Dwójka Polaków 49-letni Roman Kurek i 37-letnia Sylwia Topolewski zostali aresztowani pod zarzutem udziału w procederze zmuszania bezdomnych kobiet do prostytucji w zamian za narkotyki. Polacy rekrutowali ofiary dla 52-letniego Keitha Williamsa, który kierował działalnością stręczycielską i maltretował uwięzione kobiety.
O rozbiciu grupy działającej w Schiller Park na zachodnich przedmieściach poinformowała prokurator hrabstwa Cook Anita Alvarez. Z ustaleń śledczych wynika, że do domu należącego do Keitha Williamsa (pseudonim „Shampoo”) kuzynostwo Roman Kurek i Sylwia Topolewski zwabiali, pod obietnicą zarobku, młode bezdomne kobiety, często walczące z uzależnieniem. Kobiety były więzione i zmuszane do uprawiania seksu.
Warunki w jakich przetrzymywane były ofiary śledczy opisali jako „rodem z horroru". Kobiety były więzione i odurzane narkotykami, do których miały słabość. Te, które nie oddały alfonsowi pieniędzy za seks z klientami były bite i głodzone. „Shampoo” miał także oddawać na nie mocz.
Roman Kurek pracował dla szajki także jako kierowca; był odpowiedzialny za transport kobiet z domu, gdzie były przetrzymywane, w miejsca, gdzie świadczyły usługi seksualne. Następnie odwoził je do Schiller Park, uniemożliwiając ewentualną ucieczkę.
Sylwia Topolewski była odpowiedzialna za kilkukrotne w ciągu dnia podawanie przetrzymywanym kokainy i heroiny, tak by utrzymywać kobiety w stałym uzależnieniu.
Williams, Kurek i Topolewski usłyszeli w piątek szereg zarzutów – od nakłaniania do prostytucji, po przetrzymywanie ofiar wbrew ich woli i handel żywym towarem.
Za wypuszczenie na wolność Keitha Williamsa sąd wyznaczył kaucję w wysokości 650 tys. dol. W przypadku Romana Kurka i Sylwii Topolewski kaucję wyznaczono na 350 tys. dol.
mp
ZOBACZ WIDEO
Reklama