supermen, wiceprezydent, paranoik, morderca – w każdej roli jest niepokojąco przekonujący…
Jest rodowitym Walijczykiem. Przyszedł na świat 30 stycznia 1974 roku w Haverfordwest. Jego matka, Jenny James, była tancerką i cyrkowym klaunem, a ojciec, David Charles Howard Bale, pilotem wojskowym i miłośnikiem podróży. Nie tylko rodzice aktora byli barwnymi postaciami. Dziadek od strony ojca pracował jako kaskader na planach filmowych, dziadek od strony matki był komikiem i wodzirejem, a wujek jest profesjonalnym aktorem.
Jego najwcześniejsze wspomnienia wiążą się z miejscem pracy matki. Bale żartuje, że to w cyrku po raz pierwszy zobaczył nagie kobiety i skradł pierwszy pocałunek. Co ciekawe, jego wybranką była akrobatka z Polski.
Dzieciństwo upływało mu na chodzeniu na zajęcia baletowe, graniu na gitarze i w rugby. W połowie lat 80. ubiegłego wieku rodzice Christiana się rozwiedli. Matka została w Wielkiej Brytanii, a ojciec wyjechał do USA i osiedlił się w Kalifornii. Od tego czasu aktor zaczął prowadzić życie nomada. Przez pierwsze 15 lat swojego życia przeprowadzał się 15 razy!
Od płatków owsianych do Spielberga
Mały Christian dość wcześnie zaczął pojawiać się na planach zdjęciowych. Początkowo w reklamach. Miał 8 lat, kiedy zagrał w reklamie płynu do płukania Lenor, a rok później reklamował płatki zbożowe Pac-Man. W 1984 roku zadebiutował na teatralnych deskach West End w komedii Larry’ego Shue The Nerd u boku Rowana Atkinsona. Potem zagrał w popularnym serialu NBC o księżniczce Anastazji, filmie kinowym Mio mój Mio.
Aż w 1987 roku odkrył go sam Steven Spielberg i obsadził w dramacie wojennym Imperium słońca. W castingu młody Bale pokonał ponad 4000 kandydatów! Za rolę Jamesa Grahama, rozdzielonego z rodzicami syna brytyjskich arystokratów, który trafia do japońskiego obozu dla internowanych, 13-letni wówczas Christian otrzymał nagrodę National Board of Review oraz przyznawaną w Hollywood nagrodę Młodego Artysty.
Bale z dnia na dzień został dziecięcą gwiazdą i kolejni reżyserzy proponowali mu role w swoich filmach. Ale nie był to dobry czas do nawiązywania więzi z rówieśnikami, którzy najzwyczajniej zazdrościli mu sławy i znajomości wśród gwiazd kina.
– Bardzo podobało mi się robienie filmów. Ale szum, jaki zrobił się wokół mojej osoby, był nie do zniesienia. Dziewczyny chciały się ze mną umówić, chłopaki wyzywali na solówki. Oficjele zapraszali mnie na każdą miejską fetę, a ja marzyłem o chwili, kiedy wskoczę na swojego BMX-a i pojeżdżę po lesie – zdradził po latach aktor.
Niewykształcony aktor
Gra od dziecka, ale nie ma aktorskiego wykształcenia. W pracy najbardziej bliska jest mu szkoła Stanisławskiego. I to w najbardziej radykalnym wydaniu. Teoretycznie metoda Stanisławskiego polega na tym, że technika gry podporządkowana jest dążeniu do maksymalnego realizmu psychologicznego postaci, a aktor w rolę angażuje całego siebie, także fizycznie. Tyle że Bale oprócz wyszczuplenia czy przybrania na wadze nie waha się, by dla roli zgolić włosy, zamieszkać w dżungli, jeść robaki, a nawet wybić sobie kilka zębów.
Najbardziej było to widoczne, kiedy przygotowywał się do roli cierpiącego na bezsenność Trevora Reznika w filmie Mechanik w reż. Brada Andersona. By wcielić się w tę postać, w ciągu 6 tygodni schudł 30 kilogramów jedząc dziennie jedno jabłko i puszkę tuńczyka. Pił za to mnóstwo wody, filiżankę kawy i… whisky – nie wiemy jednak, w jakich proporcjach. Wchodząc na plan przy wzroście 183 centymetrów ważył zaledwie 54 kilogramy. Wyglądał jak szkielet.
Bale uważa, że takie poświęcenie dla roli wynika właśnie z braku profesjonalnego wykształcenia.
– Muszę być na planie tak odległy od siebie, jak to tylko możliwe, inaczej nie potrafię grać. Nie potrafię być jak ci aktorzy, którzy mogą po prostu być sobą, przełączyć się na kogoś innego i dawać niesamowite występy, a po chwili ponownie stawać się sobą. Być może wynika to z tego, że nie mam żadnego wyszkolenia w tym kierunku – wyznał w jednym z wywiadów.
Mistrz ekstremum
Ma na swoim koncie 19 nagród i 42 nominacje. Pierwszego i jak dotychczas jedynego Oscara dostał za pierwszoplanową rolę w filmie Fighter Davida O. Russela. Trzy nominacje do tej statuetki ma za udział w American Hustle, Big Short i Vice. Wielu krytyków uważa jednak, że pierwszą nominację Bale powinien dostać już w 2000 roku za główną rolę w American Psycho. Jego bohater, Patrick Bateman, jest nowojorskim maklerem giełdowym, typowym yuppie, który w ciągu dnia poświęca się pracy, a nocami z podobnym zaangażowaniem morduje kochanki swoich konkurentów, prostytutki czy włóczęgów.
Podobno rolę tę odrzucił Leonardo DiCaprio, obawiając się, że stanie się inspiracją dla morderców. Bale nie miał takich wątpliwości. Co więcej, później miał przyznać, że ze wszystkich swoich ról najbardziej utożsamia się właśnie z Patrickiem.
W 2004 roku podczas pracy nad filmem Mechanik podpisał kontrakt na tytułową rolę w filmie Batman: Początek w reżyserii Chrisa Nolana. Rozmowy z producentami zaczęły się 2 lata wcześniej. Po roli Reznika ważył 55 kilogramów. – Kiedy wszedł do mojego biura, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wyglądał jak gladiator. Gdyby chciał, śmiało mógłby wejść przez ścianę – mówił Nolan. Bale musiał dobić do wagi 100 kilogramów, a miał na to zaledwie pół roku.
– To była jazda jak na kolejce górskiej. Z 55 kilogramów musiałem podskoczyć do 100. Samych mięśni. A byłem naprawdę bezsilny. Nie mogłem zrobić nawet jednej pompki – wspominał. Jednak z pomocą żony, Sandry „Sibi” Blazic, i trenera personalnego powoli zaczął budować formę.
Małe kobietki i syn
Z Sandrą „Sibi” Blazic jest związany od 1995 roku. Poznał ją na planie filmu Małe kobietki. Sibi była wtedy asystentką Winony Ryder. Szybko przypadli sobie do gustu. W 2000 roku wzięli ślub. – To było istne szaleństwo. Wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy do Las Vegas. Zaparkowaliśmy przed pierwszą lepszą „kaplicą” i stanęliśmy w kolejce. Nie przeszkadzało nam nawet to, że ślubu udzielił nam facet, który wyglądał jak Elvis Presley – wspomina Christian.
Pięć lat później, kilka miesięcy przed premierą Batmana, na świat przyszła ich córeczka Emmeline. Ich syn urodził się przed premierą filmu Exodus: Bogowie i królowie w reż. Ridleya Scotta, w 2014 roku. Bale zagrał w nim Mojżesza, ale synowi dał na imię Joseph.
O tym, jaką są rodziną, trudno powiedzieć, bo w tej kwestii jest niezwykle tajemniczy. Bale ma przydomek „najpopularniejszego nieznanego aktora”. Nie ma konta w mediach społecznościowych, nie lubi udzielać wywiadów. Jeśli któryś z dziennikarzy ośmieli się zapytać o rodzinę – Christopher przerywa wywiad. Czasem tylko paparazzi przyłapią go na spacerze z bliskimi czy przejażdżce rowerowej z synem.
Poza pracą i rodziną Christopher zajmuje się działalnością charytatywną. Jest aktywnym członkiem m.in. Greenpeace, World Wildlife Foundation czy Dian Fossey Gorilla Fund.
Christian Bale nie ma nietrafionych ról. Każdą się pamięta. Reżyserzy go uwielbiają. Aktor ma mieszane uczucia co do wykonywanego zawodu. W jednym z wywiadów z rozbrajającą szczerością przyznał: – Tak naprawdę nie wiem, co u licha innego mógłbym robić. Aktorstwo przyszło do mnie dość wcześnie i teraz mam do niego stosunek mieszany, od miłości do nienawiści.
Choć przekonująco gra rolę osób niestabilnych emocjonalnie i psychopatów, aktor przyznaje, że na co dzień jego jedyną obsesją jest spanie. Twierdzi, że potrafi spać 12 godzin bez przerwy i nie ma dość. – Choć to właściwie przyjemność, a nie obsesja – dodaje szybko Bale. Ciekawe tylko, o czym śni?
Małgorzata Matuszewska