Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
wtorek, 26 listopada 2024 13:53
Reklama KD Market

“Ciągle słyszę strzały”. Kule trafiły w dom polskiej emerytki w Chicago

“Ciągle słyszę strzały”. Kule trafiły w dom polskiej emerytki w Chicago
Był wczesny wieczór w niedzielę 9 sierpnia. 77-letnia Władysława właśnie odprowadziła do samochodu syna i wnuki, którzy byli u niej na obiedzie. Kręciła się po kuchni w swoim domu w rejonie Belmont i Laramie, gdy nagle usłyszała wielki huk i dźwięk tłuczonego szkła. W salonie zobaczyła rozbitą szybę w środkowym oknie od frontu. – To był ogromny hałas – ni to petarda, ni kamień z procy. Byłam w szoku. Otworzyłam drzwi frontowe, a sąsiad Latynos krzyknął ,,shooting!”. Wróciłam do mieszkania i natychmiast zadzwoniłam na policję – relacjonuje Władysława, która prosi nas o nieujawnianie nazwiska ze względów bezpieczeństwa. Zdaniem seniorki, która mieszka sama, minęło dobrych 15 minut, zanim policja przybyła na miejsce. Władysława dzwoniła po nią drugi raz. Uszkodzenia w oknie kobiety zidentyfikowano jako dziury od strzałów z broni palnej. Między szybą a siatką policja znalazła pozostałość jednej kuli. Nie wiadomo, gdzie poleciała druga. Policja była na miejscu przez około 20 minut – mówi nam Władysława. Sporządziła raport, na którym figuruje przestępcze uszkodzenie mienia. Na ulicy przed domem emerytki policjanci znaleźli siedem łusek po nabojach. Później po 9 pm przyjechało jeszcze dwóch detektywów, którzy robili zdjęcia i rozmawiali z sąsiadami. Sąsiad Latynos powiedział Władysławie, że widział, jak ktoś otworzył ogień z przejeżdżającego pojazdu. Inna sąsiadka, która wraz z córką była na spacerze z psem, widziała z kolei młodego mężczyznę, który szedł chodnikiem z naprzeciwka i strzelał. Policja powiedziała Władysławie, że znalezione łuski pochodzą z dwóch różnych pistoletów. Nie wykluczała, że strzelali do siebie mężczyzna i osobnicy z przejeżdżającego samochodu. Miała również powiedzieć seniorce, że będzie analizować nagrania z kamery przy liceum Foreman College and Career Academy naprzeciwko domu kobiety. Sąsiedzi rozmawiali jednak między sobą, że odkąd szkoła jest zamknięta, kamera nie działa. Strzały dosięgły również inny budynek na tej samej ulicy. Parę domów dalej kula wybiła okno w garden apartment u rodziny latynoskiej. W wiadomości otrzymanej z biura prasowego policja potwierdziła, że 9 sierpnia około 6.40 pm doszło do kryminalnego uszkodzenia mienia w rejonie 5000 W. School Street. Na chodniku znaleziono około siedem łusek po nabojach. Świadek powiedział policji, że widział mężczyznę, który otworzył ogień, a następnie zbiegł szarym pojazdem typu SUV. Osobnik był w wieku około dwudziestu paru lat i miał na sobie czarną bluzę z kapturem. Nikt nie został ranny. Śledztwo prowadzą detektywi z Area Five. Na ulicy School, w rejonie Belmont i Laramie, większość mieszkańców to rodziny latynoskie. W dwurodzinnym domu Władysława mieszka od 30 lat. Jest wdową. Mieszkanie na dole wynajmuje innej polskiej rodzinie, której w czasie niedzielnej strzelaniny nie było w domu. Władysława przyznaje, że parę domów dalej mieszkają „młodzi chłopcy, do których przyjeżdżają różni goście” i skąd czuć czasem zapach marihuany. Sąsiedzi spekulują, że może ktoś stamtąd był celem ostrzału. – Mój dom to porządny dom polskich imigrantów. Nie mamy nic wspólnego z gangami, mafią czy narkotykami. Ciężko pracowaliśmy całe życie. Syn jest wykształcony, mąż był długoletnim obywatelem amerykańskim. Jestem starszą i chorą osobą i teraz, na stare lata przyszło mi jeszcze przeżywać coś takiego? – żali się Władysława. Seniorka najbardziej ubolewa nad tym, że gdyby sytuacja przytrafiła się dziesięć minut wcześniej, w tym samym pokoju siedział jej syn i bawiły się jej paroletnie wnuki. – Mogłoby dojść do tragedii – mówi. Od niedzieli żyje w strachu, nie może spać, a gdy słyszy jakikolwiek hałas, zdaje jej się, że to kolejny atak. Syn pomaga w załatwieniu formalności z ubezpieczeniem w sprawie naprawy okna. Zdaniem Władysławy bezpieczeństwo w dzielnicy zaczęło pogarszać się od około roku. – Ciągle słyszę strzały. Gdy siedzę wieczorem na tarasie, albo w nocy przy uchylonym oknie. Ciągle wyją syreny policji, karetki i straży. Widzę, co dzieje się w okolicy. Były włamania do Bristolu na Belmont i Laramie, i do innych sklepów. Po prostu strach już wychodzić. Z nadesłanych nam przez policję najnowszych statystyk dotyczących przestępczości w 16 dystrykcie wynika, że od początku 2020 roku do 9 sierpnia doszło tam do 13 strzelanin. Dla porównania, w tym samym okresie 2019 roku strzelanin było 5. Zanotowany wzrost incydentów z bronią palną wynosi więc 160 procent. Nie udało nam się uzyskać komentarza z 16 dystryktu policyjnego dotyczącego wzrostu przestępczości z bronią oraz aktywności gangów na północnym zachodzie Chicago. Na komisariacie powiedziano nam, że jest to wyjątkowo pracowity okres dla policji – dowódcy rozmieszczani są w śródmieściu Chicago, zaś funkcjonariusze przeszli na pracę na 12-godzinnych zmianach. Joanna Marszałek [email protected] Zdjęcia: Jacek Boczarski  

1

1

117603073_2730224083926169_9154782120755370873_n

117603073_2730224083926169_9154782120755370873_n

2

2

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama