Natura ludzka dopuszcza do tego, że człowiek może targnąć się na własne życie. W tej kwestii nie ma blokady biologicznej. Samobójstwa popełniają ludzie o każdym kolorze skóry. Nie ma nacji, w której nie zdarzałyby się tego rodzaju przypadki. Odbierają sobie życie bogaci, biedni, chorzy, zdrowi, młodzi, starzy, nieszczęśliwi w miłości i nawet szczęśliwie zakochani...
Mroczny impuls
Psychologia stara się utworzyć wzorzec potencjalnego samobójcy. Rzadko się sprawdza. Nigdy nie można z pewnością przewidzieć, że ten w przyszłości odbierze sobie życie, a tamten nigdy tego nie zrobi. Różne badania wskazują, że decyzja o samobójstwie najczęściej podejmowana jest impulsywnie, nagle. Dwie na trzy osoby, które usiłowały popełnić samobójstwo – i przeżyły – zaczęły je planować na niecałą godzinę wcześniej.
Niektórzy badacze sugerują, że taki impuls jest kwestią kilkunastu minut. Okazuje się więc, że myśl o odebraniu sobie życia bywa nagła i wszechogarniająca, ale przemijająca. Jeśli szczęśliwie minie, prawdopodobnie nie powtórzy się i taka osoba może dożyć sędziwego wieku.
Skok z Golden Gate
W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia naukowcy z Uniwersytetu w Berkeley dotarli do ponad 500 osób, które usiłowały popełnić samobójstwo, skacząc z mostu Golden Gate w San Francisco. Ustalili, że 90 procent z nich nigdy potem nie próbowało targnąć się na własne życie. W rozmowach z tymi niedoszłymi samobójcami przebijał się żal, że skoczyli. Mówili, że ich pierwszą myślą po skoku było: „Co ja robię? Nie chcę tego!”. Jeden z nich stwierdził: – Nagle zrozumiałem, że wszystko w moim życiu, co uważałem za nienaprawialne, da się łatwo naprawić. Z wyjątkiem decyzji o skoku, chociaż temu ostatniemu to się udało.
Byli też idioci, którzy skakali z mostu dla zabawy. Tym nie towarzyszyły żadne głębsze przemyślenia. W 2011 roku pewien 17-latek skoczył z Golden Gate i ocalał. Z pomocą przybyłego na ratunek surfera zdołał, choć połamany, dopłynąć do brzegu. Zapytany, dlaczego to zrobił, odrzekł: – Dla jaj.
Najmłodsza ofiara Golden Gate to pięcioletnie dziecko. Jednak w tym przypadku zawinił obłąkany ojciec. Najpierw nakłonił dziecko do skoku z barierki, a następnie sam skoczył. W zaparkowanym na moście aucie zostawił wiadomość: „Ja i moja córka popełniliśmy samobójstwo”.
Historia mostu Golden Gate obfituje w różne tego rodzaju nieszczęśliwe historie. W 1954 roku życie odebrał sobie Charles Gallagher, do niedawna menadżer odnoszący duże sukcesy. Gdy przestało mu się dobrze wieść w pracy, zdecydował się zostawić rodzinę i skoczyć z mostu. Cztery dni później to samo zrobił jego syn, student. „Przepraszam, musiałem dotrzymać tacie towarzystwa” – napisał.
Samobójstwa nad Wisłą
Nie wiadomo, ile na świecie rocznie popełnianych jest samobójstw. Milion? 5 milionów? Nie da się tego obliczyć. Polska jest w grupie 25 krajów z największą liczbą samobójstw na 100 tysięcy mieszkańców. Nad Wisłą próby samobójcze najczęściej podejmują osoby w wieku 30-34 lat. W 2019 roku na ten krok zdecydowały się 1363 osoby – zgonem skończyło 474 z nich. W grupie wiekowej 60-64 lata było mniej prób samobójczych, ale zgonów więcej: 533.
Problemy mają również nastolatkowie. W 2019 roku odebrało sobie życie czworo dzieci w wieku 7-12 lat i 94 nastolatków od 13 do 18 lat. Ale prób samobójczych wśród najmłodszych było dużo więcej. Szacuje się, że 100-200 razy więcej niż samobójstw dokonanych. Młodzi chcą w ten sposób zwrócić na siebie uwagę, bo żyją w patologicznych rodzinach, są prześladowani w szkole, a nie mają do kogo zwrócić się o pomoc.
Jeśli wierzyć policyjnym statystykom, zdecydowana większość mężczyzn wybiera śmierć przez powieszenie się. Najczęściej w poniedziałki, w soboty najrzadziej. Natomiast podczas prób samobójczych dominują zatrucia. Drugim najczęstszym sposobem popełnienia samobójstwa jest skok z wysokości, często z okna wysokiego budynku. Broń palna rzadko jest w Polsce używana. W przeciwieństwie do USA, gdzie jest łatwy dostęp do broni.
W Stanach Zjednoczonych broń palna powoduje dwa razy więcej samobójstw niż zabójstw. W Polsce stosunek samobójstw do zabójstw jest bardziej zróżnicowany: 10 do 1. Statystycznie w świecie mężczyźni odbierają sobie życie cztery razy częściej od kobiet. W Polsce sześć razy częściej.
Lecz skala problemu jest większa, gdyż statystyki nie uwzględniają zakamuflowanych samobójstw. Wiążą się one, na przykład, z chęcią zapewnienia rodzinie pieniędzy z polisy ubezpieczeniowej, a śmierć samobójcza nie uprawnia do wypłaty pieniędzy z polisy. Zakamuflowane samobójstwa dokonywane są często z pomocą samochodu. Niespodziewany, nieuzasadniony skręt na przeciwległy pas ruchu lub wbicie się w drzewo na poboczu.
A co do wzorca potencjalnego polskiego samobójcy to zdaniem psychologów jest nim samotny mężczyzna po 50. roku życia, po utracie pracy, z niskim wykształceniem, mieszkający poza dużymi aglomeracjami, uzależniony od alkoholu.
Psy samobójcy
Uważa się, że zwierzęta nie potrafią podjąć świadomej decyzji o samobójstwie, ponieważ nie mają czegoś takiego jak świadomość, i nie znają pojęcia śmierci. Ale mimo to coś dziwnego dzieje się na kamiennym moście Overtoun – nad zakrzaczonym wąwozem – w pobliżu miasteczka Dumbarton w zachodniej Szkocji. Most ten zyskał sławę ulubionego miejsca psów samobójców.
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku zauważono, że z mostu Overtoun zeskakują psy – i lecą z piętnastometrowej wysokości w przepaść. Świadkami większości tych zdarzeń byli właściciele nieszczęsnych czworonogów. Najczęściej były to labradory, collie retrievery. Większość psów ginęła na miejscu. Zdarzało się jednak, że któryś z psów przeżył skok z mostu. Ale wówczas wracał na most i ponownie skakał w przepaść.
Oficjalnie potwierdzono 50 skoków psów z mostu Overtoun. Nieoficjalnie mówi się o 600 takich przypadkach od czasu zbudowania mostu w 1895 roku. Miejscowi, na spacerach z psami, nawet się nie zbliżają do tego mostu.
Specjaliści twierdzą, że psy skłania do skoków jakiś silny bodziec zapachowy. Prawdopodobnie zapach nornic, których pełno gnieździ się pod mostem. Jednak są i tacy, którzy uważają, że zwierzęta – zwłaszcza te żyjące w gromadzie lub blisko związane z człowiekiem – są zdolne do celowego zabicia się.
Maya Pinon, przyrodniczka, twierdzi: – Zebrałam wiele dowodów na to, że zwierzęta potrafią podjąć decyzję o zakończeniu swojego życia – świadomie i celowo. Przez ponad trzydzieści lat pracowałam z dzikimi zwierzętami i nieraz widziałam, jak w pewnym momencie przestają walczyć o to, żeby być sobą i poddają się czemuś, co prowadzi je do innego miejsca. Może to neuroprzekaźniki, a może jakaś siła duchowa, ale coś z pewnością ułatwia im umieranie”.
Niżej podpisany ma wyżła niemieckiego, sukę. Chodzę z nią na kilkugodzinne spacery. Często mostkami nad strumieniami i jarami. Pies wychyla głowę za mostek, żeby coś tam w dole zobaczyć. Ale nigdy nie zamierzała skoczyć. Pewnie moja Smuga zdaje sobie sprawę, że nigdzie nie znajdzie lepszego miejsca od tego, w którym ja jestem z nią.
Miejsca na śmierć
Samobójcy najczęściej odbierają sobie życie w zamkniętych pomieszczeniach – sypialniach, łazienkach, zabudowaniach gospodarczych, piwnicach, na strychach. Rzadziej wybierają otwarte przestrzenie. Jeśli zdecydują odebrać sobie życie na otwartej przestrzeni, to szukają miejsca, które zapewni samobójcy skuteczność – wiadukty, mosty, wysokie budynki, tory kolejowe, zbiorniki wodne. Albo wybierają miejsca trudno dostępne dla osób postronnych – bagna, gęste lasy – żeby nikt im nie przeszkodził, czy nie mógł odratować.
Jest wiele miejsc na świecie, które upodobali sobie samobójcy. Niektóre jednak są w wyjątkowy sposób związane z tego rodzaju śmiercią. Miejsca te stały się niemalże kultowe, wokół nich narosło wiele legend.
Pierwsze miejsce niewątpliwie dzierży most Golden Gate w San Francisco. Jest wprost nazywany mostem samobójców. Nie bez powodu. Od czasu jego zbudowania w 1937 roku odnotowano prawie trzy tysiące prób samobójczych, z których większość niestety zakończyła się śmiercią. Spaść do wody z wysokości 67 metrów to niemal jak upadek na beton. Mimo to zadziwiająco wielu osobom udało się przeżyć, co graniczy z cudem.
Wodospad Niagara to po Golden Gate drugie miejsce najczęściej wybierane przez samobójców w Stanach Zjednoczonych. Traci tam życie około 25 osób rocznie. I, w przeciwieństwie do innych miejsc, Niagarę jako ostatnią drogę swojego życia wybiera wiele kobiet. 25 osób to liczba szacunkowa, gdyż w tamtym miejscu niektórych ciał się nie odnajduje.
Japończycy mają Las Aokigahara. „Morze drzew”. Bardzo gęsty las mieszany na terenie parku narodowego u podnóża świętej góry Fudżi. W tym lesie łatwo się zgubić. Samobójcy wieszają się w głębi lasu. Czasami, wchodząc do niego, rozciągają za sobą sznurek. Po to, żeby w razie odstąpienia od samobójstwa trafić z powrotem. Ale z reguły to sznurek wskazuje, gdzie można znaleźć zwłoki. W latach 70. XX wieku dochodziło tam do około 100 samobójstw rocznie. Później w Lesie Aokigahara pojawiły się policyjne patrole, które za zadanie miały zapobiegać samobójstwom. Nic to nie dało. Patrole odnajdują tylko powieszonych ludzi.
Most Nanjing Yangtze – pierwszy most drogowy i kolejowy na rzece Jangcy – jest najczęstszym miejscem odbierania sobie życia przez Chińczyków. Krążą legendy – bo w Chinach trudno było i nadal trudno jest o wiarygodne dane – że od ukończenia budowy mostu w 1968 roku skoczyło z niego 12 tysięcy Chińczyków. Z tym mostem związany jest Chen Si. Starszy mężczyzna, który spaceruje po moście i przez lornetkę obserwuje pieszych. Interweniuje, gdy podejrzewa, że ktoś chce skoczyć. Odwiódł od samobójczej śmierci ponad 300 osób. O Chen Si powstał film pt. Angel of Nanjing.
Ryszard Sadaj