Nowy Jork apeluje do innych stanów o poważne potraktowanie walki z epidemią
- 04/02/2020 04:00 AM
Andrew Cuomo, gubernator stanu Nowy Jork, gdzie według najnowszego bilansu z powodu koronawirusa zmarło już 1941 osób, a u ponad 83 tys. wykryto zakażenie, przestrzegł w środę, że regiony USA niedotknięte jeszcze mocno epidemią powinny poważnie podejść do tego problemu.
Podczas konferencji prasowej w stolicy stanu, Albany, Cuomo przytoczył prognozy Gates Foundation. Wynika z nich, że liczba ofiar śmiertelnych epidemii wyniesie w Nowym Jorku 16 tys., a w całym kraju 93 tys.
„Oznaczałoby to, że w Nowym Jorku będzie zaledwie około 16 procent liczby zgonów (w skali kraju). (…) Ale dla reszty kraju to wskazówka: to nie tylko Nowy Jork” – zaznaczył.
W przeciwieństwie do szacunków Gates Foundation, prognozy Białego Domu zakładały, że liczba ofiar śmiertelnych w Nowym Jorku będzie sześciocyfrowa.
Według Cuomo 80 proc. podłączonych do respiratora pacjentów z koronawirusem nigdy nie wyzdrowieje. Mówił, że prawie 400 nowojorczyków zmarło w ciągu 24 godzin i że byli to głównie pacjenci, których leczenie wymagało użycia przez jakiś czas respiratora.
„Ta liczba będzie nadal rosła” – powiedział Cuomo. Powiadomił, że na oddziałach intensywnej terapii przebywa obecnie 3022 pacjentów, którzy mogą wymagać podłączenia do respiratorów.
Jak powiadomił w środę Cuomo w całym stanie zanotowano 83 712 potwierdzonych przypadków koronawirusa w porównaniu z 75 795 we wtorek. W pięciu dzielnicach miasta było ich 47 439, czyli o 4210 więcej niż poprzedniego dnia.
Gubernator informował w swym wystąpieniu o koordynacji regionalnej w sprawie epidemii z sąsiednimi stanami New Jersey i Connecticut. Łącznie zmarło tam z powodu epidemii 2277 osób.
W ciągu ostatniego tygodnia liczba zgonów przypisywanych koronawirusowi rosła tam średnio o 30 proc. dziennie.
Cuomo zwrócił uwagę, że wirus rozprzestrzenia się obecnie szybciej w innych częściach Stanów Zjednoczonych, w tym w Kalifornii, Michigan i na Florydzie.
„Dziś jest problem Nowego Jorku. Jutro będzie to problem Kansas, problem Teksasu, problem Nowego Meksyku” - przestrzegł.
W Nowym Jorku, najmocniej obecnie dotkniętym wirusem stanem w Ameryce, liczba osób hospitalizowanych, podłączonych do respiratorów, zdiagnozowanych pozytywnie i zmarłych zaczęła w ostatnich dniach wrastać nieco wolniej.
Według przewidywań władz dziennie przyrosty zaczną się zmniejszać dopiero w okresie od tygodnia do trzech tygodni.
„Wszyscy czekamy na punkt szczytowy i drugą stronę góry. (…) Ale wciąż zmierzamy w kierunku szczytu” - zauważył gubernator.
Z powodu nieprzestrzegania zasad zachowania dystansu społecznego Cuomo zapowiedział zamknięcie wszystkich placów zabaw w Nowym Jorku. Parki i inne otwarte przestrzenie pozostaną otwarte.
Zauważył, że co prawda dla młodych ludzi wirus jest mniej groźny niż dla starszych i schorowanych, ale ich postawa zagraża innym.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama