Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 9 października 2024 17:15
Reklama KD Market

Kandydatka na sekretarza skarbu chce rozbijać monopole technologicznych gigantów

Postulująca rozbicie monopoli technologicznych gigantów senator Elizabeth Warren jest faworytką progresywnego skrzydła demokratów do nominacji na sekretarza skarbu. Walka z wielkim kapitałem i monopolami to od lat jej znak rozpoznawczy. Warren to autorka 11 książek oraz ponad 100 artykułów naukowych i profesor od prawa upadłościowego. Uwaga wpływowej senator i jej zwolenników oprócz banków koncentruje się także na gigantach technologicznych. Zdaniem Warren we współczesnej gospodarce konkurencyjność często występuje tylko z nazwy, a rynek de facto kontrolują monopoliści, które blokują wejście mniejszych graczy. Dlatego więc należy je rozbić wprowadzając nowe antymonopolowe zasady i regulacje. Dotyczyć to ma także gigantów Doliny Krzemowej, w tym i Facebooka i Google’a. W marcu ubiegłego roku Warren opublikowała tekst zatytułowany „Oto jak możemy zerwać z technologicznymi gigantami”. Propozycja senator z Massachusetts opierała się głównie na dwóch punktach – pierwszy to doprowadzenie do rozbicia monopoli, a nawet cofnięcia już dokonanych przejęć, jak np. Instagrama przez Facebooka w 2012 roku. Drugi to zakaz dla technologicznych gigantów oferowania na swoich platformach online produktów konkurujących z mniejszymi sprzedającymi na nich. „Amazon miażdży małe firmy, kopiując towary, które one sprzedają na Amazon Marketplace i sprzedając ich własną markową wersję” - twierdzi Warren. Urodzona w Oklahomie parlamentarzystka jest przekonana, że powstanie kilku gigantów zahamowało innowacje. „Dwadzieścia pięć lat temu Facebook, Google i Amazon nie istniały. Teraz należą do najbardziej wartościowych i znanych firm na świecie. To świetna historia - ale także podkreśla dlaczego rząd musi rozbijać monopole i promować konkurencyjne rynki (…) Dzisiejsze wielkie firmy technologiczne mają zbyt dużą władzę, zbyt dużą władzę nad naszą gospodarką, społeczeństwem i demokracją. One zniszczyły konkurencję, wykorzystały nasze prywatne informacje dla zysku i stworzyły nierówne boisko” - uważa. Obrona mniejszych graczy rynkowych to konsekwentna linia Warren. Po ogólnoświatowym kryzysie gospodarczym w latach 2007–2009 prawniczka postulowała utworzenie Zarządu Ochrony Finansowej Konsumentów (CFPB). Rola tej powołanej przez Baracka Obamę agencji utrzymywanej przez System Rezerwy Federalnej polegała na nadzorowaniu banków i innych instytucji udzielających kredyty, które wprowadzały w błąd klientów co do ich warunków. Wtedy sprawa wywoływała polityczną burze między ówczesnym prezydentem a Republikanami. Nic więc dziwnego, że gdy Warren ogłosiła swój start w wyborach prezydenckich na wielki kapitał padł strach. Swoją kampanię senator prowadziła bazując na małych dotacjach i konkurując o lewicowego czy socjalistycznego wyborcę z senatorem Berniem Sandersem. Zasłynęła z dogłębnego, szczegółowego przedstawiania swojego programu – mimo końcowej porażki w wyścigu o nominację partyjną Demokratów koszulki z napisem „Warren ma na to plan” wciąż można zauważyć na ulicach amerykańskich miast. W prawyborach 71-letnia prawniczka postulowała m. in. „podatek ultra-milionera”, który miałby dotyczyć majątków przekraczających 50 mln dolarów. Oprócz podwyższenia płacy minimalnej i zapewnienia ubezpieczenia zdrowotnego dla wszystkich Amerykanów podkreślała konieczność zwiększanie reprezentacji pracowników w radach firm czy zaostrzenie wyroków za przestępstwa na wysokich poziomach spółek. Jak spekulowało się na wiosnę senator z Massachusetts była nawet jedną z faworytek do wiceprezydentury. Portal CNBC informował w kwietniu, że bogaci sponsorzy Demokratów naciskali jednak na Bidena, by ten nie wybierał jej i preferowali inne kandydatki, w tym m.in. senator Kamalę Harris i senator Amy Klobuchar. Demokraci prywatnie przyznają, że mająca na obu wybrzeżach wielu wrogów Warren ma minimalne szanse na objęcie wysokich stanowisk w nowym gabinecie – pisze portal Politico. Jej rządowa nominacja budziłaby spory sprzeciw Republikanów, a po rozstrzygnięciu w styczniu Georgii dwóch senackich wyścigów w wyborczej dogrywce GOP prawdopodobnie utrzyma kontrolę nad izbą wyższą amerykańskiego parlamentu. „Ku przerażeniu Wall Street ślady palców Elizabeth Warren są wszędzie w ekipie Bidena” – ocenia zarazem portal stacji CNN. I zauważa, że na średnie szczeble w administracji rozważanych jest wielu kandydatów z progresywnego skrzydła Demokratów. Biden obiecywał w czwartek, że jego kandydat na ministra finansów „będzie akceptowany przez wszystkie frakcje Partii Demokratycznej”. W porównaniu z prezydenturą Donalda Trumpa z pewnością będzie oznaczało to i tak spory skręt w lewo w polityce gospodarczej. „Można śmiało powiedzieć, że Elizabeth Warren zdecydowanie zyskała zaufanie Joe Bidena i na pewno odegra wpływową rolę w ustalaniu planu działań, niezależnie od tego czy pozostanie wpływowym senatorem, czy obejmie stanowisko w administracji. Bez względu na to, będzie bardzo silna przy ustalaniu agendy Partii Demokratycznej” - uważa Adam Green z Progressive Change Campaign Committee. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama