Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 17 listopada 2024 12:31
Reklama KD Market

Wszyscy truckerzy na start!

Już od 42 lat jesienią Chicago organizuje widowisko sportowe przyciągające dziesiątki tysięcy uczestników i setki tysięcy kibiców. Oczywiście mowa o chicagowskim maratonie, który obecnie nosi dumną nazwę „Bank of America Chicago Marathon”. Każdy uczestnik dedykuje ten bieg i okres przygotowań jakiemuś szczytnemu celowi, czy też wyjątkowej osobie. Kiedy parę miesięcy temu dowiedziałem się, że mam zaklepane uczestnictwo, od razu pomyślałem, że ten wylany na treningach pot i wysiłek poniesiony podczas przemierzania dziesiątek mil należy się naszym chłopakom siedzącym za sterami osiemnastokołowców. Przecież ze wszystkich profesji to właśnie oni są prawdziwymi maratończykami. Może fizycznie jako grupa zawodowa pozostają w tyle (to już się zmienia), ale odpornością psychiczną przebijają wszystkich. A o tym, co w maratonie jest najważniejsze, przekonują się tysiące biegaczy na ostatnich milach, kiedy nogi jeszcze mogą, ale głowa mówi, że już wystarczy. Mentalna siła to potęga. Jestem przekonany, że większość polonijnych truckerów nawet bez treningów (czego absolutnie nie polecam), na kolanach, ale przekroczyli by linię mety. Nie widzę lepszych kandydatów na maratończyków niż ci niezłomni połykacze mil! Panowie i Panie kierowcy CDL, ten bieg był dedykowany dla Was od Irontruckera i ALL ABOUT TRUCKS! Nie dajcie się i ruszajcie się! Teraz w epoce e-logów nikt mi nie powie, że nie może znaleźć czasu na codzienną półgodzinną przebieżkę. A do tego macie przewagę, gdyż codziennie możecie biegać w innym stanie (kierowcy jeżdżący na długich trasach), przez co unikacie monotonii. Trening to tylko kwestia priorytetów. Umieścić w grafiku i wytrzymać pierwsze 21 dni i to cholerne (kiedyś) bieganie stanie się nawykiem. Do kolejnego chicagowskiego maratonu pozostał rok, wystarczająco dużo czasu, żeby się przygotować. Jak mówią słowa piosenki „bo jak nie my to kto?”. Ja bym to trochę zmienił „bo jak nie WY to kto?”. Takich zapaleńców biegania w tegorocznej edycji maratonu chicagowskiego było ponad 44 tys., z czego około 30 proc. to ci, którzy pierwszy raz zmierzyli się z 26 milami (42 kilometry). Wystarczy znaleźć się w takim tłumie pomiędzy uśmiechami, kciukami w górze i i poklepywaniem po plecach, a człowiek dostaje tyle pozytywnej energii, że żaden dystans nie jest mu straszny. W swojej amatorskiej karierze triatlonisty zaliczyłem dziesiątki wyścigów na różnych dystansach, od sprintów po pełnego IRONMANA, ale nigdzie w całych Stanach nie spotkałem się z tak pozytywną atmosferą jak w Chicago. Na całej trasie dziesiątki tysięcy kibiców dopingowały i wspierały wszystkich zawodników. Biegacze z całego świata mogli przekonać się naocznie, jak zróżnicowane etnicznie jest nasze miasto. Donośne rytmy z głośników dodawały sił i sygnalizowały, w jakich okolicach się znajdujemy. Przez tyle krajów w tak krótkim czasie jeszcze nikt nie przebiegł. Chiny, Meksyk, Indie, Puerto Rico, Rosja i oczywiście mile przed metą, najbliższa sercu Polska. Polskie flagi i biało-czerwone stoisko z przepięknymi Polkami to była chyba najmilsza niespodzianka tego maratonu. Cała mobilizująca do walki polska ekipa nie tylko dopingowała, ale również przypominała o zbliżającym się 10 listopada Biegu Niepodległości. Bieg ten ma szansę zaistnieć w kalendarzu chicagowskich wydarzeń sportowych już na stałe. Panowie i Panie truckerzy, uczyńcie z Biegu Niepodległości preludium do lepszego zdrowia i oczywiście przyszłych biegów długodystansowych. 10 listopada nie musicie biec, możecie rozpocząć po prostu od 5-kilometrowego spacerku w dobrym towarzystwie. Do zobaczenia na starcie! Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy ALL ABOUT TRUCKS! We serve Truckers!
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama