Sąd Najwyższy: stany mogą karać elektorów łamiących prawo w głosowaniu na prezydenta
- 07/07/2020 05:15 PM
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł w poniedziałek, że władze stanowe mogą karać elektorów głosujących na prezydenta niezgodnie z prawem stanowym. Sędziowie zadecydowali o tym jednomyślnie.
Kolegium Elektorów liczy 538 osób, czyli łącznie tylu, ilu jest członków Izby Reprezentantów, senatorów oraz dodatkowo trzech przedstawicieli Dystryktu Kolumbii. Prezydenta nie wyłaniają bowiem w bezpośrednim głosowaniu tylko wyborcy, ale elektorzy, wyznaczani przez partie polityczne.
Elektorzy zbierają się w grudniu po listopadowych wyborach, by oddać swe głosy, które są podliczane podczas styczniowej wspólnej sesji Kongresu Stanów Zjednoczonych.
„Dzisiaj rozważamy, czy stan może ukarać elektora za złamanie jego przyrzeczenia i głosowanie na kogoś innego, niż kandydata na prezydenta, który wygrał w powszechnym głosowaniu (w tym stanie)” – powiedziała sędzia Elena Kagan. “Uważamy, że stan może to zrobić” – podkreśliła. Orzeczenie sądu zostało podjęte stosunkiem głosów 9:0.
Sąd Najwyższy uzasadniał, że elektorzy nie są „wolnymi podmiotami”, lecz muszą głosować zgodnie z prawem swoich stanów. Większość z nich wymaga, by opowiedzieli się za kandydatem na prezydenta, który otrzymał największe poparcie w głosowaniu powszechnym. W niektórych stanach np. w Maine i Nebrasce elektorzy zobowiązani są kierować się rezultatami wyborów w okręgach kongresowych.
W 2016 roku elektor Michael Baca z Kolorado zamiast oddać głos na Hillary Clinton, za którą opowiedziało się najwięcej wyborców w tym stanie, wybrał Johna Kasicha, byłego republikańskiego gubernatora Ohio. Baca został zastąpiony później innym elektorem.
Z kolei w stanie Waszyngton, gdzie Clinton również wygrała w powszechnym głosowaniu, trzech z 12 elektorów głosowało na byłego republikańskiego sekretarza stanu Colina Powella. Zostali oni ukarani grzywną w wysokości 1000 dolarów.
Elektorzy, którzy nie dostosowali się do rezultatów powszechnego głosowania 2016 roku, argumentowali w sądzie, że stany mogą regulować tylko sposób, w jaki są wybierani, nie mają natomiast prawa narzucać, za kim się opowiedzą.
Jeśli wynikiem głosowania w Kolegium Elektorów jest remis lub żaden z kandydatów nie uzyska większości wówczas o wyborze prezydenta decyduje Izba Reprezentantów. (Inf. wł., PAP)
Reklama