Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 10:11
Reklama KD Market

Czy dzieci potrzebują nagród?

Czy dzieci potrzebują nagród?
Nagrody zwykle kojarzą nam się pozytywnie. Najczęściej dostają je osoby w podziękowaniu za swój wkład pracy, zaangażowanie, czy też ponadprzeciętny wysiłek. Są one wyrazem docenienia, zauważenia tego, że ktoś wcale nie musiał, a jednak zrobił coś wyjątkowego. Nagrody wywołują uśmiech, radość i satysfakcję, a jednak jest coś, co kładzie się cieniem na ich dobrej opinii. Dodatkowo, duży udział w tym procederze mają rodzice! Inny wymiar nagrody Zwykle to akcje ratunkowe niczym z filmów, gdzie bohater walczy z przeróżnymi niebezpieczeństwami, aby uratować kogoś, a przy okazji siebie, kojarzą nam się z zasłużonymi nagrodami. Umówmy się jednak, że na co dzień takie rzeczy raczej nam się nie zdarzają. Z jednej strony więc, wielu sytuacji nie dostrzegamy, czekając właśnie na jakieś wielkie BOOM! Z drugiej zaś strony nie za bardzo wiemy, za co nagradzać chociażby nasze dzieci, więc korzystamy z nagród jako karty przetargowej. Chcemy, aby dziecko zjadło obiad – proponujemy w nagrodę deser, zależy nam, aby dziecko posprzątało pokój – obiecujemy w nagrodę zabawkę lub inną zachciankę. W taki również sposób nagroda potrafi zamienić się w… Opłata za miłość Można ją dostrzec w ukradkowym przekazywaniu dzieciom słodyczy przez dziadków, pomimo braku zgody rodziców. Nieco wyraźniejsza jest kiedy zwracamy się do dziecka na przykład takimi słowami: „Jak dasz mi popracować i będziesz cicho, to pójdziemy na lody”. Takich sytuacji niejednokrotnie nawet nie dostrzegamy. Stały się one dla nas normą, kiedy nagradzamy dziecko za nic lub wymuszamy na nim jakieś zachowanie. Młody człowiek dorasta kodując sobie, że sympatię i współpracę innych trzeba kupować, że miłość trzeba kupować… Czasem słyszę narzekania, że dzieci zamieniają się w małych materialistów, że skupiają się wyłącznie na rzeczach, zapominając całkowicie o uczuciach. To nie jest ich wina! Kiedy co i raz dostają nagrody (opłaty) za oceny, zjedzony obiad, umyte zęby, pościelone łóżko, to zwyczajnie przyzwyczajają się do nich. W takich sytuacjach, dzieci przestają się skupiać na wdzięczności i docenieniu gestu, ponieważ wiedzą, że za chwilę spłynie do nich kolejny podarek. Skąd się bierze motywacja? Dosyć często słyszę również od rodziców, że muszą obiecywać dzieciom nagrody, bo to jest jedyny sposób, aby ich pociechy chciały współpracować, a nawet robić cokolwiek w domu. Niektórzy, jako alternatywę polecają tablice motywacyjne, na których dziecko zbiera znaczki, naklejki lub obrazki, a kiedy uzbiera odpowiednią ich ilość, otrzymuje nagrodę. We wszystkich tych przypadkach jednak, główną rolę odgrywa motywacja zewnętrzna. Jest ona dość skuteczna, ale na krótką metę, ponieważ po pewnym czasie dzieci się nudzą i potrzebują coraz silniejszych wzmocnień, aby osiągnąć ten sam efekt. Pojawia się tu mechanizm uzależnienia. Trzeba jednak podkreślić, że nagrody w pewnych przypadkach mogą być motywujące. Dzieje się tak między innymi wtedy kiedy dziecko powie sobie: „Odrobię lekcję, a później będę mieć czas na grę na konsoli” lub też kiedy umawiamy się sami ze sobą, że kiedy uporamy się z projektem przed weekendem, to wyjdziemy do kina. Drugą możliwością może być radość z samej wykonywanej czynności, odnajdywanie w niej przyjemności. W obu sytuacjach pojawia się motywacja wewnętrzna, która wzmacnia koncentrację na zadaniu i czerpaniu z niego satysfakcji. Dziecko uczy się, że to, co robi, robi dla siebie! Jedna z najważniejszych umiejętności życiowych Wyobraźmy sobie, że dziecko wieczorem naszykowało sobie wszystkie potrzebne rzeczy na następny dzień, a w efekcie tego mogło dłużej pospać lub rano jeszcze się pobawić. Kiedy zwracamy uwagę dziecka na takie korzyści, uczy się ono, że największą nagrodą jaką może dostać jest sam efekt działania. Kiedy młody człowiek orientuje się, że swoimi poczynaniami może wpływać na otaczającą rzeczywistość i jednocześnie na swój stan (ma lepszy humor, kiedy rano może zająć się tym czym chce, a nie musi), dostaje jedną z najważniejszych lekcji w życiu. To lekcja wolności, niezbędna każdemu człowiekowi, aby zdawał sobie sprawę, że nie jest bezwolnym liściem na wietrze, ale kapitanem statku płynącego przez morze życia. Pamiętajmy o tym! Przestać nagradzać? Podobnie jak kary, o których pisałam ostatnio, tak i nagrody mają swoje alternatywy, które uczą, wzmacniają i budują fundamenty na przyszłość. Kiedy myślę o alternatywach dla nagród, to przede wszystkim zwracam uwagę na efekt działań. To jednak nie wszystko. Dla dziecka zdecydowanie ważniejsze niż rzeczy materialne są relacje i wspólne spędzenie czasu, zabawa, śmiech. Drobne upominki, prezenty mogą tą bliskość wzmacniać, ale tylko pod warunkiem, że nie będą dawane za coś, a także nie za często. Dzieci lubią niespodzianki, więc zaskakujmy je, a kiedy zrobią coś, co sprawia nam przyjemność, co jest dla nas miłe, pamiętajmy o zwykłym „dziękuję” lub drobnym komentarzu na temat włożonego wysiłku czy zaangażowania. Tak jak napisałam na początku, nagrody otrzymuje się za osiągnięcia ponadprzeciętne, kiedy dziecko przełamie swój strach, czy nieśmiałość, kiedy zrobi coś, co postrzegało jako trudne, lub całkowicie nowe. To właśnie takie chwile warto doceniać, ale bardziej wspólnym czasem, „przegadaniem”, niż upominkiem materialnym. Powodzenia! Iwona Kozłowska jestem pedagogiem, mediatorem, a także Praktykiem i Masterem Emotion NLP. Od 2006r. pracuję z dziećmi, młodzieżą, a także ich rodzicami, nieustannie poszerzając swój warsztat pracy. Po godzinach natomiast jestem całkiem zwyczajną mamą, której również zdarza się nadepnąć na rozrzucone klocki, czy też mierzyć się z wyzwaniami pod tytułem: „Nie chcę jeszcze iść się myć!”, lub „Jeszcze tylko 5 minut…” Moją wielką pasją jest odkrywanie i wspieranie potencjału jaki drzemie w każdym dziecku i w każdym rodzicu. Głęboko wierzę, bo widzę to na swoim przykładzie, że nawet mając dzieci u boku, można realizować swoje marzenia i cele. Jednocześnie, takim podejściem można „zarażać” swoje dziecko, następnie je wspierać, a później wzajemnie się motywować i czerpać ze swoich doświadczeń. Prowadząc MamoKompas pomagam mamom sprawić, aby ich podróż wychowawcza była przyjemna, ciekawa i wzbogacająca!

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama