Film jeszcze nie wszedł na ekrany polskich kin, a już wywołał sporo kontrowersji. Jego twórcy przewidują, że po premierze przez Polskę przetoczy się gigantyczna awantura. Z Patrykiem Vegą, reżyserem filmu „Polityka”, rozmawia Jacek Zieliński, polonijny dziennikarz z Chicago.
Jacek Zieliński: Czy zbliżająca się premiera filmu „Polityka” jest w jakikolwiek sposób zagrożona z powodu kontrowersji wokół niego oraz licznych wypowiedzi polityków?
Patryk Vega: Jestem optymistą. Wchodzimy do kin 4 września. W związku z dużym zainteresowaniem przyspieszyliśmy premierę w Polsce o 2 dni. Już od środy film będzie wyświetlany we wszystkich kinach w kraju. Wszystko się może zdarzyć. Pewnego dnia może na mnie spaść meteoryt, ale premiera „Polityki” nie jest zagrożona.
Czy tematyka filmu oraz termin jego premiery to przypadek, czy ma bezpośredni związek z zaplanowanymi na 13 października wyborami parlamentarnymi w Polsce?
– U każdego filmowca pojawia się temat, który powoduje szybsze bicie serca, tak zwane „darcie po nerach”. W moim przypadku ten impuls pojawił się podczas spotkań rodzinnych, kiedy zauważyłem jak totalnie skonfliktowani na tle politycznym są moi bliscy. Społeczeństwo w Polsce nigdy nie było aż tak skonfliktowane, ludzie nigdy dotąd nie byli aż tak podzieleni. Podziały są tak głębokie, że ludzie nie są w stanie ze sobą rozmawiać. Każda próba nawiązania dialogu natychmiast przeradza się w konflikt, gdzie jedni uważają, że ta druga strona to złodzieje, drudzy uważają swoich oponentów za oszołomów. Ludzie bardzo szybko tracą chęć na wymianę jakichkolwiek poglądów. Szybko doszedłem do wniosku, że polityka to najbardziej kontrowersyjny temat, jaki sobie można w Polsce wyobrazić.
Uważam też, że mam legitymację do realizowania tego typu filmu, ponieważ jestem twórcą niezależnym. Moje firmy są finansowane w oparciu o prywatny kapitał, nie otrzymuję żadnych dotacji od państwa. Wiedziałem, że mogę taki film nakręcić bez litości, w mocny i bezkompromisowy sposób, że mogę pokazać, jak zachowują się politycy, kiedy kamery są wyłączone.
Społeczeństwo żyje pewną iluzją. Oglądamy polityków w wiadomościach telewizyjnych, a tak naprawdę, kiedy kamery gasną, ci ludzie zachowują się całkowicie inaczej. Postanowiłem w moim filmie pokazać ich zakłamanie, bezwzględność i deprawację, które są pochodną posiadania władzy.
Poprzedziliśmy film wielomiesięcznymi przygotowaniami. Spotkaliśmy się z ponad setką polityków, dlatego mam poczucie, że ten film oddaje świat polityki w sposób bardzo obiektywny, wielowymiarowy i wieloznaczeniowy.
Powiedział Pan o tym, że jednym z bodźców do nakręcenia „Polityki” była obserwacja sporów Pana najbliższych. Czy ten film uspokoi nastroje społeczeństwa, czy jeszcze bardziej je podgrzeje?
– Ten film nie może uspokoić nastrojów. Polityka w każdym Polaku momentalnie wywołuje dziś ogromne emocje. Są to niestety emocje negatywne. Polacy, kiedy tylko słyszą o polityce, automatycznie nastawiają się na konflikt. Jest to temat, który jak żaden inny podzielił społeczeństwo, jestem więc przekonany, że przez Polskę przetoczy się po premierze „Polityki” gigantyczna awantura.
Jak długo zastanawiał się Pan nad doborem aktorów? W filmie pojawiają się postacie wzorowane na rzeczywistych osobach z polskiej sceny politycznej, jak Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Tadeusz Rydzyk, których grają Andrzej Grabowski, Janusz Chabior i Zbigniew Zamachowski, a więc świetne nazwiska polskiego kina.
– Zazwyczaj obsadzam aktorów już na etapie pisania scenariusza, a więc pisząc scenariusz muszę mieć już kogoś przed oczami. W przypadku „Polityki” było tak, że wielu aktorów bało się zagrać w tym filmie. Zdawałem sobie również sprawę z tego, że tak trudny temat może skazać aktorów w Polsce na różne represje, jak na przykład utrata pracy w telewizji publicznej po premierze tego filmu. Wiedziałem, że muszę współpracować z osobami, które wejdą w to na 100 procent, a nie na 50. Filmu takiego jak „Polityka” nie da się robić połowicznie. Wszyscy, którzy biorą w nim udział, muszą mieć do tego przekonanie.
[ot-video type="youtube" url="https://youtu.be/jTZgRj1D0_4"]
Jak Pan reaguje na groźby procesów, groźby zatrzymania filmu, które docierają ze strony różnych osób pokazanych w filmie, na przykład Bartłomieja Misiewicza?
– Jestem przekonany, że władza będzie próbowała ten film „uwalić”. Już na etapie prezentacji zwiastuna obserwujemy wrogie działania. Została na przykład wynajęta firma „hejterska”, która w sposób powtarzalny wysyła negatywne wiadomości mające zdyskredytować ten film. Jesteśmy więc przygotowani na różne nieczyste działania. Ja również posiadam zespół ludzi, prawników i jesteśmy gotowi do tego, żeby się bronić.
Czy możemy spodziewać się tego, że ten film będzie miał kontynuację? Czy powstanie „Polityka 2”?
– Tak. Jesteśmy na to nastawieni.
W jaki sposób na film „Polityka" reaguje opozycja?
– Ten film nie gloryfikuje żadnej partii, ani żadnej części polskiej sceny politycznej, w związku z tym opozycja wcale nie ma powodów do radości. Mam poczucie, że ten film „dokopuje” wszystkim partiom po równo, więc ludzie wychodzący z kina będą mieli przeświadczenie, że polityka to jest ogromne bagno, a sami politycy są socjopatami. Sami politycy przekonywali mnie o tym, że po kilku latach pracy w tym świecie człowiek zamienia się w socjopatę, bo nie jest możliwe okłamywanie tysięcy ludzi każdego dnia, a później powrót do domu i reset przy rodzinie.
Dla mnie zatrważające było to, że o losach mojego państwa, społeczeństwa, w którym żyję, decydują socjopaci.
Dziękuję za rozmowę.
Reklama