Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 7 października 2024 15:25
Reklama KD Market

Polonia o Andrzeju Pityńskim: Był mistrzem dłuta i wielkim patriotą

Polacy mieszkający w Stanach Zjednoczonych wspominają zmarłego w piątek mieszkającego w USA rzeźbiarza Andrzeja Pityńskiego jako mistrza dłuta, a jednocześnie wielkiego patriotę. Człowieka, który ani w sztuce, ani w życiu nigdy nie szedł na kompromis. „Andrzej Pityński był mistrzem dłuta, którego pomniki na stałe wpisały się w przestrzeń publiczną w USA i w Polsce upamiętniając najważniejsze wydarzenia z historii Rzeczypospolitej. Po przyjeździe do USA otrzymał grant od Fundacji Kościuszkowskiej, co z wdzięcznością wspominał kiedykolwiek rozmawialiśmy” – powiedział PAP szef fundacji Marek Skulimowski. Jak podkreślił śmierć mistrza Pityńskiego jest wielką stratą dla kultury polskiej. W pamięci Tadeusza Antoniaka p.o. komendanta naczelnego Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej (SWAP) Pityński, który pełnił przez długi okres funkcję wicekomendanta Okręgu 2 tej organizacji, pozostanie jako wielki rzeźbiarz, mistrz w swojej profesji, ale również – a może przede wszystkim – jako wielki polski patriota, kochający Ojczyznę ponad wszystko. „Andrzej zawsze podkreślał, jak ważną rolę w jego twórczości odgrywała rodzina, jej tragiczne losy i prześladowania, jakich doznała z rąk sowieckich i niemieckich okupantów, a także ekstremistów z UPA. Bardzo często mówił o losach jego wuja, Żołnierza Niezłomnego - pseudonim Wołyniak. Mistrz nigdy nie szedł na kompromisy tak w swojej twórczości, jak w całym swoim życiu, co też było powodem jego emigracji z kraju rządzonego przez komunistów, którzy prześladowali jego rodzinę” – przypominał. W opinii Antoniaka w SWAP Pityński był autorytetem. Cieszył się olbrzymim szacunkiem również starszych kolegów, „prawdziwych weteranów II wojny światowej i II konspiracji”.
Artysta i promotor sztuki z Nowego Jorku Janusz Skowron zauważył, że Pityński wyróżniał się mocną osobowością w środowisku nowojorskim. Zapamiętał go z wielu akcji charytatywnych, na które przeznaczał swoje dzieła. „Miałem też okazję pokazywać moje prace w sąsiedztwie jego rzeźb m.in. we Francji podczas Salonu jesiennego w Luneville. Kiedy rozmawialiśmy bardzo krytycznie wyrażał się o obecnym systemie kształcenia rzeźbiarzy na świecie. Zwracał uwagę, że brakowało w nim nauki klasycznego, rzeźbiarskiego rzemiosła. Andrzej Pityński zmarł w piątek rano w Virtua Hospital Mount Holly, w stanie New Jersey. Jego żona Claire Brown napisała w mailu do SWAP, że zdrowie artysty „pogarszało się od dłuższego czasu, ale jego odejście było niespodziewane”. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama