Po decyzji Kolegium Elektorów formalności uznania Demokraty Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA dokona 6 stycznia zaprzysiężony trzy dni wcześniej nowy Kongres. Dwa tygodnie później Biden obejmie najwyższy urząd w Stanach Zjednoczonych.
Elektorzy ze wszystkich stanów oraz Dystryktu Kolumbii wybrali w poniedziałek oficjalnie Joe Bidena na 46. prezydenta USA. Głosowanie tego gremium nie oznacza jednak końca konstytucjonalnego i zawiłego, a zarazem często uznawanego za anachroniczny, procesu przed zaprzysiężeniem nowego szefa państwa.
Po decyzji Kolegium Elektorów "zaświadczenia o głosowaniu" przez reprezentantów stanów wysyłane są do sądów, Archiwum Narodowego oraz Kongresu. Do amerykańskiego parlamentu dokumenty te powinny dotrzeć do 23 grudnia.
Następnie po przerwie świątecznej odbędzie się 6 stycznia sesja Kongresu, której w trzy dni po zaprzysiężeniu nowego parlamentu przewodniczyć będzie wiceprezydent Mike Pence. W trakcie posiedzenia dwóch przedstawicieli Izby Reprezentantów i Senatu odczyta informację o tym jak głosowali elektorzy, a później wiceprezydent ogłosi nazwisko zwycięzcy wyborów. Przed czterema laty, obowiązek ten, jako na ówczesnym wiceprezydencie, spoczywał na Bidenie, który ogłosił zwycięstwo Donalda Trumpa.
Parlamentarzyści mogą 6 stycznia wnieść we wniosku zastrzeżenie co do głosowania stanów, poprzeć go musi co najmniej jeden członek Izby Reprezentantów i jeden senator. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to w ciągu dwóch godzin w obu izbach odbędą się równoległe debaty oraz głosowanie nad ewentualnym wnioskiem.
W kontrolowanej przez Demokratów Izbie Reprezentantów próby zablokowania zaprzysiężenia prezydenta elekta z pewnością zostałyby odrzucone. Podobnie w Senacie, gdyż wielu senatorów GOP, na czele z liderem Republikanów w tej izbie Mitchem McConnellem, uznała zwycięstwo wyborcze Bidena. Grupa ta wraz z Demokratami stanowi większość.
Republikanie w Kongresie są podzieleni; najbliżsi sojusznicy Trumpa zapowiadają, że w styczniu będą blokować proces nominowania Demokraty na najwyższy urząd w państwie. Po niekorzystnych dla nich wyrokach Sądu Najwyższego, certyfikowaniu wyników wyborczych przez wszystkie stany oraz decyzji Kolegium Elektorów mają niewielkie pole manewru.
Nowy prezydent złoży przysięgę 20 stycznia w południe. Jak informuje otoczenie Bidena, z uwagi na pandemię Covid-19 ceremonia inauguracji zostanie znacznie ograniczona w porównaniu z poprzednimi. Mimo to oczekuje się, że na Narodowych Błoniach (National Mall) w centrum amerykańskiej stolicy zgromadzi się kilka tysięcy osób.
Wcześniej w Georgii 5 stycznia toczyć się będzie dogrywka o dwa senackie mandaty. Stawka jest wysoka, bo od rezultatów tych wyborów zależeć będzie która partia kontrolować będzie w nowej kadencji Senat. Republikanie potrzebują co najmniej jednej wygranej, natomiast Demokraci, by mieć większość muszą zdobyć dwa miejsca.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)
Reklama