Statystyki z ostatnich dni marca nie są optymistyczne dla małych firm transportowych. Według badań przeprowadzonych przez Commercial Carrier Journal, obecny kryzys uderzył najmocniej w mniejszych przewoźników.
W najmniejszych biznesach (liczących od jednej do dziesięciu ciężarówek) sześciu na dziesięciu ankietowanych zauważyło znaczy spadek ilości ładunków, od kiedy pandemia zaatakowała Amerykę. Tylko 6 procent biznesów zanotowało wyjątkowy wzrost, 11 procent – pozytywny wzrost, a dla 24 procent nic się nie zmieniło.
Na prośbę CCJ, aby ocenić ostatni tydzień marca w skali od 1 – najgorszy do 10 – najlepszy, pod względem zarobkowym, prawie co piąty biznes dał jedynkę. Ponad trzy czwarte ankietowanych punktowało pomiędzy jedynką a piątką.
Na temat ilości ładunków w ciągu następnych 30 dni zdania są również podzielone. Niecała połowa średnich firm spodziewa się pogorszenia, 25 proc. wielkich flot oczekuje wzrostu, lecz już tylko 11 procent małych przewoźników spodziewa się poprawy.
Wydawać by się mogło, że w zaistniałej sytuacji przemysł transportowy jest ostatnim, który musiałby zwalniać pracowników. Przecież funkcjonowanie całego państwa opiera się na stałych i ciągłych dostawach towarów. Tymczasem 19 procent respondentów zadeklarowało, że byli zmuszeni do zredukowania liczby kierowców, przynajmniej na jakiś czas.
Wiele biznesów (64 proc.), nie chcąc tracić dobrze wykwalifikowanych pracowników, stara się zatrudnić ich w innym charakterze. Konserwacja i sprzątanie budynków nie należą do rzadkości. Również 17 procent małych kilkuosobowych korporacji chce się przebranżowić.
Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy All About Trucks. We put Truckers first!
Reklama