Luisa kocha Rodolfo. Rodolfo kocha Luisę. Teoretycznie powinien być to początek pięknej opowieści kończącej się na „żyli długo i szczęśliwie”. Niestety ich ojcowie mają dla swoich dzieci całkiem inne plany. Jakby tego było mało, Luisa jest córką biednego żołnierza, a Rodolfo – nowo mianowanego hrabiego. Tę historię opowiada widzom kolejne wspaniałe widowisko muzyczne w chicagowskiej w Lyric Opera.
,,Luisa Miller”, opera Giuseppe Verdiego, której premiera miała miejsce w poprzedni weekend w chicagowskiej Lyric opowiada historię, którą w prosty sposób można porównać do szekspirowskiej „Romeo i Julii”. Libretto oparte na sztuce Friedricha von Schillera, nazwanego zresztą niemieckim Szekspirem, to jednak nie tylko opowieść o tragicznej miłości. Łatwo dostrzec tam coraz ostrzejszy konflikt między arystokracją i chłopstwem.
Verdi tak naprawdę nie chciał pisać „Luisy Miler”. Zrobił to tylko dlatego, że nie mógł wycofać się z kontraktu z neapolitańskim Teatro San Carlo i ze względu na namowy Salvadore Commarano, który podsunął mu libretto „Luisy”.
Młody, zaledwie 36-letni Verdi miał już na koncie kilka spektakularnych sukcesów, jak „Nabucco” lub „Makbet”, ale krytycy wskazują właśnie „Luisę Miller” jako dzieło, w którym zdał swój egzamin dojrzałości. Muzyka, szczególnie w drugim i trzecim akcie opery niesie ze sobą ogromną głębię i ładunek emocjonalny.
W najnowszej produkcji, Lyric Opera serwuje nam po raz kolejny zestaw międzynarodowych gwiazd pierwszej wielkości. W tytułową rolę Luisy wciela się bułgarska sopranistka Krassimira Stoyanova. Rolę jej kochanka – Rodolfo gra pochodzący z Malty tenor Joseph Calleja. Na scenie widzimy jeszcze między innymi Rosjankę Alisę Kolosovą i urodzonego na Hawajach Quinna Kesleya, który fenomenalnie wciela się w rolę Millera, ojca Luisy. Orkiestrą dyryguje Włoch Enrique Mazzola.
Krassimira Stoyanova świetnie poradziła sobie z trudną tytułową rolą. Odgrywana przez nią Luisa była szczęśliwa tak naprawdę tylko w pierwszej arii otwierającej operę, a później kreowała na scenie mozaikę złożoną z bólu, rozpaczy i ciągłych rozczarowań.
Równie trudne zadanie miał Quinn Kesley jako ojciec głównej bohaterki. Jego aria „Wybór męża jest święty” to jeden z najpiękniejszych momentów opery.
Ogromne wrażenie wywarły również sceny zbiorowe, jak zwykle w Lyric, doskonale zagrane i odśpiewane, z wyśmienitą choreografią.
Prosta scenografia, piękne, barwne kostiumy doskonale uzupełniają muzyczny spektakl tworzony przez solistów i orkiestrę Lyric.
"Luisa Miller" gości na deskach Lyric Opera tylko do 21 października. Bilety w bardzo przystępnej cenie od 39 dol. można kupić na www.lyricopera.org.
Tekst: Łukasz Dudka
Zdjęcia: Todd Rosenberg Photography 2019/Lyric Opera of Chicago
Reklama