KE szanuje zasadę domniemania niewinności - oświadczyła w poniedziałek rzeczniczka KE Mina Andreewa, odpowiadając na pytanie o postępowanie, które Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF) prowadzi wobec Janusza Wojciechowskiego i francuskiej kandydatki na komisarza.
W ostatnich dniach w europejskich mediach pojawiały się informacje, że wobec Wojciechowskiego, polskiego kandydata do KE, prowadzone jest dochodzenie OLAF-u. Według doniesień prasowych chodzi o domniemane nieprawidłowości w zwrocie kosztów podróży. OLAF potwierdził w poniedziałek, że bada sprawę Wojciechowskiego.
Postępowanie OLAF-u, jak wynika z doniesień medialnych, dotyczy również francuskiej kandydatki na komisarza Sylvie Goulard. Według gazety "Le Monde" chodziło o tworzenie w PE "rzekomych fikcyjnych miejsc pracy". Francuskie media informowały, że Goulard miała zwrócić PE 45 tys. euro niesłusznie wypłaconych środków. "Le Monde" informuje, ze sprawa jest jednak niezamknięta we Francji - odpowiednie organy badają fikcyjną pracę asystentów w Parlamencie Europejskim. Dochodzenia nie zakończył też OLAF.
O obie sprawy w poniedziałek była pytana Komisja Europejska.
"OLAF jest niezależny. Będziemy szanować tę niezależność i zasadę domniemania niewinności" - podkreśliła Andreewa w odpowiedzi. Jak dodała, tworzenie nowej KE zawsze jest "delikatną sprawą". "Musimy mieć pewność, ze najlepsi ludzie obejmą odpowiednie teki w Komisji" - wskazała.
Źródło w Komisji powiedziało PAP, że pytanie, czy KE ma jakieś obawy co do obsady stanowisk w związku z postępowaniami, powinno być skierowane do przyszłej szefowej Komisji, Ursuli von der Leyen.
Sam Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych potwierdził w poniedziałek PAP, że bada sprawę Wojciechowskiego. "Fakt, że OLAF bada sprawę, nie oznacza, że zaangażowane osoby (podmioty) dopuściły się nieprawidłowości czy oszustwa" - podkreśliły jego służby prasowe.
"OLAF w pełni szanuje domniemanie niewinności i prawo do obrony osób, których dotyczy dochodzenie" - dodano w oświadczeniu.
W piątek w rozmowie z PAP Wojciechowski podkreślił, że "z własnej inicjatywy" zwrócił Parlamentowi Europejskiemu ponad 11 tys. euro w 2016 roku, gdy podczas porządkowania dokumentów stwierdził "ryzyko jakiegoś błędu w tych obliczeniach" w rozliczaniu podróży z lat 2009-2011. Jak podkreślił, posiada potwierdzające to dokumenty, które może pokazać.
Powiedział też, że w maju otrzymał od OLAF "dokument, który zgodnie z procedurą przesyła się po zakończeniu dochodzenia, żeby osoba objęta tym dochodzeniem mogła się do niego odnieść". "Nie mogłem tego dokumentu ujawniać, niestety (...), zwróciłem się do OLAF o zgodę na to" - dodał.
Jak zaznaczył, z pisma OLAF wynika, że zbadano jego dokumenty rozliczeniowe z siedmiu lat i że "w dziewięciu z nich znalazły się omyłki pisarskie i rachunkowe, nic więcej".
Dodał, że chodzi o uchybienia niezamierzone. Błędy te miały polegać np. na nieprawidłowym wpisaniu numeru rejestracyjnego samochodu, którym podróżował jako europoseł czy podaniu z pamięci po czasie niewłaściwych wskazań stanu licznika. "Mam podstawy sądzić, że postępowanie jest zakończone, a jedynie nie są jeszcze sformułowane końcowe wnioski" - powiedział PAP Wojciechowski.
Z Brukseli Łukasz Osiński (PAP)
Na zdjęciu: Janusz Wojciechowski
fot.Julien Warnand/EPA/Shutterstock
Reklama