Obama naciska na Kongres w sprawie klifu fiskalnego
Prezydent Barack Obama wezwał w sobotę Kongres do natychmiastowego przedłużenia ulg podatkowych dla klasy średniej. Twierdził, że dzięki temu 98 proc. rodzin i 97 proc....
- 12/01/2012 04:00 PM
Prezydent Barack Obama wezwał w sobotę Kongres do natychmiastowego przedłużenia ulg podatkowych dla klasy średniej. Twierdził, że dzięki temu 98 proc. rodzin i 97 proc. małych przedsiębiorstw nabierze pewności, która pozwoli przyspieszyć wzrost gospodarczy.
Nieubłaganym krokiem zbliża się klif fiskalny, czyli wejście w życie od 1 stycznia nowych przepisów podatkowych, w tym redukcji wielu ulg jednocześnie.
Czytaj więcej: Klif Fiskalny. Co czeka gospodarkę w nowym roku?
Pierwszą propozycję prezydenta na złagodzenie nagłych zmian – sugerującą podwyżki dla bogatych – Republikanie odrzucili, uznając ją za „śmieszną” i negocjacje utknęły w martwym punkcie. Republikański przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner potwierdził, że w rozmowach nie poczyniono żadnych postępów.
Obama dąży do zachowania ulg podtakowych dla gospodarstw zarabiających poniżej 250 tys. dolarów rocznie, ale jednocześnie podniesienia podatków od zarobków powyżej tej kwoty. Problem w tym, że konserwatyści nie chcą słyszeć o jakichkolwiek podwyżkach, choć kilku przyznaje, że rozważyłoby taką opcję, by uniknąć klifu fiskalnego. Prezydent próbuje przeforsować też nowe zasiłki dla bezrobotnych, pomoc dla zadłużonych właścicieli domów i lekarzy pracujących w ramach programu Medicare.
Ponieważ został już tylko miesiąc, nerwowe odliczanie Obamy jest uzasadnione. Nie wiadomo, czy nagłe cięcia nie doprowadzą do kolejnej recesji. Szef państwa, przemawiający w piątek w fabryce zabawek w Pensylwanii, porównywał nawet Republikanów do Scrooge’a z opowieści Dickensa, sugerując że serwują Amerykanom Boże Narodzenie w podobnej atmosferze.
Niemniej jednak obie strony wciąż wierzą, że osiągną kompromis. W niedzielę w telewizji wystąpią z propozycjami zarówno sekretarz skarbu Timothy Geithner, główny negocjator Obamy, jak i John Boehner.
as
Reklama