Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 17:56
Reklama KD Market

Politycy opozycji przeciwni zajmowaniu się projektem ws. głosowania korespondencyjnego

Politycy PO uważają, że nie ma dziś potrzeby zajmowania się wprowadzaniem możliwości głosowania korespondencyjnego, bo wybory prezydenckie powinny zostać przełożone. Nie chcą się wypowiadać, czy w przypadku przełożenia wyborów kandydatką PO powinna być nadal Małgorzata Kidawa-Błońska. Posłowie PiS złożyli we wtorek w Sejmie projekt ustawy ws. szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r. Zgodnie z projektem, w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego przysługiwałby wszystkim wyborcom. Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS) powiedział PAP, że projektem tym Sejm zajmie się najprawdopodobniej na piątkowym posiedzeniu. Jednak nawet jeśli Sejm przyjmie tę ustawę, trafi ona do Senatu, który na jej rozpatrzenie będzie miał 30 dni. Marszałek Sejmu Elżbieta Witek (PiS) we wtorkowym orędziu zaapelowała do marszałka Senatu, aby izba ta zajęła się ustawą umożliwiającą korespondencyjne głosowania tak szybko, jak to możliwe, bo tylko wtedy przepisy mogłyby obowiązywać w dniu wyborów 10 maja. Z komentarza Tomasza Grodzkiego wynika jednak, że odnosi się do tego sceptycznie. "W dniu, w którym Sejm odrzuca nasze poprawki o powszechnych testach na koronawirusa, o dodatkach dla służby zdrowia i pomocy dla przedsiębiorców, ponowne wrzucanie tematu zmian w prawie wyborczym i oczekiwanie od Senatu, że będzie maszynką do głosowania, jest po prostu lekceważące" – napisał marszałek Senatu na Twitterze. Podobnie uważają inni politycy PO, w tym senatorowie. "PiS i rząd niestety oszukał senatorów PO i Lewicy, więc wydaje się, że próg cierpliwości i wrażliwości na konieczność dialogu został wyczerpany. Dlatego zdolność do kooperacji została bardzo ograniczona" - mówi senator Bogdan Zdrojewski. Sekretarz generalny PO uważa, że stan klęski żywiołowej - wiążący się z przełożeniem wyborów - powinien być wprowadzony z jeszcze jednego powodu. "Wczoraj premier (Mateusz) Morawiecki zakazał prowadzenia działalności fryzjerom, rehabilitantom itd. A z czego wynikają jego upoważnienia, by ogłaszać to w drodze rozporządzenia? Jeśli byłby stan klęski żywiołowej, ludzie ci mieliby z automatu prawo do odszkodowania wszystkich przedsiębiorców i pracowników dotkniętych koronawirusem" - mówi. Także sama kandydatka KO na prezydenta Małgorzata Kidawa-Błońska w środowej rozmowie z portalem Gazeta.pl apelowała o przełożenie wyborów. "Nie róbmy fikcji, 10 maja w stanie klęski nie da się wyborów przeprowadzić" - podkreślała. Pytana, czy nie planuje wycofania się z wyborów prezydenckich, odpowiedziała: "Wierzę, że jednak pan premier odważy się i te wybory zostaną przełożone na bezpieczny dla Polaków termin i w tych wyborach wezmę udział". (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama