Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 14:31
Reklama KD Market

„Zamiast kraść, mógł przyjść poprosić” – mówi proboszcz parafii w Lombard o Polaku oskarżonym o kradzież z kościoła

„Zamiast kraść, mógł przyjść poprosić” – mówi proboszcz parafii w Lombard o Polaku oskarżonym o kradzież z kościoła
Proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Lombard oferuje rozmowę i pomoc Polakowi oskarżonemu o włamanie do kościoła w Poniedziałek Wielkanocny, aby ten „nigdy już nie musiał czegoś takiego robić”. O włamanie do jednej z największych polskich misji w USA, kradzież gotówki i komputera został oskarżony mieszkaniec zachodnich przedmieść, 27-letni Krzysztof Gawron. Mężczyznę aresztowano w środę 9 września pod zarzutem włamania do miejsca kultu religijnego. Gawron wyszedł z aresztu po wpłaceniu 10 proc. kaucji wyznaczonej przez sąd powiatu DuPage na 30 tys. dolarów. Według oświadczenia z biura szeryfa powiatu DuPage, do zdarzenia doszło 13 kwietnia, w Poniedziałek Wielkanocny, około 2 nad ranem w Polskiej Misji pw. Miłosierdzia Bożego przy 21W410 Sunset Ave. w Lombard. Na nagraniu zarejestrowanym przez kościelną kamerę widać mężczyznę, który po wejściu na teren kościoła kilkakrotnie próbuje dostać się do zamkniętego pomieszczenia, a następnie zbliża swoją twarz do kamery i usuwa ją. Śledczy potwierdzili, że Gawron był obecny na terenie kościoła, gdy doszło do włamania, na podstawie sygnału z telefonu komórkowego mężczyzny. Mężczyzna ponownie stanie przed sądem 14 października w sądzie powiatu DuPage w Wheaton, gdzie zostanie oficjalnie postawiony w stan oskarżenia. Mile zaskoczony skutecznością działania policji jest ks. Mirosław Stępień, proboszcz parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Lombard. Jednocześnie nie kryje, że początkowo był zbulwersowany faktem włamania i kradzieży ze świątyni w środku Wielkanocy, mimo iż skradziona suma była „raczej symboliczna”. – W nocy z niedzieli na poniedziałek włączył się alarm, przyjechała policja. Wcześniej alarm czasami sam się włączał, więc tylko chodziliśmy i sprawdzaliśmy różne rzeczy. Samo włamanie wyszło na jaw w poniedziałek w południe, gdy sprawdzaliśmy zapis z odkręconej kamery. Wszystko się wtedy wydało. Skradziona suma nie była znaczna i pochodziła ze sklepiku, ale zniknął też laptop z tekstami piosenek wyświetlanych na ekranach dla wiernych – relacjonuje ks. Stępień. Proboszcz twierdzi, że nie rozpoznał podejrzanego z obrazu zarejestrowanego na kamerze. To samo powiedział wcześniej śledczym. – Do naszego kościoła przychodzi średnio trzy i pół tysiąca osób. Nie sposób wszystkich rozpoznać. Obraz z kamery też nie był zbyt wyraźny. Jednak od początku myślałem, że ten człowiek prawdopodobnie przychodził tutaj do kościoła, bo wiedział, jak się po nim poruszać – mówi ks. Stępień. Gawrona rozpoznał jednak z policyjnych zdjęć znajomy z zachodnich przedmieść, który prosi nas o nieujawnianie jego nazwiska. „Szczerze mówiąc, to jest taka dziwna sprawa. Tyle co wiem o Krzyśku to stąd, że znałem go, jak pomagał na parkingu kościelnym około 6 lat temu” – napisał do nas poproszony o komentarz w sprawie kolegi. Zapytany o wrażenie, jakie na nim wywarł, odpowiedział „bardzo dobre”. „Dla mnie był normalnym chłopcem w jego wieku. Byłem bardzo zaskoczony, nigdy bym się nie spodziewał, że on mógłby to zrobić. Motywy… trudno powiedzieć, tym bardziej miejsce to kościół i to jest straszne, przynajmniej dla mnie, żeby tam coś takiego zrobić”. Ksiądz Stępień przyznaje, że choć w pierwszej chwili po zdarzeniu „nie miał w sobie uczuć chrześcijańskich”, to gdy emocje opadły, przyszła chrześcijańska refleksja. – Kto się posuwa do takiego czynu, to albo nie ma Boga w sercu, albo ma w nim ogromną potrzebę, którą próbuje zaspokoić w kościele. Nasuwa się pytanie, dlaczego ten człowiek to zrobił? Musiał rzeczywiście mieć jakieś problemy… Dziś chcę mu powiedzieć: przyjdź do mnie, porozmawiaj, jeżeli czegoś potrzebujesz, postaram się pomóc, ale żebyś już nigdy więcej nie musiał czegoś takiego robić. Jeśli ktoś ma potrzebę, niech lepiej przyjdzie i poprosi. Może będziemy w stanie pomóc. Nigdy nie trzeba wchodzić do kościoła przez okno – dodaje ksiądz Stępień. Siostra oskarżonego zadzwoniła do „Dziennika Związkowego” z prośbą o usunięcie z naszych łamów zdjęcia brata. Twierdzi, że jest on uczciwym człowiekiem i pracuje, a publikacją jego wizerunku „nie pomogliśmy mu, tylko zaszkodziliśmy”. Policyjną fotografię podejrzanego opublikowało w oficjalnym oświadczeniu biuro szeryfa powiatu DuPage. Zachęciliśmy siostrę, aby rodzina lub sam oskarżony przedstawili „Dziennikowi Związkowemu” swoją wersję wydarzeń. Do chwili publikacji bieżącego artykułu nikt nie odpowiedział na tę propozycję. Dla ścisłości przypominamy czytelnikom, że w amerykańskim systemie sprawiedliwości zarzuty karne nie są dowodem winy, a każdy oskarżony ma prawo do domniemania niewinności aż do czasu udowodnienia mu winy podczas sprawiedliwego procesu sądowego. Joanna Marszałek [email protected]
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama