Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 27 września 2024 02:34
Reklama KD Market

Kryzys w Dolinie Napa

Silverado Trail to szosa wijąca się przez malownicze tereny Doliny Napa w Kalifornii. Dolina ta jest sercem amerykańskiego przemysłu winiarskiego – mieszczą się tam niezliczone gospodarstwa – przeważnie małe i średnie – zajmujące się uprawą winogron i produkcją wina. Niektóre z nich są powszechnie znane, inne pozostają niemal anonimowe, ale wszystkie oferują doskonałe trunki, których sprzedaż warta jest 43 miliardy dolarów rocznie... Winnice w ogniu Zwykle przejażdżka po Silverado Trail jest atrakcją turystyczną i rajem dla koneserów wina, którzy zatrzymują się co jakiś czas, by brać udział w degustacjach i wycieczkach po winogronowych plantacjach. Dziś jednak trasa ta wygląda zupełnie inaczej. W wyniku kilku ogromnych pożarów lasów wiele plonów, sprzętu i zabudowań strawił ogień. Tam, gdzie płomienie nie dotarły, winogrona zostały skażone dymem, co oznacza, że nadają się wyłącznie do wyrzucenia. Kirk Venge jest właścicielem winiarni, która nosi jego nazwisko. Urodził się w Dolinie Napa, gdzie odziedziczył gospodarstwo po rodzicach. Pożar zwany Glass nie strawił wprawdzie jego winogron, ale owoce były spowite dymem przez kilka dni. Kirk musiał wyrzucić kilkanaście ton surowca, który przestał nadawać się do produkcji wina. Pozostaje jednak optymistą. On i jego pracownicy wznowili produkcję kilka dni po wygaśnięciu ognia na okolicznych zboczach. Ponadto Venge postanowił wykopać rów wokół swojej plantacji i oczyścić teren z kory oraz drewna, co ma stanowić obronę przed kolejnymi pożarami. Niestety liczni jego sąsiedzi, również produkujący wino, nie mieli tyle szczęścia. Ich gospodarstwa zostały doszczętnie spalone. Pożar Glass strawił 67 tysięcy hektarów lasów i zniszczył ponad 1500 budynków. Nie jest to pierwsza katastrofa tego rodzaju w historii dolin Napa i Sonoma. W ciągu ostatnich pięciu lat doszło tam do kilku innych pożarów, choć żaden z nich nie był tak niszczycielski jak Glass. Producenci wina muszą sobie radzić z coraz wyższymi temperaturami i zwiększonym zagrożeniem pożarami, a w tym roku sytuację skomplikowała dodatkowo pandemia koronawirusa. Nicole Bacigalupi, właścicielka winiarni Bacigalupi Vineyards, też wyszła z ostatniej opresji cało. Twierdzi jednak, iż wszyscy producenci wina w Dolinie Napa muszą podjąć zdecydowane kroki, które mają zapewnić przetrwanie w obliczu zmieniających się warunków klimatycznych oraz zwiększonego zagrożenia pożarami. Ona sama zakupiła kilka krów, które pasą się na obrzeżach jej plantacji, oczyszczając w ten sposób teren z trawy i zarośli. Ponadto postanowiła wejść w posiadanie prywatnego wozu strażackiego, który można będzie wykorzystać do doraźnego tłumienia mniejszych zarzewi ognia. Chaos w raju Mimo ogromnych zniszczeń, w Kalifornii nadal produkuje się znaczne ilości wina, a popyt na nie wzrósł w ciągu ostatniego roku o 42 proc., nie tylko w USA, ale również w wielu innych częściach świata. Ponadto, jak wynika z danych California Alcohol Beverage Control, rocznie powstaje w tym stanie ok. 150 nowych winiarni, co w niektórych kręgach budzi pewien niepokój, gdyż natłok plantacji może być źródłem nowych zagrożeń. James Conway, autor książki pt. Napa: The Story of an American Eden, jest zdania, że konieczna jest poważna zmiana w strategii produkcji wina w tej okolicy. Twierdzi, iż należy wspomagać przede wszystkim większe winiarnie o wieloletnich tradycjach, a szczególnie takie, których właściciele deklarują gotowość do prowadzenia swoich gospodarstw w ekologicznie odpowiedzialny sposób. Conway wspomina, że jeszcze w latach 80. Dolina Napa była swoistym agrarnym rajem, a dziś jest znacznie bardziej chaotyczna i zatłoczona. Niestety pożary, obsunięcia się gruntu oraz trzęsienia ziemi nie są jedynymi zagrożeniami dla winogron. Naukowcy z Sonoma State University twierdzą, że jeśli ocieplanie się klimatu będzie postępowało nadal w takim samym tempie jak dotychczas, uprawianie niektórych gatunków winogron, np. chardonnay i pinot, przestanie być w ogóle możliwe. Nawet winogrona cabernet są zagrożone, mimo że są odporniejsze na zmiany klimatyczne. W sumie zatem sprowadza się to do niezwykle niepokojącego wniosku, że za kilka dekad w Dolinie Napa może już nie być żadnych winnic. Dla stanu Kalifornia byłby to katastrofalny rozwój wydarzeń. Oczywiste jest to, że wyrządzone przez niedawne pożary zniszczenia spowodują tymczasową obniżkę poziomu produkcji wina w Dolinie Napa, co oznaczać będzie wyższe ceny w sklepach. Tendencje te można zaobserwować już dziś. Odbudowa zabudowań spalonych winnic nie jest większym problemem, ale wskrzeszenie plantacji winogron to zwykle zadanie na kilka lat. Natomiast pełne odrodzenie się wszystkich terenów wzdłuż trasy Silverado Trail zabierze zapewne całą dekadę, o ile w tym czasie nie dojdzie do jakiegoś nowego kataklizmu. Ludzie tacy jak Bacigalupi czasami zastanawiają się, czy jest sens kontynuować działalność w obliczu piętrzących się trudności. Ona sama zamierza pozostać tam, gdzie jest. Jej 95-letnia babcia nadal mieszka w tej samej okolicy i pilnie przygląda się swojemu dawnemu gospodarstwu. Bacigalupi twierdzi, że nigdy nie byłaby w stanie zawieść swojej patronki przez sprzedanie gospodarstwa, które znajduje się w rękach tej samej rodziny od kilku generacji. Jeśli chodzi o władze stanowe, od pewnego czasu współpracują one ze specjalistami w Australii i Chile, gdzie winnice również bywają atakowane przez pożary. Chodzi o wypracowanie skutecznych metod obrony przed żywiołem oraz o wyhodowanie nowych odmian winogron, bardziej odpornych na wyższe temperatury i mniejsze opady deszczu. Andrzej Malak

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama