Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 13:48
Reklama KD Market

Obama wstrzemięźliwy w sprawie Syrii

Prezydent USA Barack Obama przyznał we wtorek, że są dowody na użycie w Syrii broni chemicznej, ale nie wiadomo jak, kiedy i kto jej użył. Zastrzegł, że USA „przemyślą różne opcje” dotyczące udziału w konflikcie po ustaleniu faktów, że to reżim użył sarinu.



- Mamy dowody, że broń chemiczna była użyta w Syrii, a nie wiemy, jak, kiedy, kto jej użył - powiedział na konferencji prasowej Obama. - A jeśli mam podjąć decyzję dotyczącą amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego o potencjalnych dodatkowych działaniach w odpowiedzi na użycie broni chemicznej, to muszę być pewny, że dysponuję faktami. Tego oczekują ode mnie Amerykanie.

Amerykański prezydent dodał, że zwrócił się do Pentagonu o przedstawienie szeregu opcji działania, gdyby okazało się, że broni chemicznej użył reżim prezydenta Baszara el-Asada. Zaznaczył, że w takiej sytuacji USA dokonają rewizji swojego stanowiska. - Wtedy będziemy musieli przemyśleć spektrum dostępnych opcji - powiedział.

Obama podkreślił jednocześnie, że nie będzie podejmował żadnych pochopnych decyzji w reakcji na użycie broni chemicznej w Syrii.

„Bez posiadania twardych dowodów”, wyjaśnił, jakiekolwiek działania niosą ze sobą ryzyko, że „Stanom Zjednoczonym nie uda się zmobilizować międzynarodowej społeczności, by poprzeć te działania”. - Sprzeciw mogą też wyrażać niektóre osoby w regionie, które sympatyzują z opozycją (syryjską). Dlatego ważne, byśmy działali bardzo ostrożnie - powiedział Obama.

Po doniesieniach w ubiegłym tygodniu o użyciu w Syrii paraliżującego sarinu, w USA nasiliły się głosy, zwłaszcza wśród niektórych Republikanów, by zwiększyć zaangażowanie USA w syryjskim konflikcie. Administracja Obamy przypomina jednak o doświadczeniach sprzed 10 lat, gdy do rozpoczęcia wojny w Iraku skłoniły błędne informacje wywiadu USA o rzekomym posiadaniu broni masowego rażenia przez reżim Saddama Husajna.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej amerykański prezydent zapowiedział też wznowienie wysiłków, by przekonać Kongres do zamknięcia więzienia Guantanamo w bazie wojskowej na Kubie, w którym przetrzymywane są osoby podejrzane o międzynarodowy terroryzm.

- Guantanamo nie jest niezbędne dla bezpieczeństwa USA, jest kosztowne, nieskuteczne, szkodzi nam w kontekście międzynarodowych standardów i współpracy z sojusznikami w walce z terroryzmem, a także jest narzędziem rekrutacji dla ekstremistów. Musi być zamknięte - powiedział Obama. Obiecał, że teraz wróci do tej sprawy, ale nie sprecyzował jak i dokąd mieliby być wysłani więźniowie Guantanamo.

Obama już w 2009 roku, natychmiast po objęciu urzędu prezydenta obiecał, że otwarte za prezydentury George'a W. Busha i powszechnie potępione przez międzynarodową społeczność więzienie Guantanamo zostanie zamknięte. Jak dotąd to się jednak nie udało, a w ostatnim czasie o więzieniu znowu jest głośno z powodu nasilających się strajków głodowych więzionych.

Obama odniósł się też do trwającego śledztwa ws. zamachów bombowych w Bostonie sprzed dwóch tygodni. Stanął w obronie FBI, które jest krytykowane za niewystarczająco poważne potraktowanie informacji rosyjskiego wywiadu z 2011 roku o podejrzeniach, że starszy z braci Carnajewów, oskarżonych o zamachy, może być religijnym ekstremistą. FBI, jak podkreślił Obama, sprawdziło chłopaka, a nawet przeprowadziło z nim rozmowę, ale nie znalazło niczego podejrzanego.

Na zakończenie konferencji Obama wyraził podziw dla koszykarza NBA Jasona Collinsa, który w poniedziałek ujawnił, że jest homoseksualistą. - Myślę, że Amerykanie mogą być dumni z tego kolejnego kroku na naszej drodze do równego traktowania i sprawiedliwego oceniania wszystkich ludzi na podstawie ich charakteru i wyników, a nie seksualnej orientacji - powiedział prezydent USA. Obama, który jest zagorzałym fanem koszykówki, już w poniedziałek zadzwonił do Collinsa, by powiedzieć mu, że wspiera jego postawę. (Zobacz: Koszykarz NBA wyznał, że jest gejem)

Z Waszyngtonu Inga Czerny


(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama